– Rzeczywiście jest przepis, że bluzka nie może być rozpięta na jeden bądź dwa guziki – przyznaje Dorota Rzepecka z Polskiego Związku Szachowego.
W nowych przepisach jest też zakaz noszenia kapeluszy i klapek. Regulamin obowiązuje od ostatniego turnieju kobiet w Turcji. Tuż przed nim zawodniczki przeszły odprawę. Było krótko, o krótkich spódniczkach.
– Usłyszałyśmy, że powinnyśmy tak, jak w biznesie: do 5, 10 centymetrów powyżej kolan maksymalnie (długość spódnicy – red.) – mówi Joanna Dworkowska, arcymistrzyni szachowa.
„Gdzie tu fair play?”
Konkurentów rzeczywiście bardziej niż figury na szachownicy może zainteresować figura zawodniczki. Albo dekolt, czy efektowny kapelusz. – I gdzie tu fair play? – pyta wiceprezydent Europejskiej Unii Szachowej.
– Nam zależy na tym, żeby wygrywał ten, który jest najlepszy w sztuce fachowej i oddziaływania psychologiczne staramy się eliminować – wyjaśnia Tomasz Sielicki, prezes Polskiego Związku Szachowego, i jednocześnie zastępca prezesa Europejskiej Unii Szachowej.
Joanna Dworakowska przyklaskuje nowym przepisom. – Grałam na mistrzostwach świata New Delhi i jedna z zawodniczek przyszła w bluzce, bardzo ładnej, ale przezroczystej, bez stanika – wspomina arcymistrzyni szachowa.
Takie przykłady – jak się okazuje – można mnożyć. – Jedna z bardzo urodziwych dziewcząt miała bardzo odsłonięty dekolt i niektórzy, bardzo regulaminowi szachiści, którzy z nią grali, mówili, że powinna być dyskwalifikacja, bo rozprasza – mówi Andrzej Dobrowolski, prezes Mazowieckiego Związku Szachowego.
Na podium w brudnych dżinsach
Kara za rozpraszanie to upomnienie. Po trzecim zawodniczka odpada z gry. – Nie jest to dobre dla samych szachów, bo miłe widoki były czymś, co kontrastowało z szachami i mogło zainteresować ludzi, którzy nie znają się na szachach – uważa Jolanta Zawadzka, arcymistrzyni szachowa.
Polskiego Związku Szachowego argumentuje: – Żeby przyciągnąć sponsorów, musimy wyglądać dobrze. Dlatego nowy kodeks ubierania mówi przede wszystkim o czystym i schludnym stroju. Również panów. Z tym bywało bowiem różnie. – Mistrz Europy wszedł na podium w brudnych dżinsach – wspomina Tomasz Sielicki.
Źródło:
TVN24
Polski Związek Szachowy
Skandal i idiotyzm. Niedlugo beda decydowac jaka fryzure moze miec szachista, jakich perfum moze i nei moze uzywac i pewnie nawet czy moze nosic okulary. To jest komuna i biurokracja i ograniczenie ludzkiej wolnosci. Ludzie ktorzy to popieraja osmieszaja sie na calej linii. Ale to domena zwiazkow i stowarzyszen finansowanych z haraczy pobieranych od zawodnikow: zamiast zajmowac sie waznymi sprawami zajmuja sie pierdolami, zeby pokazac ze „niby cos robia”. Zajac sie monstrualnie zawyzonymi oplatami rankingowymi i kulejacym szkoleniem mlodziezy a nie tm co kto i kiedy ma nosic. Przypomnial mi sie podobny absurd z Australii: w tym wolnosciowym kraju(6 miejsce na siwecie pod wzgledem wolnosci gospodarczej) pewni radi w jednym z miast wymyslili sobie, ze w gospodarstwie domowym mozna trzymac tylko 2 swiniki. Dlaczego nie 3 i nie 4? Nikt nie wie. Zero argumentow. 2 i juz, bo tak sobie urzedasy zycza. Przepis zniesiono po otrzymaniu dramatycznego listu od chyba 10-letniej dziewczynki ktora miala wiecej swinek i musialby wybierac, ktora uspic. Urzedasy nie powinny ludziom mowic w co sie ubierac i co robic. Oni sa od organizowania turniejow i sluzenia petentom a nie od nakladania na nich idiotycznych zakazow i nakazow.
Na mojej stronie http://www.konikowski.net/wisniewski.php opisałem ciekawe wydarzenie z turnieju w Sajenkach koło Augustowa. Oto fragment:
W czasie turnieju były takie upały, że prawie wszyscy uczestnicy grali w kąpielówkach. Henia paradowała w eleganckim stroju kąpielowym, chyba koloru błękitnego (jeśli dobrze pamiętam). W czasie gry Henia dość wyzywająco uwypuklała pewne wdzięki, rzecz jasna częściowo zakryte kostiumem. To dekoncentrowało oczywiście wszystkich jej przeciwników, którzy zamiast na szachownicę gapili się na Henię, szczególnie na pewną część jej ciała. W tym dniu pauzowałem. Przyglądałem się więc grze zawodników mojej drużyny. Zauważyłem, że Edek jest jakiś niespokojny i jego oczka latają w różne kierunki. W pewnym momencie poszedłem do naszego lokum, aby poczytać świeżą prasę. Byłem akurat przy lekturze Trybuny Ludu, gdy do namiotu wparował Wiśniewski z krzykiem: „Koniś (tak mnie pieszczotliwie nazywał) – potrzebuję jakieś czapki. Nie mogę się skoncentrować”. Nie namyślając się długo skonstruowałem z gazety „czapkę-okręt”. Edek nasadził ją zadowolony na głowę i poleciał do swej partii. Pobiegłem za nim. Zauważyłem już spokój w jego zachowaniu. Dzięki czapce z gazety widział tylko szachownicę i mógł ze spokojem kontynuować grę. Ostatecznie wygrał bardzo ładną partię. Po jej zakończeniu podziękował mi za pomoc w uratowaniu męskiego honoru.
W tej sytuacji rownie dobrze kobieta moglaby powiedziec, ze rozpraszaja ja faceci w kapielowkach 😉
To tylko kobieta mogłaby wyjaśnić tę kwestię. W czasie gry stół zakrywał kąpielówki kolegi. Trudno jest mi natomiast wyjaśnić, czy chuda pierś zawodnika mogłaby rozpraszać myśli zawodniczki?
Trudno powiedziec, ale nei widze powodu dla ktorego ktos by mial ustalac czy bluzka zapieta jest na 1 czy 2 guziki i czy sukienka moze byc max 5 czy 10 cm nad kolanem. To jest absurd. Co innego granie w stroju kompielowym a w nromalnym ubraniu. Niedlugo wszystko zbiurokratyzuja i jak pisalem wyzej nawet fryzure dobierze nam jakis nieudacznik z ECU (ktora slynie z tego, ze ponad 50% budzetu przeznacza na administracje, nie musze chyba mowic ile sie przeznacza na biurokracje w prywatnych firmach).
Myślę, że we wszystkim potrzebny jest umiar. Jak dotąd, na zdjęciach z imprez szachowych nie widziałem żadnych ekscesów. Panie mają krótsze albo dłuższe wdzianka, ale myślę że jak najbardziej w granicach przyzwoitości. To też zależy gdzie by grały, gdyby np. w Arabii Saudyjskiej, to pewnie pani Jola Zawadzka musiałaby ubrać coś dłuższego. Ale jak gra w Polsce, to niech zostanie przy tym co ma na sobie :). Szkoda ubierać szachistki w ubranka korporacyjne, no chyba że umawiamy się, że drużyna musi wystąpić np. w garniturach od sponsora, z jego logo. Trudno, to już inna sprawa. Z nakryciami głowy to nie widzę problemu, np. Elisabeth Pähtz w tym swoim kapeluszu wygląda bardzo dobrze. Nie wierzę że kogoś może rozpraszać to co noszą panie na głowach.
Podziwiam ilość miejsca poświęconego przez PZSzach na swojej stronie, dla opisania całego problemu, chyba trochę sztucznie rozdmuchanego. Sporo tekstu, sporo fotografii. Oczywiście można to przeczytać i podyskutować, ale chyba byłoby lepiej gdyby PZSzach tyle samo energii włożył w artykuły omawiające występy naszych reprezentantów. Te zaś sprowadzają się zwykle do dwóch-trzech zdań informujących, że analiza występów będzie zrobiona w przyszłości. Ale jakoś ta przyszłość nigdy nie urzeczywistnia się.
Nie przepadam za garniturami, ale na rozdanie nagród warto by założyć przynajmniej marynarkę, i zmienić wytarte gacie na nieco lepsze: http://www.pzszach.org.pl/index.php?idm2=39&idn=1943
Odeszły czasy, gdy grało się w garniturze, czy w koszuli (a na scenę teatralną nie wchodziło się z stroju z ulicy). Przez to szachy staja sie znowu grą świetlicową.
Rewia mody szachowej:
http://pzszach.pl/userfiles/image/2013/M%20Warszawy%202013/M%20Warszawy%202013%20nagrodzeni.JPG
Faktycznie, w trakcie rozdania nagród zawodnicy zastosowali się do wprowadzonego przez PZSzach dress-code i nie „świecili” głębokimi dekoltami, całe szczęście 😉
Czy taki ubiór 🙂 jest dopuszczony przez przepisy FIDE?
http://en.chessbase.com/portals/4/files/news/2005/videnova01.jpg