cze
07

W „Anonsie” zapowiedziałem, że na blogu będę informować o aktualnych imprezach oraz od czasu do czasu wplotę też wątki nie związane stricte z szachową tematyką.

Artykuł Marka Baterowicza nie zawiera wprawdzie treści szachowej, ale został napisany przez szachistę. Jest bardzo interesujący i dlatego jestem przekonany, że  spotka się z dużym zainteresowaniem wśród Internautów.

/////////////////////////////////////

“Karawana literatury” (W-wa, Nobilis 2013)  to najnowsza książka Waldemara Łysiaka, a tytuł jej wymaga osobnego komentarza, albowiem w zamyśle autora była tu gra słów: karawana – karawan, lepiej widoczna przy użyciu dużych liter. A zatem karawana literatury idzie dalej poprzez wieki, atoli w naszych czasach przypomina raczej karawan czyli wóz pogrzebowy. Autor wyjaśnia to bliżej we „Wstępie o dekadencji” zauważając, że wyraźny upadek pisarstwa u nas łączy się z kryzysem literatury, który ma objętość globalną. Łysiak sądzi, że walec pop-kultury zepchnął prawdziwą literaturę ku czyścowi hermetyzmu, promując pseudoliteracką tandetę/ szmirę i dodaje : „Mordują nie tylko język polski i literaturę polską, gdyż problem uwiądu literatury jest światowy”. Lata temu kryzys ten dostrzegł na naszym gruncie prof. Wiesław Paweł Szymański, co Łysiak mógł przypomnieć stosownym cytatem, by jeszcze lepiej wesprzeć swe wywody. Uczynimy to poniżej:  „…ksiązki, które zdominowały współczesny rynek literacki z jego nadania (tzn. prof. Jana Błońskiego), takie jak Pilcha, Tomasza Jastruna, tych nazwisk jest znacznie więcej, to mnie śmiech pusty i trwoga ogarnia. Po tych książkach i ich autorach za pięć, dziesięć lat nie będzie żadnego śladu. Nikt o nich nie będzie mówił i pisal, tak jak nikt dzisiaj nie pamięta, a więc nie czyta lansowanych kiedyś przez Henryka Berezę twórców z jego tzw. szkół i szkółek.” (Arcana, nr 48, 2002, str.200). Dalej prof. Szymański wskazuje na dyskryminację pewnych Autorów: „Nie mogę wprowadzić do Katedry Literatury Polskiej XX wieku doktora, który napisał wyśmienitą rozprawe o twórczości literackiej Karola Wojtyły, (…) a zachwycamy się powieścia Chwina „Esther”, która jest po prostu szczytem nie tyle nawet kiczowatości (jak to ukazał Tomasz Burek), ile po prostu grafomaństwa. Polityczna poprawność w miejsce prawdziwych wartości ?” (idem, str.201).

    Tę dekadencję literatury  ułatwia nagroda Nike, przyznawana przez lobby związane ze środowiskiem Michnika hojnie rozdającego fundusze na promocję takich literackich dziwolągów jak Dorota Masłowska czy Olga Tokarczuk, którą zresztą w porównaniu z Masłowską umie władać piórem. Utwory ich są promowane do przekładów, co kompromituje naszą literaturę współczesną za granicą. Podobnie jest w dziedzinie poezji, gdzie to samo wszechwładne lobby promuje twórców politycznie poprawnych jak Kornhauser czy Zagajewski, nieustannie też czuwając nad kultem Szymborskiej. Dodajmy na marginesie, że na polu eseju środowisko „Gazety Wyborczej” lansowało antypolską książkę Anny Bikont – „My z Jedwabnego”, również tłumaczoną na inne języki dzięki rekomendacji Michnika. Tym sposobem francuskie wydanie książki Bikont dostało w 2010 nagrodę „European Book Prize”, przyznawaną przez socjalistów w Parlemencie Europejskim. Laureatka za oczernianie Polaków dostała 10 tysięcy euro.

    Trwa w najlepsze – jak pisze Łysiak – mylenie pseudoliteratury z prawdziwą literaturą,  ludzie dają się nabierać  tendencyjnym werdyktom jury i opiniom Salonu. A na świecie – jak zauważa słusznie Łysiak – mitologię grecko-rzymską czyli fundament kultury europejskiej zastąpiły bajdurzenia Tolkieniów i tollkienistów. Dodajmy tu słów parę o inwazji ksiąg o Harry Potterze autorstwa pani Joanne K.Rowling, które wywołały sprzeciw pewnych krytyków (jak Gabriela Kuby) i zostały napiętnowane w 2005 przez kardynała Ratzingera: „…są to subtelne pokusy, które są ledwie zauważalne, a oddziałują na dzieci powodując rozkład wiary chrześcijańskiej w duszach, zanim mogłaby ona właściwie wzrosnąć”. Ks. Gabriele Amorth, znany egzorcysta, też potępił owe książki: „za Harrym Potterem ukrywa się sygnatura księcia ciemności, diabła”.

     Szczególną uwagę w nowej książce Łysiaka wypada poświęcić rozdziałowi „Czy Nobel to bubel?”, a już sam fakt, iż o nagrodzie decyduje komitet Osiemnastu z Akademii Sztokholmskiej budzi spore wątpliwości. Owa „szwedzkość” wywołała skandal w roku 1974, gdy literackiego Nobla dano ex aequo dwóm członkom owej Akademii! Fala oburzenia rozlała się po świecie, nawet Uniwersytet w Uppsali określil ten werdykt jako humorystyczny i hańbiący,a zatem obaj laureaci – E.O.Johnson i H.Martinsson – wkrótce zmarli na zawał serca. A nagroda z roku 1904 dowodzi, że i wtedy komitet noblowski nie kierował się wartościami literackimi, bo zamiast nagrodzić genialnego Augusta Strindberga podzielił nagrodę dla Frederica Mistrala z Prowansji i hiszpańskiego dramaturga Jose Echegaray, ustępującemu o klasę autorowi „Panny Julii” i „Sonaty widm”. Tym razem Szwedzi mogli dać Nobla swemu rodakowi z całym uzasadnieniem, atoli Strindberg jako „alkoholik, rozwodnik i bluźnierca” nie miał żadnych szans. W r.1901 Akademia Szwedzka skrzywdziła też Tołstoja i Zolę, przyznając nagrodę francuskiemu poecie Sully Prudhomme, modnemu w tamtej epoce, lecz niezbyt wybitnemu, który ryzykował połączyć poezję z nauką. Kilkudziesięciu pisarzy szwedzkich wystosowało protest i wysłało list hołdowniczy do Tołstoja. W rok później również pominięto Tołstoja (nie lubił go szef Akademii), a Zola zmarł 29 września. Nobla otrzymał niemiecki historyk T.N.M.Mommsen, o jego zasługach milczą dziś encyklopedie. W r.1903 wszyscy spodziewali się, że laur dostanie świetny dramaturg norweski Henrik Ibsen, tymczasem pokonał go drugorzędny rodak B.M.Bjornson. Ale w roku 1905 komitet stanął na wysokości zadania dając Nobla Sienkiewiczowi.

    Wśród laureatów Nobla nie ma Kafki, Joyce’a, Borgesa. Musila, Claudela, Jamesa, Conrada czy Valery-ego – jak komentuje Łysiak, wymieniając nawet więcej nazwisk. Wyróżniono za to wielu drugorzędnych pisarzy, nagrodzono np. panią Pearl Buck kosztem Virginii Woolf, po czym przytacza Łysiak długą listę faktycznie mniej znaczących ludzi pióra, z której jednak można ocalić Jimeneza czy Quasimodo.  Niestety względy polityczne zbyt często decydują o literackim Noblu, np. w r.1939 dano nagrodę pewnemu Finowi, gdyż popierał wprowadzenie w Finlandii języka szwedzkiego!  W r.1960 polityka stała też za Noblem dla francuskiego poety Saint-John Perse, a wymusił go sekretarz generalny ONZ, Szwed Dag Hammarskjold, bo kandydat był antygaullistą, a sekretarz bardzo nie lubił generała de Gaulle’a. Gaullistów w Sztokholmie nie lubiano, więc i Malraux nie otrzymał Nobla, ale mała to strata: podczas wojny domowej walczył jako lotnik po stronie komunistów. Lewicujący pisarze mieli w Sztokholmie gwarancję laurów jak pisał Georges Menant, a zatem np. Neruda lub Sartre, który odmówił przyjęcia nagrody. Potem wielu innych twórców tej maści obdarzono Noblem jak Portugalczyka Saramago czy „szurniętego lewaka” Włocha Dario Fo za jego farsy, podczas gdy Akademia zignorowała znakomity teatr Mrożka, wystawiany w tylu krajach. Obdarzano też feministki jak Austriaczkę E.Jelinek albo Amerykankę Toni Morrison. Rzadko Akademii zdarzało się nagrodzić twórców naprawdę zasługujących na laur jak meksykański poeta Octavio Paz  czy peruwiański pisarz Mario Vargas Llosa. Na Nobla zasłużyli też Czesław Miłosz (1980) czy kolumbijski pisarz Gabriel Garcia Marquez (1982) mimo ich poważnych flirtów z komunistami. Miłosz – w przeciwieństwie do Marqueza  zerwał z lewicą w 1951, choć po roku 1989 wspierał niestety obóz…postkomunistyczny! Można mu zarzucić też, co jasno ujął Jerzy Narbutt: „Za podlizywanie się międzynarodówce kosmopolitów i antypolonistów zapłacono mu Noblem” (cytuje Łysiak, str.105). Przypomnijmy, że wiersz Miłosza „Campo di Fiori” wykorzystywano do oskarżania Polaków o obojętność wobec tragedii warszawskiego getta, autor nie protestował. A swój kosmopolityzm (choć prywatnie lubił obnosić się z litewskością ) wyraził w tych nieco cynicznych wersach: „Nie kochaj żadnego kraju/kraje łatwo giną” (Dziecię Europy).

   Łysiak referuje też skandal z laurem dla Szymborskiej w 1996, kiedy wszyscy oczekiwali, że Nobla dostanie  Zbigniew Herbert, poeta z pewnością lepszy od Szymborskiej, ale – jak ujął to Łysiak – zajmujący antykonfidenckie, antysalonowe stanowisko, optujący za lustracją. Sztokholm tłumaczył się więc w kuluarach, że to z Polski płyną fluidy szlabanujące Herberta. Salon i post-komuna nie mogła dopuścić, by Nobla dano Herbertowi, który demaskował Michnika jako kłamcę i łotra, a zatem uruchomiono wszystkie kanały lansujące Szymborską, łącznie z rekomendacją pewnego lobby z UJ. Nobel dla Wisławy Szymborskiej (dwukrotnie występującej z PZPR i tam wracającej!) był też jakby nobilitacją i rozgrzeszeniem dla wszystkich „umoczonych” w PRL-u. Nagrodzono więc uosobienie oportunizmu, bo w swoich wierszach gloryfikowała partię, Lenina, Armię Czerwoną i rewolucję jako „wodę źródlaną, z miłością podaną spragnionemu”.Za Stalina podpisała też haniebny apel o surowy wyrok w procesie księży, laur dla takiej postaci jest groteską mimo wielu potem udanych utworów. A po roku 1989 r. wierszem „Nienawiść” na łamach Michnika stanęła w obronie lustrowanych komunistów, dowodząc swego nieustannego afektu dla kadr peerelowskich.

    Suma informacji zebranych przez Łysiaka dowodzi bezspornie, że Nobel to bubel. A omówienie całej książki „Karawan/a literartury” przekracza ramy tej edycji. ( cdn.)

                                                                        Marek Baterowicz

URL Trackback

Trackback - notka

Komentarzy: 8

  • Krzysztof Kledzik

    „A na świecie – jak zauważa słusznie Łysiak – mitologię grecko-rzymską czyli fundament kultury europejskiej…”. Mitologia grecko-rzymska? W obecnych czasach? Pamiętam jak chodziłem do szkoły średniej, to już w pierwszej klasie mieliśmy lekcje o mitologii greckiej. Jako wprowadzenie do literatury i kultury europejskiej. Obecnie kulturę europejską wyznaczają tabloidy.
    Pamiętam jak kilka lat temu ze zgrozą oglądałem i słuchałem wypowiedź jednej z osób biorących udział w telewizyjnym teleturnieju (niektórzy nazywają je „teleDurniejami”). Pani ta miała odpowiedzieć na pytanie kto był żoną Hefajstosa, – cisza. Potem posypały się kolejne pytania, kim był Hefajstos i dlaczego był chromy, – cisza. Potem padło ostatnie, miażdżące pytanie od prowadzącego – co to znaczy chromy? Pani sprytnie potoczyła rozmowę w innym kierunku…
    Zresztą nie raz widziałem jak osoby przed kamerami prezentowały zerową wiedzę o mitologii greckiej i rzymskiej.

  • Szanowny Panie Marku!
    Powyższy artykuł ma tyle nienawiści i agresji (ponad 20 wyrażeń etc.!) pomieszanych z ciągłymi odwołaniami do „politycznej poprawności”, że – piszę to przecież do Literata: poety, publicysty i tłumacza – naprawdę współczuję TAKIEJ wizji świata, która szukając (chyba) prawdy i wartości w literaturze ZATRUWA i ZNIECHĘCA do czytania czegokolwiek. Z przykrością – czytelnik Pilcha, Zagajewskiego i ś.p. Błońskiego.

  • Odpowiedź Marka Baterowicza:

    Panie Sebastianie,
    to nie moja wizja swiata, ani nawet Lysiaka. Referuje tylko to, co Lysiak zebral obiektywnie
    o wpadkach i skandalach zwiazanych z Noblem , ktory stal sie niestety politycznym narzedziem, a nie laurem dla literatury. A Pilcha krytykowal prof.Szymanski… w krytyce nie ma nienawisci, a wylacznie sa inne kryteria, byc moze obce Panu, bo jak mowi angielskie przyslowie : many men, many minds. Moze poczyta Pan innych dla rozszerzenia wizji ? Np. Italo Calvino – „Rycerz nieistniejacy”. „Wicehrabia przepolowiony” lub „Baron drzewolaz” – takie basnie dla doroslych!
    A z poetow takich jak Rilke, Yeats, Montale, Ungaretti, Quasimodo i kilku hiszpanskich jeszze..
    pozdrawiam MB

  • Dziękuję za odpowiedź, Panie Marku.
    Nie spieram się o literackiego Nobla – on dawno przestał być (czy był w ogóle?) jedynym wyznacznikiem dobrej literatury. Ten temat mnie nie interesuje. Chodzi mi właśnie o KRYTERIA oceny literatury oraz JĘZYK krytyków. Cieszę się (bez ironii to piszę), że chce Pan „rozszerzyć wizję”. W sumie czytam sporo z filozofii, różnej poezji (w tym Rilkego też), z międzywojnia itd. Ale z „listy” skorzystam.

  • Krzysztof Kledzik

    Też mi się wydaje, że literacki Nobel należy traktować, przynajmniej częściowo, jako nagrodę polityczną. Tzn. nie do końca literacką, ale nagrodę z „tłem” politycznym. Ewentualnie ze słowem polityczny w cudzysłowiu. Analogiczna nagroda za osiągnięcia w nauce chyba jest bardziej obiektywna, choć do końca nie znamy faktycznych mechanizmów jej przyznawania.
    ————-
    O razu zaznaczam, że powyższą wypowiedź wyraziłem jako kibic literatury, bo z formalnego ani merytorycznego punktu widzenia nie mam prawa do zabierania głosu na ten temat 😉 To tak na wypadek gdyby ktoś z zaprzyjaźnionych blogów oburzył się na mnie 😉

  • Ja się nie oburzam 🙂
    Prawo głosu ma każdy, taka sieć…
    Aaaa… „w kwestii formalnej” dobrze, że słychać tu o książkach (i to nie byle jakiego lotu), bo z czytaniem w ogóle źle jest…

  • Krzysztof Kledzik

    A jest źle, jest. Czytelnictwo upada. No, powiedzmy, znacznie podupadło. Nie wiem czy dzieci i młodzież teraz cokolwiek czyta. Jakiś czas temu przeczytałem w gazecie, jak jakaś pani pedagog? psycholog?, tłumaczyła młodzież z tego faktu tym, że oni nie mogą się skupić na czytaniu jakiś dłuższych tekstów. dlatego nie czytają lektur. Niestety to jest świat smsów, tweetów, dużych nagłówków w kolorowych gazetach, których zadaniem jest przekazanie maksimum informacji w minimalnej formie, zarówno objętościowej jak i minimalnej literacko. Można popatrzyć na pasek z informacjami na kanale TNV24 (w telewizji), jakimi skrótami myślowymi tam operują. Nie chodzi mi o krótkie zdania, lecz o skróty myślowe często tak skonstruowane, że czasami dziwię się, za co tamci redaktorzy otrzymali matury?

  • Wypowiedź Marka Baterowicza:

    Panie Sebastianie, moj artykul referowal tylko znaleziska Lysiaka co do Nobla, a te ilustrowaly laur jako nagrode polityczna lub z „tlem” politycznym jak to zgrabnie ujal pan Krzysztof Kledzik. Poszerzenie wizji ?
    Bo myslalem, ze czyta pan tylko polskich autorow. Z kolei nie wspomnialem o Francuzach, bo dzis pozostali nieco w tyle, choc taki Rene de Obaldia lub Philippe Delerm to ciekawi autorzy…Maupassant to juz dawna epoka, ale kto mu dorowna ?? Tak jak u nas – kto napisze tak siwetna powiesc jak „Faraon” ?? Nasza „awangarda” to rozpacz…o tym tez pisal Lysiak w swej ksiaze, cytujac innych jak Ziemkiewicz, a nawet krytykow zwiananych z Salonem, bo i oni nawet byli krytyczni. pozdrawiam mb

Dodaj komentarz

Musisz sięzalogować aby móc komentować.

  • Szukaj:
  • Nadchodzące wydarzenia

    kw.
    18
    czw.
    2024
    całodniowy IMEK Rodos
    IMEK Rodos
    kw. 18 – kw. 30 całodniowy
    W dniach 18-30.04.2024 roku na Rodos (Grecja) odbędą się Indywidualne Mistrzostwa Europy Kobiet z licznym udziałem Polek. Strona Lista startowa
    kw.
    26
    pt.
    2024
    całodniowy Mistrzostw Świata Kadetów
    Mistrzostw Świata Kadetów
    kw. 26 – kw. 28 całodniowy
    Albański kurort Durres jest gospodarzem Mistrzostw Świata Kadetów w szachach błyskawicznych i szybkich, które odbywają się w grupach wiekowych U8, U10 i U12, z turniejem otwartym i turniejem dziewcząt. Strona turnieju
    maj
    8
    śr.
    2024
    całodniowy Superbet Rapid & Blitz w Warszawie
    Superbet Rapid & Blitz w Warszawie
    maj 8 – maj 12 całodniowy
    Dwie ważne imprezy w Polsce: 8-10 maja rapid 11-12  maja blitz Strona imprezy
    lis
    20
    śr.
    2024
    całodniowy FIDE World Championship 2024
    FIDE World Championship 2024
    lis 20 – gru 15 całodniowy
    Mecz o  mistrzostwo świata: Ding Liren – Gukesh D
  • Odnośniki

  • Skąd przychodzą

    Free counters! Licznik działa od 29.02.2012
  • Ranking FIDE na żywo

  • Codzienne zadania

    Play Computer
  • Zaprenumeruj ten blog przez e-mail

    Wprowadź swój adres email aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez email.

%d bloggers like this: