I dobrze się stało uważam. Zawrzało, bo miało zawrzeć. Chyba każdemu to uświadomiło, że coś jest na rzeczy, że brakuje spotkań w środowisku, na których można by przedyskutować wiele istotnych wątków. Uzmysłowiło jednocześnie, że „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia” – posłużę się banalnym kolokwializmem.
Tak Drodzy Państwo, powinniśmy spotykać się częściej i rozmawiać. Przyznacie jednocześnie, że nie jest dobrą platformą omunikacji forum internetowe, które pozwala często na bezkarne rzucanie oszczerstw.
Dlatego pozwólcie Państwo, że sformułuję konstruktywny wniosek, że jednym z priorytetów dla Związku będzie organizowanie wspólnych spotkań z Rodzicami, Trenerami i Zawodnikami. Dla dobra wszystkich.
Kolejna sprawa.
Z sygnałów jakie mnie doszły wnioskuję, że o ile doskonale zostałem zrozumiały przez osoby długo funkcjonujące w środowisku, o tyle ze strony osób, które dopiero rozpoczęły swą przygodę z królewską grą, nie do końca. Więc wyjaśniam istotną rzecz. Na pewno nie będzie wymogu deklaracji celów ze strony Zawodników, którzy uczestniczą w zawodach rangi MŚ i ME na swój koszt. Nie oznacza to jednak, że osoby te, jako reprezentanci kraju (bądź co bądź tylko Związek ma prawo zgłoszenia zawodników do turnieju i na nim ciąży odpowiedzialność za ich wizerunek), nie będą podlegały rygorowi podporządkowania się kierownikowi ekipy.
Obowiązek deklaracji będzie jednak ciążył na szachistach, nawet młodych, jeśli ich wyjazd będzie dofinansowany ze środków ZSzach. I tu tytułem wyjaśnienia. Ministerstwo Sportu i Turystyki z założenia nie dofinansowuje zawodników w grupach poniżej 14 roku życia i tylko w wyjątkowych i uzasadnionych sytuacjach, na wniosek PZSzach, może uczynić odstępstwo od tej reguły. Z reguły wtedy mamy do czynienia z jednostkami wybitnymi, które notabene często poddawane są presji medialnej i bynajmniej nie z inicjatywy PZSzach.
Spotkałem się również z opinią, że Młodzieżowa Akademia Szachowa, jako jeden z ważnych elementów tej „układanki”, posiadającej istotny wpływ na sukcesy naszej młodzieży, nie funkcjonuje tak jak powinna. Czyżby? A czy przypadkiem MAS nie jest tylko uzupełnieniem szkolenia, które powinno mieć miejsce na co dzień w domu i klubach? Co załatwią 3-4 sesje w skali roku, poza tym, że młodego szachistę właściwie ukierunkują i dadzą pozytywny impuls.?
Prędzej znana jest mi praktyka, że młodzi szachiści rzadko kiedy pracują nad szachami w przerwach pomiędzy sesjami akademii. Spotkania z trenerami prowadzącymi są rzadkością. Czyja tu jest więc wina? Kluczowe pytanie.
Pozwolę sobie na to pytanie krótko odpowiedzieć. Kluby, w porównaniu z tym co było 20 lat temu, ledwo ”przędą” i z reguły każdy grosz się liczy. Cały ciężar spada praktycznie na Rodziców. Wszyscy mamy tego świadomość. Tym bardziej, że oprócz szachów jest
jeszcze basen, angielski, piłka, karate, itp. (Znamy to wszyscy prawda?) A dochodzi do tego oczarowanie dzieci „nowym wspaniałym światem” (czytaj: play station, minecraft, itp.).
Czy fakt braku medali w Brazylii jest powodem do „wyrywania sobie włosów”? Nie. To przydarzyło się nawet niedawno Rosji. Problem jest inny i bynajmniej nie zaistniał w listopadzie bieżącego roku.
Sprawa jest na tyle ważka, że wymaga dalszych konsultacji. Wymaga to zaangażowania wszystkich stron.
Piotr Murdzia
szef wyszkolenia
PZSzach
Dobrze, że Piotr Murdzia śledzi życie szachowe w terenie, czyta opinie „ludu” i różne polemiki. Dobrze, że zareagował na nie. A tak z ciekawości, o jakim forum internetowym na którym rzuca się oszczerstwa, pisał P. Murdzia?
Panie Krzysztofie w Polsce są dwa fora z których opinią muszą się liczyć wszyscy nawet Piotr Murdzia. Poza tym pisanie że na forum są rzucane oszczerstwa to raczej mało poważne. Opinie takie a nie inne wynikają w dużym stopniu z braku informacji od jednej ze stron bądź chęci podjęcia rozmów w danej kwestii przez jedną ze stron. Teraz wracam do właściwego tematu.
Zawodnik, który jedzie na swój koszt na ME lub MŚ i przeszedł sito PZSzach nie musi nic deklarować i słusznie. Natomiast musi się podporządkować decyzjom kierownika. A co kiedy decyzje kierownika godzą w jego osobiste interesy (na które jego opiekunowie wykładają kasę). Kolejny zarzut w stylu to inni są winni nie my dotyczy już samych dzieciaków a właściwie ich chęć poszukiwania nowych doznań (basen , angielski, piłka, karate etc.) przecież żeby wysiedzieć za szachownicą kilka godzin trzeba mieć kondycję (piłka,basen,karate) a na takich ME lub MŚ też trzeba w jakimś języku zagadać do innych (angielski). Powiem tak dzieciaki mamy pracowite i to bardzo. Ale chyba sposoby „oferowania” szachów młodym ludziom mamy z przed 20-30 lat. No i w końcu Młodzieżowa Akademia Szachowa i jej sławetne 3-4 razy w roku pytam dlaczego nie cały rok i dlaczego nie przez INTERNET. Wyobrażmy sobie jest poniedziałek 14.15 Jacek z Kielc lat 11 (notabene przyszłość Polskich Szachów) wrócił ze szkoły odrobił lekcje zjadł obiad chwilkę odpoczął bo o 16 ma szkolenie z trenerem MAS przez INTERNET i tak 3-4 razy w miesiącu przez calutki rok. Wie że inni mają szkolenia kilka razy w tygodni z trenerem MAS. Ale on jeszcze musi sporo włożyć pracy by do nich dołączyć.Wie też że może po kilkukrotnej nieobecności stracić dostęp do trenera MSA. Trzeba zbudować platformę szkoleniową w oparciu o obecne osiągnięcia technologi. Comarch to firma programistyczna mogła by pomóc stworzyć i wdrożyć rozwiązania do zdalnego nauczania młodych ludzi. Jeszcze brak medali to nie powód do wyrywania sobie włosów z głowy. Raczej brak sensownej koncepcji na rozwój i uatrakcyjnienie szachów młodziezowych w naszym kraju to są dopiero powody do rwania sobie włosów z głowy. W tym wszystkim cieszy tylko fakt że Piotr Murdzia chce coś zmieniać.
Akademia jest raczej do reformy. Tak jak zaznaczyl Pan Artur, 2-3 razy w roku to malo. Co do szkolenia przez internet to jest to juz standarowa sprawa np w Rosji. Specjalistyczne platformy moze wykonac dowolna firma informatyczna, a i ze szkolenia skorzystaloby wiecej osob. Koszta tez by byly mniejsze.
Panie Arturze, ma Pan rację. Trzeba odróżnić oszczerstwa od krytyki. Gdyby zaczęto rozgłaszać informację, że osoba X z zarządu związku zdefraudowała państwowe pieniądze, a to nie byłoby prawdą, to by to było rzucanie oszczerstw. Ale polemika czy wręcz krytyka działalności związku nie jest rozpowszechnianiem nieprawdziwych informacji, nie jest oszczerstwem.
Funkcjonowanie Akademii powinno zmieniać się, tak aby nadążyć za zmianami w życiu. W czasach gdy internet stał się czymś zwyczajnym i codziennym, szkolenia powinny przejść taką metamorfozę, aby wykorzystać dobrodziejstwa internetu. Np. na mojej macierzystej uczelni, czyli Uniwersytecie Gdańskim, prowadzi się część nauczania (dodatkowe materiały, konsultacje, itp.) przez internet, za pomocą tzw. Portalu Edukacyjnego. https://pe.ug.edu.pl/
I nikt nie stara się udowodnić ani szkodliwości, ani braku efektów takiej formy działalności. Skoro na UG taka edukacja internetowa funkcjonuje normalnie, to dlaczego nie wprowadzić jej w szkoleniu szachistów, kiedy aż się prosi o to? Jak Pan słusznie zauważył, PZSzach pozyskał sponsorów dla których zastosowanie technik informatycznych w kształceniu nie powinno być zbyt trudne.
Panu Krzysztofowi i Marcinowi dziękuję za słowa poparcia. Mam tylko taką cichą nadzieję że Pan Piotr Murdzia weźmie sobie trochę rad z tego forum przeanalizuje je i zacznie wdrażać trochę większą ilość nowości w dziedzinie edukacji polskiego narybku szachowego. Mam też nadzieję że zmiany te będą na tyle atrakcyjne że zaczną ułatwiać życie młodym szachistom ich rodzicom. Wracając do edukacji przez internet łatwiej będzie na pewno oceniać postępy młodego graczy niż tylko przyglądać mu się 3-4 razy w roku na zjazdach w akademii. Jest wiele plusów w tego rodzaju sposobie przekazywania wiedzy na odległość ale trzeba tego spróbować a nie ciągle chować głowę w piasek i mówić że wina leży gdzie indziej lub w kimś innym. Rosjanie potrafią wyciągać wnioski ze swoich porażek jak Pan Marcin napisał u nich szkolenia przez internet to standardowa sprawa. A u nas łatwiej „pogrożić palcem” i wprowadzać sankcje niż zacząć stwarzać lepsze warunki dla edukowania młodych.
Dzisiaj Szachy jeszcze raz podkreślam trzeba uatrakcyjnić a edukacja na odległość jest jednym z lepszych sposobów by znowu szachy stały się bardziej popularnym sportem.
Szanowni Panowie!
Sam nie wierzę w to, aby się coś zmieniło w systemie szkolenia młodzieży, ponieważ Polski Związek Szachowy ma inne priorytety. I tym problemem nie jest w ogóle zainteresowany.
Zajęcia uzupełniające dla członków Akademii Szachowej poprzez Internet zaproponowałem już w 1999 roku. Na przykładzie Radosława Wojtaszka pokazałem, jak to funkcjonuje w praktyce.
Naraziło to mnie tylko na ataki pewnych osób, które cieszą się dalej uznaniem władz PZSZach.
Więc po co dyskutować o tych sprawach? Głową muru się nie przebije. Na bazie własnych doświadczeń stwierdzam, że działaczom PZSZach wcale nie zależy na wychowaniu talentów, aby ci kiedyś mogli prezentować nasze szachy na wyższym etapie. Teraz popiera się zawodników, którzy szachy wyczynowe traktują, jak rozrywkę, turystykę i urlop np. w Grecji. Wystarczy obejrzeć starty polskiej kadry w tegorocznych turniejach. Wielokrotnie pisałem o tym na moim blogu i stronie.
Sam Piotr Murdzia nic nie wniesie nowego, nawet jeśli by chciał, ponieważ jest sam w tym systemie działania PZSZach.
Proponuę studiowanie moich tekstów na stronie i blogu. O tych problemach pisałem wielokrotnie, np.
Szkolenie http://www.konikowski.net/szkolenie.php
Komputery w szachach http://www.konikowski.net/komputer.php
Akademia Szachowa http://www.konikowski.net/akademia.php
Czy ktoś może mi podpowiedzieć, co można jeszcze zrobić dla polskich szachów?