(Fotografia opublikowana na ChessBase News)
Wiem z różnych przekazów z kraju, że ogólnie wypowiedź Kariny Szczepkowskiej-Horowskiej w piśmie Polskiego Związku Szachowego „MAT (1-2016) odbiła się pozytywnym echem w naszym środowisku szachowym.
Dla mnie ta odważna ocena współpracy czołowej arcymistrzyni z trenerem kadry nie była żadnym zaskoczeniem. Od dawna przestrzegałem, że jeśli nie dokona się wymiany szkoleniowca kobiet, to skutki tego będą marne.
W ostatnim MACIE (2-2016) jest opublikowany wywiad z wiceprezesem PZSZach Adamem Dzwonkowskim. M.in. mówi: „Wypowiedź Kariny bardzo mnie zaskoczyła, gdyż do tej pory komunikat z kadry pań był taki, że nie mogą się obyć bez Marka Matlaka i Agnieszki Fornal… „
Dalej Adam Dzwonkowski: „Niestety, moja ocena szachów kobiecych jest taka, że stoją w miejscu i nie widzę kogoś, kto byłby zainteresowany zmianą tej sytuacji. Po prostu odcinamy kupony od klasy ciągle tych samych zawodniczek, a świat nam ucieka.”.
Gratulacje Panie Adamie! Odkrył Pan teraz pewną prawdę, o której ja już pisałem około 15 lat temu. A mój wniosek był taki: możliwie szybko zmienić trenera kadry, który swoim działaniem (np. opieranie się tylko na tych samych zawodniczkach i nie stworzenie odpowiedniej konkurencji z udziałem młodzieży, nieumiejętność opracowania repertuaru debiutowego zawodniczkom itd.) doprowadził do takiego stanu, że nie mamy żadnej szachistki światowego formatu i nie widać odpowiedniej klasy narybku. Renomowane turnieje kobiet odbywają się bez udziału naszych zawodniczek i ten stan będzie trwał jeszcze bardzo długo!
Jak to się dzieje, że Marek Matlak od 20 lat jest trenerem kadry kobiet? Może dlatego, że jest spokojną, miłą osobą i takie cechy nasze szachistki bardzo cenią?
Osobiście oceniłem kiedyś Marka według jego umiejętności organizacyjnych!
Moje doświadczenia ze współpracy z czołowym trenerem Polskiego Związku Szachowego: link.
Kołówka z udziałem Polki http://www.chess.sk/index.php?str=online&detail=463