kw.
05
Z dużym napięciem oczekiwaliśmy na oficjalną ocenę Polskiego Związku Szachowego dotyczącą występu polskiej ekipy na tegorocznych mistrzostwach Europy. Tymczasem autorka sprawozdania Dorota Rzepecka ograniczyła się tylko do podania sukcesu Radosława Wojtaszka. O pozostałych wynikach polskich reprezentantów zapomniano albo postanowiono przemilczeć. No cóż. Nie były one imponujące, po co się więc nimi „chwalić”. Z dziennikarskiego obowiązku jednak je przypomnę:
92. Jaracz 6.5
98. Bartel 6.5
115. Macieja 6.5
160. Świercz 6.0
195. Zawadzka 5.5
Dorota Rzepecka o występie polskiej ekipy na ME 2011
O autorce artykułu 1
O autorce artykułu 2
PZSzach stosuje technikę uników, którą zapewne podpatrzył u małych dzieci. Jak dziecko zakryje oczy i niczego wokoło siebie nie widzi, to uważa że dzięki tej technice „kamuflarzu” samo jest niewidoczne przez osoby trzecie. PZSzach czyni dokładnie to samo przymykając oczy na, delikatnie rzecz ujmując, nieudany występ naszej reprezentacji. Oczywiście w tej krytycznej ocenie nie uwzględniam doskonałej lokaty am Wojtaszka, bo osiągnięcie to jest godne pochwały. Gdyby nie Radek, to rola naszej ekipy sprowadziłaby się do gaszenia światła na sali gry. Nasza reprezentacja narodowa to kilka osób, z pośród których, jak widać, część wogóle nie liczy się na międzynarodowej arenie szachowej. W takim razie, po co należą do kadry narodowej, co roku zasilając jej szeregi? Z sentymentu, z przyzwyczajenia, czy może grają tu rolę inne czynniki? Minęło już kilka dni od zakończenia mistrzostw i oficjele z PZSzach-u z pewnością przemyśleli niewygodne dla nich zestawienie wyników. Myślę, że w takiej sytuacji dwie soby, czyli Szef Wyszkolenia am Murdzia oraz Wiceprezes ds Sportowych am Schmidt powinni zająć stanowisko w tej sprawie, publikując na stonie związku szachowego komunikat z oficjalną oceną występu naszych reprezentantów. Na razie to nie nastąpiło, zobaczymy co będzie za kilka dni. Chociaż najprawdopodobniej nic nie będzie…
Zbyszek Nagrocki dał swoją ocenę ME na http://www.szachyinietylko.info, czym spowodował zaplucie się ze złości jakiegoś anonima na Onecie. A Piotr Murdzia jeszcze nie jest arcymistrzem (chyba że w jakiejś innej dziedzinie).
Hmmm, mocny tekst, dosadnie wyrażane opinie. Autor wali naszych szachistów na odlew. A o jakiego anonima chodzi, czy można prosić o link do jego wywodów na Onecie? Piotr Murdzia jest arcymistrzem w rozwiązywaniu zadań szachowych.
Może zapędziłam się z tym „zapluciem”, oto link:
http://sport.onet.pl/forum/forum.html?hashr=0&discId=319312&threadId=83885158&AppID=350#forum:MSwzNTAsMTEsODM4ODUxNTgsMjEyODgyMjI1LDMxOTMxMiwxLGZvcnVtMDAxLmpz
Argumenty typu „jak takie nic może oceniać naszych ARCYMISTRZÓW” nie przekonują mnie. Uważam, że Zbyszek rozumie szachy nie gorzej niż cała polska czołówka, często słucham jego komentarzy, gdy razem oglądamy jakiś turniej.
Dziękuję za podanie linka, z chęcią zapoznałem się z wszystkimi zamieszczonymi tam komentarzami. Znowu ręce mi opadły, chociaż już trochę żyję na tym świecie i powinienem wiedzieć, że w szachach też trwa wojna polsko-polska. Tym razem na Onecie odbywa się wzajemne opluwanie, żarcie się między sobą, zupełnie jak w sforze psów. Jak zwykle witamy w polskim piekiełku. Znowu przypuszczają tam wydumany, bezsensowny i wściekły atak na pana Jerzego Konikowskiego – te absurdalne oskarżenia o deprecjonowanie osiągnięć polskich szachistów, sprzyjanie ich porażkom. Autorzy tych bzdur mają chyba jakieś problemy ze sobą. Pamiętam jak w szkole mawialiśmy o takich osobach, że „mieli udane dzieciństwo, ale zabawki były za ciężkie”. Albo ten wpis, niby autorstwa Radka Wojtaszka, cyt.”Folksdoicz nigdy mnie nie szkolił. Najwięcej nauczyłem się u Vishego i Artura”. Nie wiem, śmiać się czy płakać?
A no właśnie. Jestem przekonana, że za tymi anonimowymi nikami kryją się powszechnie znane osoby. Niektóre nawet da się rozpoznać.