Krzysztof Kledzik - wpisy autora

lip
20

Kanały na YouTube posiadają rozbudowaną statystykę oglądalności filmów z zastrzeżeniem, że dotyczy ona materiałów przysłanych przez danego użytkownika. W przypadku gdy filmy pochodzą od innych autorów, administratorzy serwisu nie przewidzieli możliwości kontrolowania ilości wyświetleń w obrębie np. utworzonych przeze mnie playlist, o dokładniejszej analityce nawet nie wspominając. Zliczenia wyświetleń i dokładne dane o widzach są przekazywane na konto autorów filmów, natomiast mam dostęp jedynie do informacji o ilości wyświetleń playlist. Taką uproszczoną statystykę zamieściłem poniżej. Ilość wyświetleń uszeregowaną wg zmniejszającej się ilości kliknięć podałem w nawiasach, natomiast najnowsze, utworzone kilka dni temu playlisty, oznaczyłem gwiazdką *. Dane obejmują okres od 27 października 2011 r., czyli daty utworzenia kanału, do dzisiaj.

Źródło

Komputery szachowe (1493)

Lekcje gry. Debiuty cz. 1 (712)

Varia (456)

Na wesoło (449)

Filmy dokumentalne (308)

Symultany (272)

Mecze (258)

Reklamy (250)

Filmy fabularne (225)

Lekcje gry. Końcówki (191)

Wywiady (190)

Lekcje gry. Analizy partii (186)

Nietypowe zestawy (125)

Lekcje gry. Podstawowe maty (107)

Etiudy filmowe (73)

Turnieje (68)

Lekcje gry. Końcówki wieżowe (14)

Lekcje gry. Podstawy gry w szachy (6) *

Lekcje gry. Debiuty cz. 2 (4) *

Zadania i problemy (1) *

Lekcje gry. Strategia i ogólna teoria szachów (1) *

Lekcje gry. Taktyka i kombinacje (0) *

Krzysztof Kledzik

lip
18

Zakończę moje refleksje nad ostatnim wydaniem czasopisma MAT dwoma uwagami. Pierwsza z nich dotyczy wywiadu Piotra Kaima z Bartoszem Soćką, opublikowanego jako artykuł pod tytułem „Wygrałem dzięki kondycji”. Nie, nie będą to łajania naszego arcymistrza, a wręcz przeciwnie. Bartosz Soćko podkreślił rolę swojego przygotowania fizycznego, czyli bardzo ważnego aspektu w życiu każdego sportowca. Dobra kondycja fizyczna jest niezbędna w sportach „mięśniowych” oraz umysłowych, przy czym jej rola w dziedzinach sportu „psychicznego” jest niedoceniana i często wręcz negowana przez osoby spoza środowiska szachowego. Zatem dobrze się stało, że am Soćko podkreślił niebagatelną rolę przygotowania fizycznego w swojej pracy. Co więcej, warto kontynuować ten temat i zachęcić trenerów bądź osoby z zaplecza medycznego do zapoznania Czytelników z zagadnieniami treningu fizycznego szachistów, oraz zasadami higienicznego tryby życia w warunkach stresowych (intensywny trening szachowy, turnieje, mecze, itp.).

            Drugą refleksją są moje pozytywne wrażenia po obejrzeniu kliku ciekawych zdjęć zamieszczonych w Macie. Tradycyjne fotografie przedstawiają szachistów w typowych pozach nad szachownicami, zastygłych na wieki w kontemplacji wykonanych posunięć. A przecież szachy to nie tylko posągowe pozy myślicieli, lecz także dziwne bądź śmieszne miny, zabawne pozycje czy sytuacje. Przypomniałem sobie fotografie sędziego Svetozara Gligoricia uprawiającego „gimnastykę artystyczną” z krzesłem A. Karpowa podczas jego pierwszego meczu z G. Kasparowem, dziwaczne miny tego ostatniego, znudzonego Carlsena „przewieszonego” przez oparcie fotela podczas jego wcześniejszych turniejów, zabawę figurkami w wykonaniu Gelfanda, itp.

Proszę spojrzeć na poniższe zdjęcia pochodzące z czasopisma MAT 3(35)2013, wykonane przez Urszulę Strąk: arcymistrzyni Jolanta Zawadzka w niecodziennej pozie nad szachownicą

New Picture

oraz spojrzenie na miarę „człowieka-demolki”, Radosława Gajka.

New Picture (1)

Miło też popatrzeć na uśmiechnięte twarze Marty Przeździeckiej i Grzegorza Gajewskiego oraz na jak zwykle, pełne tajemniczości i subtelnej delikatności, zniewalające spojrzenie Kariny Szczepkowskiej-Horowskiej.

Krzysztof Kledzik

 

lip
17

Na stronie Polskiego Związku Szachowego został zamieszczony stenogram z posiedzenia Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczo-Wyborczego Delegatów PZSzach-u. Z ciekawością ale i sporym dystansem zapoznałem się z jego treścią. W miarę lektury stenogramu proporcje zmieniały się na korzyść dystansu, gdyż trudno mi było czytać te ciągłe zachwyty w ustach Tomasza Sielickiego. Ustępujący prezes wypowiadał się na zebraniu tak, jakby szachy kwitły w Polsce, a PZSzach był cudowną i prężną organizacją. Oczywiście prezes Sielicki wspomniał o zatrudnieniu szachistów w biurze związku. Ale przecież szachiści mają grać, a nie znajdować sobie miejsce w biurze. Problem był już wcześniej omawiany, np. w artykule oraz w wielu komentarzach poddających w wątpliwość radość najbliższego otoczenia PZSzach-u z zatrudnienia szachistów do pracy przy papierach.

Prezes nie omieszkał też podkreślić i wychwalić sukcesu Dariusza Świercza na niedawnych mistrzostwach świata do lat 18. Kpina, bo innego rezultatu Darek nie mógł osiągnąć w turnieju dla małolatów. Zamiast stawiać przed zawodnikami ambitne cele sportowe (a te powinny być konsultowane i korygowane przez wiceprezesa ds. sportowych) i „celować wyżej”, to władze związku wysyłają silnego chłopaka aby bił dzieci przy szachownicy. Wstyd. Może nie dla Darka bo on tu nic nie zawinił (ale wiceprezes Schmidt powinien mu zabronić startu w MŚ18), lecz dla oficjeli związkowych. Problem niefortunnego posunięcia ze startem Darka w zaniżonym turnieju, z przywiezionym złotem na „zamówienie” również był tu omawiany: Link. 

Wymieniłem tylko dwa, bardzo charakterystyczne zagadnienia poruszane przez prezesa Sielickiego na zebraniu delegatów. Zabrakło jednak na nim chłodnego i trzeźwego spojrzenia na to co stało się przez ostatnich kilka lat z polskim środowiskiem szachowym, szczególnie tym poza granicami administracyjnymi naszej stolicy. Nie przekonują mnie zachwyty i peany nad osiągnięciami PZSzach-u, gdyż moim zdaniem są grubo przesadzone.

Konkluzja wypowiedzi Tomasza Sielickiego? Proszę bardzo: „Samochwała w kącie stała i wciąż tak opowiadała: zdolna jestem niesłychanie, najpiękniejsze mam ubranie, moja buzia tryska zdrowiem, jak coś powiem, to już powiem, jak odpowiem, to roztropnie,…”.

Krzysztof Kledzik

 

lip
16

„Jak Cię widzą tak Cię piszą” – tak brzmi znane powiedzenie wskazujące, że przyzwoity wygląd może zaważyć na sposobie odbioru danej osoby. Oczywiście bez przesady, nie można zmuszać kogoś do ubierania się wedle tych zasad mody, które akurat my akceptujemy. Ale zostały przyjęte pewne kanony których należy przestrzegać, szczególnie w sytuacjach oficjalnych, uroczystych, itp. Do takich zaliczam imprezy szachowe, w tym turnieje, mecze, wywiady przez kamerami i sesje zdjęciowe. Proszę porównać dwie przykładowe fotografie, pierwsza z nich to ujęcie z ceremonii rozdania nagród w turnieju w Dortmundzie

New Picture (2)

(źródło)

z podobną, ale wykonaną na naszym krajowym „podwórku”, podczas zakończenia niedawnych mistrzostw Warszawy.

New Picture (3) (źródło

I naprawdę nie warto zasłaniać się tu różnicą w randze obu wydarzeń szachowych. Skoro szachiści tak podkreślają że szachy to królewska gra, to należało by oczekiwać że ich strój będzie odpowiedni i adekwatny do rangi gry którą uprawiają. Niekoniecznie królewskie purpury, ale przynajmniej marynarka i schludne spodnie. Niestety sami szachiści nie dbają o swój wizerunek, a przez to negatywny obraz jest rzutowany na całą naszą grę i otoczkę wokół niej. Myślę że można zaakceptować swobodny strój założony podczas rozgrywania kolejnych partii w trakcie wyczerpującego turnieju. Ale na rozdanie nagród wręcz afrontem jest przyjście w podkoszulku i podartych gaciach.

Władimir Kramnik i Peter Leko z pewnością zasłużyli na tytuł arbiter elegantiarum,

New Picture (4)

(źródło

ale warto zauważyć że i w Polsce mamy szachistów, którym przysługuje to miano. Mam na myśli przede wszystkim am Mateusza Bartla, który niejednokrotnie udowadniał że jest jedną z najlepiej i najbardziej elegancko ubranych osób w polskim środowisku szachowym!

New Picture (5)

(źródło) 

Krzysztof Kledzik

lip
15

MAT3

Najnowszy numer czasopisma MAT 3(35) 2013 jest wydaniem z czasów zmiany władzy w Polskim Związku Szachowym. Nadmienia o tym am Mateusz Bartel we wstępie do wspomnianego periodyku, choć uważam że podkoloryzował w nim obecny stan szachów w Polsce pisząc, iż: „ustępujący prezes zostawia Związek w dobrej kondycji, co chyba doceniło środowisko szachowe, skoro namaszczony przez niego kandydat nie będzie miał rywala…”. Co innego Związek, co innego środowisko szachowe w Polsce – tych dwóch rzeczy nie utożsamiał bym ze sobą. Być może rację ma am Bartel twierdząc (parafrazuję), iż ustępujący prezes „zrobił dobrze” związkowi. Nie trudno zauważyć, że wysiłki władzy skierowane były głównie ku najbliższemu otoczeniu PZSzach-u. Zatrudnianie szachistów w biurze związku, równie kontrowersyjna sprawa warszawskiego biura, to tylko dwa spośród wielu przykładów zastanawiających posunięć ustępującego prezesa. Natomiast nie widziałem chęci wspomożenia tzw. prowincji, czyli działalności szachowej poza największymi ośrodkami w kraju. Do tego należy dodać brak parcia na sukces naszych zawodowych szachistów i akceptowanie takiego stanu rzeczy przez władze związku. Reasumując – oceniam negatywnie działalność ustępującego prezesa, choć „oddając cesarskie cesarzowi” trzeba przyznać iż ma on zasługi w organizowaniu sponsorów.

Natomiast uważam za niezręczność wypowiedź am Bartla, w której wyraża on osobiste podziękowanie prezesowi Sielickiemu za czas i energię poświęconą polskim szachom. Wyrażenie osobistego podziękowania przez redaktora pisma przygarniętego przez związek…, hmmm…, to brzmi tak jakoś, hmmm… Czy rzeczywiście ogólnopojęte polskie środowisko szachowe tak chętnie dopisze się do osobistych podziękowań redaktora naczelnego? Tu bym polemizował, bo może zrobi to grupa szachistów skupiona wokół PZSzach-u, ale raczej nie kluby i osoby zmuszone do płacenia wysokich składek (i wszelkich innych horrendalnych opłat) na rzecz związku, osoby które obserwowały likwidację bądź deprecjację wagi prestiżowych turniejów w kraju, osoby którym zlikwidowano lokalne kluby szachowe, itp.

Zgadzam się z wypowiedzią am Bartla, w której wskazuje on na konieczność zastanowienia się nad przyczyną generalnego niepowodzenia naszych reprezentantów na legnickich mistrzostwach Europy. Kibice już to zrobili, ale czy dokonały tego osoby w związku odpowiedzialne za przygotowanie szachowe i sportowe? Warto zauważyć, że do tej pory PZSzach nie przedstawił żadnej gruntownej analizy tego wydarzenia. Zakończę te przemyślenia cytatem z am Bartla: „Pozostaje nam liczyć na to, ze kadra narodowa wyciągnie wnioski i na listopadowych DME spisze się lepiej”. Oby tak się stało, bo jeszcze ciągle mam nadzieję, że w końcu zobaczę jakieś spektakularne osiągnięcia naszych reprezentantów.

Krzysztof Kledzik

lip
15

Typowe zestawy szachowe produkowane są zwykle z drewna albo plastyku. Jednak zakres dostępnych materiałów jest znacznie większy, dzięki czemu osoby o zdolnościach plastycznych mogą pokusić się o przygotowanie własnego, oryginalnego zestawu do gry. Poniższe propozycje mogą być skierowane np. dla rodziców, którzy pragną rozwinąć w swoich pociechach zainteresowanie szachami. Prezentowane zestawy zostały wykonane z papieru i pomimo wyglądu nieco odbiegającego od przyjętych standardów, w pełni nadają się do gry.

Zestaw z żabami: Link.

Po kliknięciu myszą na fotografię szachownicy, zostanie otwarty (bądź ściągnięty na twardy dysk) plik PDF zawierający gotowe szablony przeznaczone do wycięcia. Oczywiście proponuję zapoznać się z innymi szablonami dostępnymi na powyższej stronie internetowej. Autorka „żabowatych” szachów przygotowała też film instruktażowy: Link.

Dla osób obawiających się zdmuchnięcia bądź przypadkowego rozsypania lekkich papierowych żab, proponuję inny zestaw, wyposażony w szachownicę zapobiegającą wspomnianym niespodziankom: Link.

U dołu strony zamieszczono zdjęcia i filmy pokazujące wygląd takiego kompletu do gry.

Krzysztof Kledzik

cze
26

Niedawny post Krzysztofa Jopka: Link zaowocował polemiką, której echa brzmią również na niniejszym blogu. Komentarze czytelników nie były czarno-białe, z czego wynika że problem dopingu w szachach oraz medialne nagłośnienie tej sprawy nie może być oceniane w tak prostych kategoriach jak złe-dobre. Fakt ten nie uszedł uwadze Krzysztofa Jopka, który zamieścił wpis: Link będący jego przemyśleniami na temat wcześniej poruszonego zagadnienia i zamieszczonych komentarzy.

Odnosząc się do treści artykułu nie widzę powodu sięgania po tłumaczenia oparte na postmodernizmie oraz tego, iż cyt. „teraz wydaje się, że wszystko może być tłumaczone i interpretowane w dowolny sposób, wedle indywidualnych kryteriów”. Żyjemy w czasach swobodnej wymiany myśli i opinii, i w pełni korzystamy z tego przywileju. Internet pełen jest różnotematycznych forów dyskusyjnych oraz blogów, które przeznaczone są dla osób pragnących polemizować na dowolne tematy. W końcu każdy z nas ma zakorzenioną potrzebę rozmowy z drugim człowiekiem i wymienianie opinii dotyczących jakiś zagadnień. Oczywiście są kraje, których władze usilnie starają się ograniczyć ten przywilej, czyli mówiąc potocznie, chcą zamknąć ludziom usta. To tu niedaleko za naszą wschodnią granicą. Natomiast w Polsce już (i mam nadzieję że jeszcze) panuje wolność słowa. Między innymi polega ona na tym, iż każdy z nas ma prawo do własnej oceny różnych faktów, zjawisk, opinii, postaw, itp. i ma prawo oraz możliwość wypowiadania bądź zamieszczania w internecie swoich interpretacji. Oczywiście ważne jest zachowanie kultury wypowiedzi, a z tym niestety nie jest najlepiej w naszym kraju.

Wracając do wspomnianego blogu, pan Krzysztof użył niezręcznego sformułowania, iż cyt. „pisząc mój ostatni tekst na początku byłem przekonany, że nie dopuszczę do wielogłosu w sprawie dopingu, że sprawa jest tak oczywista jak to, że mat w szachach kończy grę”. Może mat kończy grę, a może nie. O tym i tak zadecyduje sędzia, a nie my. W końcu to co dla nas jest oczywiste, nie musi być takie z punktu widzenia prawa (karnego, sportowego, itd.). Jako bloger o skłonnościach filozoficznych, pan Krzysztof nie tylko nie powinien wyrażać dezaprobaty dla chęci wyrażenia opinii przez czytelników na temat problemów dopingowych, lecz warto aby wręcz zachęcał do dyskusji. Świat nie jest czarno-biały, podobnie jak sprawa dopingu. Na przykład, czy można na równi oceniać „naćpanie” się amfetaminą szachisty przed ważną partią (skutkujące lepszym przyswojeniem materiału teoretycznego, szybszym liczeniem wariantów, itp.), i zażycie leku na polepszenie ukrwienia mózgu przez osobę chorą, której lekarz zalecił taką kurację? Ta sprawa nie ma jednoznacznej oceny, i dlatego warto zachęcać czytelników do dyskusji. Jestem przekonany, że rozmowa o takich drażliwych problemach poszerzy horyzonty nasz wszystkich. I nikt nie chce tu walić w pana Krzysztofa żadnym „odłamkowym”, bo nie chodzi o dokopanie bliźniemu, lecz o otwartą dyskusję o zagadnieniach, których ocena nie jest jednoznaczna.

Krzysztof Kledzik

cze
25

Nikt nie pochwala niezgodnego z prawem dopingu w sporcie, gdyż ta forma sztucznego zwiększania swoich umiejętności jest zwyczajnym oszustwem. Czasy się zmieniają i afery dopingowe zaczynają gościć na szachowych salach turniejowych. Chyba nie ma szans na zduszenie w zarodku tej patologii, jednak można poważnie ograniczyć skalę zjawiska poprzez rygorystyczne kontrole, podobne do tych, stosowanych w innych dziedzinach sportu. Ostatnio Krzysztof Jopek na swoim blogu poruszył zagadnienie dopingu w szachach: Link, słusznie je piętnując.

Oprócz samego artykułu zainteresowały mnie komentarze zamieszczone pod nim, a w szczególności kontrowersyjna opinia znanego w internetowych kręgach szachowych,  Władka z Polańca. Wyraził on przekonanie, iż „Doping w szachach jest potrzebny, by społeczność Świata dowiedziała się o takiej grze jak SZACHY. Chwała temu 12-latkowi że o szachach możemy czytać i to szachistom nie szkodzi. Moim zdaniem mamy zbyt mało afer w szachach i dlatego mało ludzi w Polsce wie co to są Szachy. Gdybym znał mechanizm oszustwa to sam bym spróbował jak to DZIAŁA. Oszukiwanie w szachach jeszcze nikomu nie zaszkodziło a raczej dopinguje ludzi do poznania programów szachowych i do lepszego zrozumienia Szachów. Moim zdaniem tylko ludzie mało obyci w szachach będą robić z tego aferę. Czekam na następne ujawnienie afery… może wtedy Polski Związek Szachowy poważnie będzie traktował taka dyscyplinę sportu i kultury jak SZACHY”. Niewątpliwie powyższa wypowiedź Władka jest bardzo prowokacyjna i obrazoburcza. Oczywiście natychmiast spotkała się z kontrą innych komentatorów, podważających sens postawy pro-dopingowej. Ale czy kontrowersyjny Władek z Polańca nie ma choć odrobiny racji? Może w „tym szaleństwie jest metoda”?

Nie od dziś wiadomo, że szachy nie są medialna grą. Zresztą cóż medialnego może być w widoku dwóch zawodników rozgrywających partię szachów klasycznych? Przerysowując ten obraz, siedzą godzinami nad szachownicą, nieomal w bezruchu. Pozornie nic się nie dzieje. Obserwator, powiedzmy nie-szachista, nie wie dlaczego gracze przestali dawać oznaki życia. Przez głowę przymykają mu przykładowe wyjaśnienia:

  1. szachiści zasnęli
  2. mają słaby refleks
  3. myślą powoli
  4. nie żyją

Jeżeli ktoś z Czytelników ma swoje propozycje wyjaśnienia bezruchu zawodników, proszę je dopisać w komentarzach. Szachy pozbawione akcji, ruchu, dynamiki, wydają się być grą „bezpłciową”, bez wyrazu – „bez jaj”. Z takim wizerunkiem i potocznym odbiorem szachów i szachistów, trudno przebić się do mediów z tą grą. Zatem może lepiej promować szachy szybkie i błyskawiczne? Niewątpliwie mają w sobie więcej dynamiki i przełamują zakorzeniony i fałszywy stereotyp szachów jako gry nudnej, w której nic się nie dzieje, przeznaczonej dla niechlujnie ubranych dziwaków, których procesy myślowe zachodzą tysiące razy wolniej niż u przeciętnych ludzi (tzw. refleks szachisty).

Tutaj w promocję wizerunku szachów jako gry dla osób „z jajami” wpisuje się komentarz Władka. Nie popieram dopingu, ale zapewne szachiście z Polańca chodziło o to, że zaistnienie problemu farmakologicznego wspomagania w szachach ukazuje iż jest to prawdziwy sport i bezpardonowa rywalizacja, czasami nawet o duże pieniądze. Zaistnienie problemu dopingu w szachach oraz nagłośnienie tego zjawiska może pomóc wprowadzić szachy do mediów. Niestety wprowadzenie nastąpi przez złe drzwi, od strony oszustwa i naginania prawa, ale nie ma co liczyć na to iż media zainteresują się np. szachami klasycznymi, które po czerwonym dywanie wprowadzą do swojej ramówki. Czytelnicy gazet i widzowie telewizyjni przepadają za sensacjami i aferami, które napędzają kołowrót medialny. Być może, że doping w szachach stanie się dla tego kołowrotu przysłowiową „wodą na młyn”.

Na zakończenie chciałbym jeszcze raz podkreślić, że jestem przeciwny wszelkiemu oszukiwaniu i dopingowi w sporcie (w szachach również). Powyższy artykuł nie ma na celu propagowania negatywnych postaw, lecz jest jedynie próbą interpretacji wypowiedzi Władka z Polańca.

Krzysztof Kledzik

cze
20

Aktor

Chuck Norris daje mata nawet przed rozpoczęciem partii.

 

cze
18

Tort

Torcik z motywami szachowymi: Link  

Duży zestaw szachowy z figurami czekoladowymi: Link

 

 

 

  • Szukaj:
  • Nadchodzące wydarzenia

    wrz
    20
    sob.
    2025
    całodniowy Bundesliga-kobiety
    Bundesliga-kobiety
    wrz 20 – gru 21 całodniowy
    Bundesliga (1.liga) kobiet (z aktywnym udziałem zawodniczek z Polski) odbywa się w ten weekend systemem każdy z każdym. Gospodarzami są TuRa Harksheide, SC 1957 Bad Königshofen i Schachfreunde Deizisau. Dwanaście drużyn będzie rywalizować w 11[...]
    wrz
    27
    sob.
    2025
    całodniowy I Bundesliga open
    I Bundesliga open
    wrz 27 2025 – kw. 26 2026 całodniowy
    W okresie 27.09.2025-26.04.2026 odbywają się rozgrywki I ligi niemieckiej open z udziałem zawodników z Polski. Dodatkowe informacje na  ChessBase Info: 1 runda 2 runda  2 runda cd Niefortunnie wystartował Mateusz Bartel, który reprezentuje barwy klubu[...]
    gru
    26
    pt.
    2025
    całodniowy World Championship (rapid) 2025
    World Championship (rapid) 2025
    gru 26 – gru 28 całodniowy
    26 – 28 Dec 2025, Doha (Qatar)
    mar
    29
    niedz.
    2026
    całodniowy FIDE Candidates 2026
    FIDE Candidates 2026
    mar 29 – kw. 15 całodniowy
    29 Mar – 15 Apr 2026, (Cyprus) Uczestnicy
  • Odnośniki

  • Skąd przychodzą

    Free counters! Licznik działa od 29.02.2012
  • Ranking FIDE na żywo

  • Codzienne zadania

    Play Computer
  • Zaprenumeruj ten blog

    Wprowadź swój adres email, by prenumerować ten blog i mieć informację o nowych wpisach przez email.