Szanowny Czytelniku,
dotarliśmy wspólnie do końca książki. Książki niezwykłej, bo napisanej przez 101 autorów o 101 bohaterach. Który biogram był dla Ciebie najważniejszy, najbardziej inspirujący?
Czy historia chłopca urodzonego na pustyni przez 12-letnią matkę, która zmarła podczas porodu, porzuconego przez ojca? Dziś to miliarder zatrudniający 17 tysięcy osób w około 100 krajach, a nie zna nawet daty swoich urodzin.
Mogła Cię zainspirować siła charakteru Nicka Vujicica, który urodził się bez rąk i nóg, a mimo to stał się człowiekiem sukcesu; szczęśliwym mężem i ojcem.
Kto wywarł na Ciebie największy wpływ? Lekarz serca i umysłu James Doty? Wizjoner Elon Musk? A może mistrz kierownicy Michael Schumacher, którego walka wciąż trwa, ale tym razem na innych polach niż pole position…
Pisarze, naukowcy, sportowcy, artyści, biznesmeni i celebryci. Słowem – idole. Nasi idole. Selekcja bohaterów do tej publikacji wynikała z różnorodności opisujących ich twórców. Oczywiście, dobór postaci mógł być zgoła inny. I zapewne każdy z nas miałby swoje typy w tym zestawieniu.
Moim „osobistym” bohaterem w książce był mocarz umysłu Garri Kasparow, geniusz 64 pól szachownicy (ach, znów te pola!), ale zarazem osoba o niebotycznie wysokim ilorazie inteligencji IQ. W tym miejscu chciałbym się wszakże odnieść do słów innego mocarza – Arnolda Schwarzeneggera.
„Arni” to wielokrotny Mister Universum, legenda światowej kinematografii i zarazem były gubernator Kalifornii. A gdyby nie „dyskryminująca” konstytucja USA, być może mówilibyśmy już o nim jako o gospodarzu Białego Domu. Był on moim idolem od najmłodszych lat, od kiedy tylko zacząłem się interesować kinem. Jak to możliwe, że ten niegdyś cherlawy, wyśmiewany i lżony przez rówieśników młodzieniec z Austrii stał się tym, kim jest?
Zachęcony przez przyjaciela obejrzałem niegdyś film prezentujący mowę, jaką wygłosił pewnego razu dla studentów. Wymienił wówczas sześć składników niejako gwarantujących osiągnięcie sukcesu. Wybacz mi, drogi Czytelniku (Czytelniczek, rzecz jasna, nie pomijam), jeśli już to znasz, jednak nie mogę się powstrzymać, by ich nie wyliczyć (tłumaczenie i interpretacja własna):
- Ufaj sobie (Trust Yourself)
Trzeba sobie zaufać i ciężko pracować, aby dokonać każdej rzeczy, którą się zaplanuje. Zastanów się, co czyni Cię szczęśliwym, choćby nie wiadomo jak było to szalone.
- Łam zasady (Break the Rules)
Łam niektóre zasady, ale nie prawo. Nie możesz być indywidualistą i oryginałem, jeśli jednocześnie chcesz być zawsze grzeczny i przez wszystkich lubiany. Musisz myśleć nieszablonowo.
- Nie obawiaj się porażek (Don’t Be Afraid to Fail)
Nie zawsze wygrasz, ale nie pozwól, by strach przed porażką sparaliżował Twoje decyzje. Nie bój się zawieść innych. Gdy upadniesz, wstań i idź dalej do przodu!
- Ignoruj tych, którzy mówią, że nie dasz rady (Don’t Listen to the Naysayers)
Ile razy słyszałeś, że nie dasz rady tego zrobić, bo nikomu wcześniej się to nie udało? Przecież, jeśli Ci się powiedzie, będziesz pierwszy! Dlatego, gdy ktoś mówi „nie dasz rady!”, nie wierz mu.
- Pracuj na swój sukces (Work Your Butt Off)
Gdy inni bawią się na imprezach, Ty haruj w pocie czoła, aby osiągnąć swój cel. Nie możesz wspiąć się po szczeblach drabiny zawodowej z rękoma w kieszeniach. No pain, no gain!
- Daj coś w zamian (Give Something Back)
Nie żyjesz tylko dla siebie. Otaczają Cię ludzie, którzy Ci pomagają. Zawsze znajdź czas, by oddać coś dla swojej rodziny, społeczności, miasta czy kraju.
Arnold – choć wszystko jeszcze przed nim – nigdy nie otrzymał Oscara. Ale czy nie chciałbyś osiągnąć tyle, co on?
Schwarzenegger inspiruje ludzi w USA i na całym świecie. W Polsce doskonałym przykładem motywatora jest Jacek Wiśniowski, patron tego zbioru biografii. Czy Jacek może nas inspirować czymś więcej niż „tylko” swoimi licznymi filmami na YouTubie?
W młodości nie był wybitnym biegaczem, a nawet na WF-ie nie należał do orłów. Jednakże w życiu dorosłym przebiegł najbardziej mordercze biegi, w tym – jako jedyny Polak – 100-kilometrowy ultramaraton na namibijskiej pustyni. Gdy dotarł na linię mety, dowiedział się, że temperatura sięgała 49°C w cieniu. Tyle tylko że… na trasie nie było cienia.
Niedawno zaś Jacek wydał książkę o niezwykle wdzięcznym i chwytliwym tytule „Rusz dupę”. Osoby, którym spodobała się nasza publikacja, zajrzą może i tam…
Na koniec serdecznie dziękuję wszystkim współautorom i moim współpracownikom, którzy brali udział w błyskawicznych skądinąd pracach nad „Mistrzami”. Czcigodny Czytelniku, odwiedzaj nasze strony i komunikuj się z nami. Jesteśmy dla Ciebie!
Z wyrazami szacunku,
redaktor Paweł Dudziński
Więcej informacji: www.centrumbiznesowe.info.