Dzisiaj Krzysztof Długosz opublikował na swojej stronie polemiczny tekst Zdewaluowany tytuł arcymistrza, który przytaczam w całości:
Jak podaje New York Post, obecnie na świecie jest 1.284 szachistów posiadających tytuł arcymistrza. Dla mnie jest to liczba wprost przerażająca. W ciągu ok. pięćdziesięciu lat ten szlachetny i najwyższy tytuł szachowy tak się zdewaluował, że obecnie nie znaczy prawie nic. Być tysięcznym zawodnikiem w czymkolwiek oznacza być zwykłym przeciętnym i nikt na to nie zwróci żadnej uwagi, poza najbliższą rodziną. FIDE powinna pojąć zdecydowane kroki, by ten stan zmienić i przywrócić właściwą rangę najwyższemu tytułowi szachowemu.
////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Zgadzam się z autorem tej polemiki, że FIDE doprowadziło do prawdziwego absurdu w tej kwestii. Za moich młodzieńczych czasów było bardzo trudno zdobywać kategorie i tytuły szachowe, bo o tym decydowały pewne rygorystyczne regulaminy, które nie dopuszczały do paradoksów. Wtedy znałem na pamięć wszystkich mistrzów międzynarodowych i arcymistrzów, bo było ich bardzo mało w świecie. Te tytuły miały wtedy dużą wartość i ich posiadacze cieszyli się wielkim szacunkiem!
Podobnie było w kraju. I kategoria świadczyła już o pewnej klasie zawodnika. Było bardzo mało kandydatów i mistrzów krajowych. Pamiętam, jakie to było dla mnie przeżycie, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem w swym życiu mistrza. Był nim Adam Borchardt z Torunia, jedyny szachista z tym tytułem na Pomorzu. W 1967 roku w Wiśle w Mistrzostwach Polski juniorów grało trzech kandydatów na mistrza (Jerzy Lewi, Andrzej Łuczak i Jerzy Konikowski), bo więcej ich nie było w tej kategorii wiekowej.
Obecnie te tytuły nie mają żadnej wartości, ponieważ już dzieci otrzymują tytuły międzynarodowe. Nikogo to nie interesują, że nie mają do tego odpowiedniej wiedzy, siły gry i tym samym kwalifikacji. Kiedyś tytuły zdobywało się w odpowiedniej klasie turniejach międzynarodowych. Obecnie można uzyskać arcymistrza nawet w krajowych imprezach. Liberalne przepisy FIDE dopuszczają do takich komedii!
FIDE trzepie kase na tytulach i nie bedzie w tym kierunku zmian. Co do kategorii: dzisiaj w Polsce jest wielu juniorow z 1 kategoria i rankingiem elo 1600-1800. Ostatnie zmiany w regulaminie klasyfikacyjnym doprowadzily do absurdow. Dzisiaj jak ktos ma elo 1600 i II kategorie to do polskich rankingow liczy sie go jako 1800. Wg starych regulaminow ranking pzszach rowny byl rankingowi elo. Wiec bardzo latwo na takich slabeuszach zrobic I kategorie. Ale pzszach zarabia, fide zarabia. I sa z tym szczesliwi. Nie zgadzam sie z tym, ze ‚Być tysięcznym zawodnikiem w czymkolwiek oznacza być zwykłym przeciętnym ‚ – 1000 na swiecie bokser to slaby amator, 1000 na swiecie biegacza nikt nie zna i nie traktuje powaznie. To jest poziom amatorski i dziwie sie, ze Ci ludzie tak sie bulwersuja ze nie sa w stanie z szachow normalnie zarobic. 1000 biegacz na swiecie nic nie zarabia na sporcie, normalnie pracuje!
To może rozsądne byłoby rozszerzyć tytuł arcymistrza o:
Superarcymistrz
Arcymistrz I klasy
Arcymistrz II klasy
Arcymistrz III klasy
Panie Marcinie, napisał Pan iż „Nie zgadzam sie z tym, ze ‘Być tysięcznym zawodnikiem w czymkolwiek oznacza być zwykłym przeciętnym ‘ – 1000 na swiecie bokser to słaby amator, 1000 na swiecie biegacza nikt nie zna i nie traktuje powaznie”. Ale przytoczone zdanie wskazuje raczej na to, iż podziela Pan ten pogląd. Wszak 1000 bokser czyli słaby amator jest nieznany i nikt go nie traktuje poważnie. Ale może źle zinterpretowałem Pana wypowiedź. Proszę skorygować mnie jeżeli tak jest. Superarcymistrz powinien mieć ranking 2800+, arcymistrz klasy I 2700<ELO<2799, klasy II 26502699, itp. Obawiam się jednak, że za 10-15 lat wobec inflacji rankingu powyższy podział trzba będzie zmodernizować.
Nie uwazam 1000 zawodnika na swiecie w zadnej dyscyplinie za przecietnego. Dla mnie jest slaby 🙂
Czyli rozumiem, że chodzi o to że słaby stoi w hierarchii niżej od przeciętnego. OK. Pamiętam stare wydania jakiegoś czasopisma szachowego, chyba „Szachy”. Tam głównie pisano o osobach z różnymi kategoriami szachowymi, ewentualnie o kandydatach albo mistrzach. Arcymistrzów było jak na lekarstwo. Obecnie mówi się i pisze głównie o arcymistrzach, ale to dowód na spowszednienie tego tytułu. Przedrostek am (GM) przed nazwiskiem nie robi już wrażenia (chyba że na osobach spoza kręgu szachowego). Podobnie jest z klubem 2700+, o czym już kiedyś pisałem. Obecnie takie wrażnie jak kiedyś wstąpienie do klubu 2700+, robi zakwalifikowanie się do 2800+. Kiedyś rekordowy ranking Kasparowa był traktowany jako (pozytywna) anomalia, niebotyczny wynik. Obecnie Carlsen (a być może że potem i inni) powolutku zbliża się do tej liczby. Nie kwestionuję osiągnięć Carlsena, ale trudno zaprzeczyć iż ranking ulega inflacji.
Kiedy Kasparow mial swoje ponad 2800 to absolutnie dominowal w swiatowych szachach, Carlsenowi do tego daleko. Same punkty rankingowe dawno przestaly byc dla mnie wyznacznikiem pozycji w szachach. Jest nim miejsce na swiatowej liscie. Krasenkow z 2702 byl 10 na swiecie, Wojtaszek z 2706 jest ok 30-40 miejsca. Niedlugo zawodnikow 2700 bedzie ze stu.
Dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie dodatkowych stopni w tytule arcymistrza. Przytoczę może za przykład z karate tam kiedy uczeń staje się mistrzem dostaje stopień 1 DAN ale jeżeli chce się dalej rozwijać to czeka na niego jeszcze 9 stopni do 10 DAN’a. I to gdzie zajdzie w swojej drodze zależy od jego pracy.
Dyskutowano juz kiedys o wprowadzeniu tytulu „superarcymistrza” ale sama nazwa brzmi groteskowo. Zwyczajnie powinno sie wprowadzic nowe przepisy zeby tytul byl trudniejszy do zdobycia. Np 3 normy po 2800 w turniejach gdzie 60% przeciwnikow posiada tytul arcymistrza i ranking na lisce 2700. Podobnie z tytulem mistrza miedzynarodowego. I by bylo po klopocie.
Ten superarcymistrz przypomina stopniowanie: sklep, supermarket, hipermarket. Faktycznie groteskowa nazwa. Ale jakoś FIDE nie pali się do wprowadzenia kategorii arcymistrzowskich albo do zaostrzenia kryteriów przyznawania tego tytułu.
Bo to by oznaczalo dla FIDE mniejsza kase z tytulow. Za kazdy tytul trzeba zaplacic.