Po ukazaniu się niedawno na blogu poniższych komentarzy:
kolega w rozmowie telefonicznej stwierdził, że takie teksty potwierdzają tylko problemy w polskich szachach, o których ja od lat poruszam w swoich polemikach.
Odpowiedziałem mu, że były w przeszłości także krytyki innych osób, np.
Monika Soćko: Magazyn SZACHISTA (czerwiec 2009):
Ranking rzędu 2400 czy 2500 można zdobyć samym talentem, ale dalszy rozwój wymaga dobrych trenerów i wielkiej własnej pracy. Tak, polscy szachiści są leniwi. Naturalnie nie wszyscy, ale większość.
Oczywiście sam nie mogłem oceniać aktywności naszych szachistów w treningach. Nie mieszkam w Polsce, zatem nie miałem bezpośredniego wglądu na te sprawy. Jedynie mogłem oceniać jakość gry czołówki na bazie rozegranych partii i wyników turniejowych.
Pisałem wielokrotnie o istocie fazy debiutowej we współczesnych szachach i zachęcałem do pracy w tym zakresie.
Popierał mnie w tym aspekcie zmarły niedawno wybitny arcymistrz:
Wiceprezes Włodzimierz Schmidt podkreślił, że słabe przygotowanie debiutowe jest problemem zarówno czołówki kobiet, jak i mężczyzn i zadeklarował gotowość nadzorowania pracy konsultanta debiutowego kadry kobiet i mężczyzn (Protokół z zebrania zarządu Warszawa, biuro PZSzach, Al. Jerozolimskie 49, 27 października 2012 r. godz. 10.00-18.00).
cdn