Archiwum kategorii ‘Sylwetki’
Kontynuacja odcinka 338 i tematu
Wyświetl ten post na Instagramie
Wyświetl ten post na Instagramie
Wyświetl ten post na Instagramie
Congratulations to 16-year-old Ediz Gurel for winning against Gukesh. Is this the first time a Turkish player won against a reigning World Champion in classical chess?
— Mehmet Mars Seven ???? (@MehmetMars7) September 11, 2025
Dla przypomnienia:
Marek Baterowicz (ur. 4 marca 1944 w Krakowie) – jest pisarzem, poetą, publicystą, romanistą, tłumaczem poezji portugalskiej i włoskiej oraz zapalonym szachistą!

Niedawno ukazała książka
W dedykacji Pan Marek m.in. napisał: … ten konik na okładce wyobraża konnicę z armii Napoleona, który w 1812 tak strasznie się wygłupił, że poszedł na Moskwę przez stepy, gdy mógł wybrać krótszy szlak na Petersburg i wygrać kampanię wcześniej przed zimą! A tak, mimo zwycięstwa pod Moskwą dopadła go zima, bo wiele tygodni czekał na posła od cara, o naiwny Korsykanin! …
——————————
Czytelnik może oczekiwać wiele emocji w trakcie lektury tej pasjonującej historii. Recenzja powieści została opublikowana na mojej stronie: W objęciach Caissy
——————————
Wojna 1812. Quasi una fantasia – Księgarnia Klubu MiL we Wrocławiu
WYDARZENIE! WOJNA 1812 – książka Marka Baterowicza
Spotkanie poświęcone książce Marka Baterowicza pt. „WOJNA 1812. Quasi una fantasia”
Wczoraj doszła do mnie smutna wiadomość o śmierci Kazimierza Steczkowskiego (29.10.1947 – 13.09.2025).
//////////////////////////////
Moje wspomnienia:
Z Kazimierzem Steczkowskim z Krakowa spotkałem się po raz pierwszy przy szachownicy w czasie mistrzostw Polski juniorów w Goleszowie 1965 r. Przestawiłem ruchy w debiucie i Kazik pouczająco to wykorzystał. To była moja jedyna przegrana z nim.
Później wygrałem wszystkie pojedynki (około 10). Jedną ciekawą partię opublikowałem na blogu.
Nasze partie miały zawsze bojowy charakter. Ciekawy epizod walki z nim opisałem w książce „Królowe 64 pól”. Wykorzystałem tutaj doświadczenia z szachów kobiecych!
W 1971 roku przeprowadziłem się z Bydgoszczy do Krakowa i zostałem członkiem klubu Hutnika Nowa Huta. W ten sposób graliśmy osiem sezonów w jednej drużynie. W 1979 roku zmieniłem barwy klubowe do Hutnika Warszawa.
Na początku lat 80-tych minionego stulecia Kazik zawitał do Dortmundu. Legitymował się tytułem mistrza międzynarodowego. Na moje pytanie „W jakich turniejach to zdobyłeś” odpowiedział z uśmiechem, że w Rumunii.
Przez jakiś czas prowadziłem z nim korespondencję. W pewnym momencie powiadomił mnie, że wyemigrował do USA i zamilkł. W 1986 roku, w trakcie mojego pobytu w Nowym Jorku, próbowałem z nim nawiązać kontakt, ale bez powodzenia.
Przedstawiona partia została rozegrana w turnieju o puchar prezesa krakowskiej „Korony”. Wyniki podałem w wpisie.
Kazimierza Steczkowskiego wspominam jako serdecznego i oddanego kolegę, zawsze gotowego do pomocy. Był osobą, który w każdej sytuacji był duszą towarzystwa i dlatego cieszył się dużym szacunkiem!
Cześć Jego Pamięci!








