Do rozpoczęcia olimpiady w Stambule (27.08.-10.09.2012) zostało niewiele czasu. Tymczasem nasza kadra męska wyraźnie „odpoczywa”. Oczywiście z małymi wyjątkami. Dariusz Świercz zagrał niedawno w Bułgarii i mistrz Polski Mateusz Bartel wystartuje w lipcu w Dortmundzie.
Ale co z pozostałymi naszymi asami? Nic nie wskazuje na to, aby któryś z nich planował start w jakimś turnieju. Miejmy nadzieję, że mimo tego nie będzie problemów z formą we właściwym czasie!
Natomiast nasze zawodniczki bedą aktywniejsze przed olimpiadą. Czekają nas emocje w meczu z Niemkami i na II Memoriale Krystyny Hołuj-Radzikowskiej.
Dokładniejsze informacje:
Polki zmierzą się z Niemkami
II Memoriał Krystyny Hołuj-Radzikowskiej
Strona olimpiady
Myślę, że odpowiedzią na pytanie postawione w tytule wpisu jest regulamin powoływania kadry narodowej. Postawienie na ranking powoduje (w uproszczeniu) iż kadrze nie zależy na grze w poważnych turniejach, gdyż mogłoby to zagrozić spadkiem rankingu i eliminacją z kadry/olimpiady, itp. Wręcz przeciwnie, taki regulamin wręcz nakłania naszych czołowych szachistów do niegrania, gdyż dzięki temu mogą utrzymać ranking zapewniający odpowiednie profity. Start D. Świercza w olimpiadzie jest wielką zagadką, zważywszy iż PZSzach nie promuje wystarczająco Darka. Do znudzenia powtarzam, iż już czas na zaprzestanie chodzenia z tornistrem do Akademii i przerzucenie się na treningi z wyższej półki. Oczywiście jeżeli związek na poważnie myśli o uczynieniu ze Świercza szachisty światowego formatu. Co do reszty kadry nie robię sobie większych nadziei na sukces. Am Soćko i am Macieja osiągnęli kres swojej twórczości szachowej, am Wojtaszek od dłuższego czasu nie gra w szachy więc nie ma co liczyć na jego sukces. Oczywiście chlubnym wyjątkiem jest am Bartel, w którym chyba całe polskie środowisko szachowe pokłada spore nadzieje. Chłopak gra i ma sukcesy. Oby tak dalej !
Juz pisalem kiedys: sytuacja w ktorej zawodnicy sami ustalaja regulamin powolywania kadry jest kuriozalna i nie wiem czy sie smiac czy plakac. Od ustalania kadry jest trener-selekcjoner ktory bierze za to pieniadze i w przypadku slabego wystepu podopiecznych ponosi konsekwencje, lacznie ze zwolneiniem z pracy. Tak to dziala w pilce noznej, boksie, koszykowce, WSZEDZIE. Nie do pomyslenia jest, zeby pilkarze sami ustalali sklady na mecze i najwazniejsze imprezy. Za co w takim razie kase mialby brac selekcjoner? Co wiecej nowy regulamin nie daje trenerowi kadry wielkiego pola do manewru. Z jednej strony szachisci chca byc uznawani za sportowcow i ciagnac forse z ministerstwa sportu, z drugiej produkuja kuriozalne regulaminy, ktore w kazdej innej dyscyplinie okrzykniete by byly SKANDALICZNYMI. Zawodnicy sa od grania i robienia wynikow a nie od polityki i trenerki.
Ciekawy komentarz opublikował na swoim blogu szef „Szacharni” Krzysztof Długosz.
http://www.szacharnia.blogspot.de/2012/06/za-59-dni-olimpiada-w-istambule.html
Tak, warto zapoznać się z nim. Bezpośredni link do artykułu to:
http://www.szacharnia.blogspot.com/2012/06/za-59-dni-olimpiada-w-istambule.html
Nasi pojadą na olimpiadę, bo to im się „należy”, ale ich perspektywy są mizerne. Zresztą nawet sromotna przegrana nie będzie miała wpływu na nic. Na stronie związku pojawi się jedynie krótka notatka o niepowodzeniu, i na tym się skończy. Zresztą jak zwykle. Ten wyjazd na olimpiadę przypomina mi bardziej szachowe pospolite ruszenie, niż wyjazd dobrze wytrenowanej grupy nastawionej na zwycięstwa. Bo kto konkretnie jest tam dobrze wytrenowany pod kątem olimpiady i nastawiony na sukces? Być może że am Bartel. Reszta to pospolite ruszenie.