Archiwum kategorii ‘Publicystyka’

sie
20

Andrzej Niklas napisał: W kolejce do kasy. Polecam lekturę artykułu Ministra Mucha daje miliony na premie dla działaczy. Za co?

Polski sport ledwo dyszy, działacze nie robią nic, by postawić go na nogi, ale Joanna Mucha (36 l.) chce ich nagradzać! Minister sportu i turystyki planuje przeznaczyć ponad 4 miliony złotych na nagrody pieniężne dla działaczy sportowych.

O nowym pomyśle pani ministry informuje „Rzeczpospolita”. Według nowego projektu rozporządzenia resortu wyróżniony będzie mógł otrzymać jednorazowo ponad 18 tys. złotych! Mucha znalazła sobie świetny moment, by docenić dzialaczy – gdy w igrzysakch olimpijskich w Londynie ponieśliśmy klęskę, bo tak należy ocenić 10 medali zdobytych przez 218 sportowców.

Źródło: Fakty.pl

//////////////////////////////

Ciekawe, czy w tej kasie znajdzie się działka dla dzialaczy Polskiego Związku Szachowego?

lip
07

Historię tworzą wszyscy ludzie, ale do rewolucji i postępu doprowadzają ci, którzy są najbardziej inteligentni. Wybraliśmy 15 największych geniuszy, którzy zadziwili lub nadal zadziwiają świat potęgą swoich umysłów.

Geniuszem określa się zazwyczaj osoby o ponadprzeciętnych zdolnościach intelektualnych albo te, których dokonania niemal zmuszają do posłużenia się takim określeniem. Wyróżnienie 15 najwybitniejszych geniuszy w dziejach świata jest zadaniem niezwykle trudnym, ponieważ ludzkość, wbrew pozorom, co rusz otrzymuje nadzwyczajnie uzdolnione jednostki. Nasz subiektywny ranking zawiera zarówno tych, za którymi przemawia astronomiczny iloraz inteligencji, jak również wielkich odkrywców i naukowców, którzy dokonali rzeczy przełomowych.

1. Albert Einstein

Na pierwszym miejscu stawiamy Alberta Einsteina, czyli twórcę teorii względności i jednego z najwybitniejszych fizyków w dziełach ludzkości. Jest autorem ponad 300 prac naukowych, laureatem Nagrody Nobla oraz jednym z najbardziej wpływowych naukowców w historii.

2. William James Sidis

Sidis był matematykiem, kosmologiem, socjologiem, antropologiem, językoznawcą oraz jurystą. W wieku 11 las rozpoczął naukę na Harvardzie, stając się najmłodszą osobą przyjętą na uczelnię (potem został najmłodszym profesorem w historii uniwersytetu). IQ Sidisa zostało oszacowane na 250-300!

3. Leonardo da Vinci

Malarz, architekt, filozof, muzyk, pisarz, odkrywca, matematyk, mechanik, anatom, wynalazca i geolog, który zasłynął jako twórca wybitnych obrazów i genialny wynalazca. Żył na przełomie XV i XVI wieku, ale jego umysł wyprzedzał epokę o kilka stuleci.

4. Arystoteles

Jeden z trzech najsłynniejszych filozofów greckich (obok Sokratesa i Platona) już w IV w. p.n.e. kreował poglądy, które były obiektami badań wiele wieków później. Jego zasługi dla astronomii, biologii, fizyki czy logiki są nieocenione.

5. Wolfgang Amadeusz Mozart

Pierwszy utwór napisał, gdy miał 5 lat, a jako jedenastolatek skomponował debiutancką operę. Choć był genialnym dzieckiem, za życia nie zdobył sławy. Jego utwory wyprzedzały epokę i były niezrozumiałe dla XVIII-wiecznej Europy. Kolejne pokolenia nie miały już wątpliwości, że Mozart był genialnym kompozytorem.

6. Galileusz

Włoski fizyk zrewolucjonizował naukę, wprowadzając doświadczalną metodę do badań przyrodniczych. Za życia zmagał się z Kościołem, obalając w sposób naukowy stawiane przez niego tezy. Bez jego odkryć astrologicznych i fizycznych trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie współczesnego świata.

7. Marilyn vos Savant

Amerykańska pisarka i felietonistka trafiła do Księgi Rekordów Guinnessa jako osoba o największym ilorazie inteligencji. Po kilku latach sporów i rozważań nad prawdziwością wyniku osiągniętego przez vos Savant uznano, że jej iloraz inteligencji u szczytu możliwości intelektualnych wynosił 228. Niebywałe możliwości umysłowe od wielu lat potwierdza w swoich publikacjach.

8. Nikola Tesla

Tesla jest autorem około 300 patentów, co czyni go jednym z największych wynalazców w dziejach ludzkości. Serb jest pomysłodawcą m.in. silnika elektrycznego, radia, baterii słonecznej, dynama rowerowego czy elektrowni wodnej. Do dziś nie wiadomo, czy wszystkie wynalazki Tesli zostały już ujawnione.

9. Johann Von Neumann

Ten węgierki matematyk, inżynier, chemik, fizyk i informatyk jest twórcą teorii gier, teorii automatów komórkowych, a także uczestnikiem projektu Manhattan. Nieprzypadkowo porównuje się jego dokonania z osiągnięciami Einsteina.

10. Pablo Picasso

Twórca kubizmu i jeden z najwybitniejszych artystów XX wieku od najmłodszych lat imponował talentem malarskim. Niedługo później ujawniły się jego zdolności rzeźbiarskie i ceramiczne, a także smykałka do grafiki, które tylko potwierdziły tkwiący w nim geniusz.

11. Issac Newton

Anglik jest twórcą praw ruchu i powszechnego ciążenia, które dostarczyły podstaw do rozwoju fizyki, analizy matematycznej, optyki i inżynierii. Ten wybitny naukowiec zajmował się także astronomią, historią, badaniem Biblii oraz alchemią.

12. Terence Tao

Australijczyk chińskiego pochodzenia nauczył się czytać i pisać w wieku dwóch lat. Niedługo potem poszedł do szkoły, a już w wieku 24 lat uzyskał tytuł profesora matematyki na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles. Do dziś dokonuje kolejnych odkryć matematycznych i zdobywa coraz bardziej prestiżowe wyróżnienia.

13. Sho Yano

Amerykanin azjatyckiego pochodzenia jest posiadaczem jednego z najwyższych odnotowanych ilorazów inteligencji (IQ Yano kształtuje się na poziomie 200). W wieku 4 lat został pianistą, rok później – kompozytorem, a obecnie zajmuje się zgłębianiem tajników… medycyny.

14. Garri Kasparow

16-letni Kasparow zdobył tytuł szachowego arcymistrza. Niedługo potem stanął przed szansą na zdobycie mistrzowskiego tytułu i mając 22 lat, został najmłodszym szachowym mistrzem świata w historii. Jeden z najinteligentniejszych ludzi na świecie przez lata nosił koronę szachowego mistrza i toczył zacięte boje nie tylko z ludźmi, ale i komputerami.

15. Akrit Jaswal

Jaswal rozwijał się w zawrotnym tempie i mając 7 lat, przeprowadził pierwszą operację. Jego zainteresowanie medycyną nie słabnie, a ambicje sięgają bardzo daleko – Hindus pragnie wynaleźć lek na raka.

KD

Źródło 

 

 

 

cze
26

Do dziś 80 proc. zwycięskich meczów szachowych wygrywanych jest dzięki tzw. otwarciu Zukertorta.

Chodzi o Jana Hermana Zukertorta (1842-88). Jego żydowscy przodkowie od strony ojca przeszli na anglikanizm, a matka była Polką. Rodzina była represjonowana przez władze carskie w Lublinie i wyjechała do pruskiego Wrocławia. Po studiach przeniósł się do Berlina, a następnie Londynu.

Ze swoim największym rywalem Wilhelmem Steinitzem przegrał w Londynie w 1872 r., ale wygrał w 1883 r. Był to najlepszy rok w jego życiu. Był wtedy najwyżej notowanym szachistą świata. W 1878 r. Zukertort był najlepszy na międzynarodowym turnieju szachowym w Paryżu.

W latach 80. XIX w. wygrywał w Londynie z Samuelem Rosenthalem i Josephem Blackburnem. Jest autorem specjalistycznych publikacji nt. szachów. Jednym z jego uczniów był Randolph Churchill – ojciec późniejszego premiera Winstona Churchilla.

Zmarł przedwcześnie na wylew krwi do mózgu podczas szachowego pojedynku. Po śmierci w jego mieszkaniu znaleziono tabakierę z portretem Tadeusza Kościuszki i egzemplarz „Sonetów krymskich” Adama Mickiewicza.

We wtorek, na wiktoriańskim cmentarzu Old Brompton, na dwujęzycznym pomniku, ozdobionym z tyłu figurami szachowymi napisano, że był „arcymistrzem z Lublina”, „jednym z najwybitniejszych szachistów wszechczasów”, „uczestnikiem pierwszego meczu o szachowe mistrzostwa świata” i „najwybitniejszym polskim szachistą XIX w.”.

Projekt odnowy starej płyty nagrobnej i uzupełnienia jej przez pomnik sfinansowały Polish Heritage Society – organizacja społeczna troszcząca się o polskie dziedzictwo kulturalne w Wielkiej Brytanii, polski MSZ oraz związki szachowe z Polski i Anglii.

W uroczystości z udziałem kilkudziesięciu osób, w tym angielskich historyków szachów, wzięło udział dwóch księży – jedyny polski biskup kościoła ewangelicko-augsburskiego w Wielkiej Brytanii Walter Jagucki z Leeds oraz ksiądz rektor Władysław Wyszowacki z polskiej parafii katolickiej z dzielnicy Balham w południowo-zachodnim Londynie.

Tomasz Jaremczak PAP 26.06.2012

Polskie Radio

YouTube

maj
19

Mateusz Bartel wywalczył sobie prawo do udziału w turnieju w Dortmundzie. Jest to sukces, tym bardziej, że jak to już zostało kilkakrotnie podkreślone, nie przyniesiono mu zaproszenia w „teczce”, ale wywalczył je bezpośrednio przy szachownicy. Myślę, że ostatni sukces am Bartla w Aerofłocie oraz perspektywa gry w Dortmundzie może być potraktowana jako szansa zaistnienia w szachowym świecie. Oczywiście myślę tu o szachach międzynarodowych. Z pewnością całe polskie środowisko szachowe trzyma kciuki za pana Mateusza. Zdaję sobie sprawę z pewnej presji która ciąży na naszym arcymistrzu, ale trzeba powiedzieć wprost, że jeżeli am Bartel nie wywalczy jakiegoś przyzwoitego miejsca w Dortmundzie, to stracimy kolejną szansę na zaistnienie w wielkim świecie. I nie wiadomo, kto i kiedy otrzyma taką drugą możliwość.

Kondycję naszej kadry seniorów znamy już od dłuższego czasu, i wiemy czego można się po nich spodziewać. Większość z nich nie jest w stanie podjąć wyzwania topowych zagranicznych szachistów. Nasza dotychczasowa nadzieja, czyli Radek Wojtaszek prawdopodobnie nie będzie grać w renomowanych turniejach, bo jasno widać, że gra w lokalnych klubach szachowych zapewnia mu stały wzrost rankingu. Udział w poważnych turniejach mógłby odbić się spadkiem notowań, a wiadomo że to „boli”. Jak tak dalej będzie, to ranking am Wojtaszka niedługo dojdzie do 2750 i pewnie tak naprawdę nikt nie będzie w stanie wytłumaczyć, w jaki sposób uzyskał tak duży wynik! Zresztą nawet jego obecny ranking stanowi zagadkę. Ale jak widać, to progres rankingu zadowala sponsorów, a nie gra w renomowanych turniejach. Sponsorzy inwestują pieniądze w Wojtaszek Comarch Team, ale z tego jak dotąd niewiele wynika. Niby są jakieś szkolenia, ale czy rzeczywiście? Jakie są realne korzyści z działalności team-u? Jakie są perspektywy szkoleniowe, zważywszy na problem zatrudniania czynnych zawodników jako trenerów? Problem ten był już nie raz podnoszony. A może utworzenie WCT było po prostu sposobem na biznes?

O Dariuszu Świerczu wiele powiedziano i napisano, ale duży „push” medialny, czyli wywiady, i artykuły w których porównywano go do Kasparowa, Karpowa, Fischera i innych, nie przekłada się na wyniki Darka. Jakieś tam są, ale chyba nie takie jakie powinny być w związku z całą otoczką jaką stworzono wokół niego. Proszę zobaczyć, lata lecą, a 18-letni chłopak słabo progresuje. Nie ma jakiś większych osiągnięć. Jest na dobrej drodze do celu, który osiąga większość juniorów, czyli przepadnięcia gdzieś w tłumie. Może przyrównanie go do Kasparowa i innych, pomogło w przyciągnięciu sponsorów którzy słyszeli o byłym mistrzu świata, a skoro ktoś im podaje na tacy chłopaka przyrównywanego do Garriego, to zwabieni tym dali pieniądze. Dobry marketing robi swoje. Ale gdzie Świercz ma zacząć porządnie grać jak nie na jakimś solidnym turnieju? Gra w nowej warszawskiej świetlicy szachowej to trochę za mało, jak na rozwój utalentowanego juniora, a właściwie już seniora. Chyba już czas aby zostawił tornister w Akademii Szachowej i zaczął poważne występy turniejowe, bo nie chcielibyśmy aby za kilka lat mówiono: „…ach tak, Darek Świercz, był kiedyś taki zdolny junior, szkoda że przestał grać…”.

Krzysztof Kledzik

 

maj
03

Na blogu am Bartla trwa dyskusja związana z problemem braku postępów naszych juniorów. Zauważyłem, iż sporo osób negatywnie wypowiada się na temat pracy trenerów i ich postawy wobec swoich podopiecznych. Na pewno są trenerzy lepsi i gorsi, i to nie tylko w szachach ale i w innych dziedzinach sportu. Nie chcę usprawiedliwiać tych, którzy ewidentnie rozminęli się z powołaniem. Ale myślę, iż nie należy całej winy za brak rozwoju juniorów zrzucać na trenerów. Zwróciłem uwagę na komentarz osoby podpisującej się „mamakrzysia”. Czytamy tam, że „żeby nie było tak jak z moim synem – „trener” pobawi się dzieckiem jak zabawką i wyrzuci jak śmiecia jak się znudzi”. Nie chcę podważać wagi jej wypowiedzi, gdyż nie znam szczegółów tej sprawy. Dlatego w tym momencie nie polemizuję z opinią mamykrzysia, ale toczę rozważania ogólne. Z moich obserwacji wynika, iż często tak jest, że rodzice wyolbrzymiają zdolności własnych dzieci, niepotrzebnie zmuszając je do czegoś, co nie stanowi ich pasji. Gloryfikują swoje pociechy, pokładając w nich wielkie nadzieje. Chcieli by widzieć swoje dzieci w roli kogoś, kogo fałszywe wyobrażenie mają przed własnymi oczami. Nierzadko jest tak, iż nie słuchają rad osób które przyglądają się z boku całej sytuacji i potrafią na chłodno, krytycznym okiem ocenić czy rzeczywiście ich dziecko ma zdolności w określonej dziedzinie, czy jest to tylko „pobożnym” życzeniem jego rodziców. Taką osobą może być trener, który ze względu na swoje doświadczenie może na spokojnie i bez zbytnich emocji ocenić, czy dziecko rokuje nadzieje. Pewnie w tym celu trzeba przeprowadzić kilka zajęć szachowych, po których warto szczerze porozmawiać z rodzicami. Jeżeli dziecko jednak nie rokuje nadziei na karierę szachową, to trudno się dziwić trenerowi że rezygnuje z dalszych zajęć z nim. Zatem to czy postąpił słusznie, czy rzeczywiście „pobawił się dzieckiem jak zabawką i wyrzucił jak śmiecia jak się znudzi”, zależy od konkretnego przypadku i bez zaznajomienia się z argumentami obu stron nie można jednoznacznie przekreślać kompetencji i postawy etycznej takiego trenera.

Nigdy nie trenowałem nikogo, ale w trakcie pracy na uczelni widziałem już wielu studentów, którzy kompletnie nie nadawali się do studiów na kierunku chemii. Niektórzy z nich przyszli na mój wydział bo nie dostali się na medycynę czy biologię, choć pamiętam też osobę, która wybrała studia chemiczne bo nie przyjęto jej na polonistykę! To nie są już dzieci, więc przynajmniej teoretycznie powinni sami decydować o wyborze kierunku studiów. Teoria teorią, ale w sporej liczbie przypadków, to rodzice wymuszają na nich taki wybór! Jeden z moich dobrych znajomych, z urodzenia zapalony humanista, studiował chemię tylko ze względu na presję i pasję swoich rodziców (obydwoje też są chemikami). To nie miało szansy powodzenia, więc po przemęczeniu się prawie czterech lat, zrezygnował z dalszej nauki chemii, właśnie i nie tak dawno ukończył jeden z kierunków humanistycznych, o którym marzył od zawsze. Proszę zauważyć, że to są (przynajmniej teoretycznie) dorosłe osoby, a co mówić o dzieciach i ich zajęciach szachowych?

Natomiast Rutra w swoim komentarzu napisał, iż ma III kategorię szachową, w szachy gra od czterech lat i że rzadko używa silnika. Z kontekstu wpisu wynika, iż chodzi o program szachowy wykorzystywany do analizy partii. Rutra twierdzi, iż to trzeba lubić. Ale raczej nie chodzi o lubienie czy nielubienie programów szachowych i analiz wykonywanych przez nie, ale o świadomość iż analizy komputerowe trzeba stosować umiejętnie. Niestety sporo osób wykorzystuje analizy komputerowe jako zamienniki własnego myślenia, zapominając o tym iż w trakcie prawdziwej partii szachowej nie można posługiwać się komputerem, a trzeba zdać się wyłącznie na własny umysł. Rutra badał też losy młodziutkich szachistów, których pamiętał z turniejów 15-minutowych. Wraz z upływem lat, szachiści ci zniknęli gdzieś w tłumie. Nie znam wszystkich przyczyn ich zniechęcenia do gry, ale może część winy ponoszą te turnieje w których brali udział. Pamiętam jak mm Czerwoński powtarzał mi, iż mam grać wyłącznie partie dłuższe niż 15 minut na zawodnika. Te krótsze nie mają dostatecznych walorów szachowych. Może więc juniorom od Rutry brakowało dostatecznego zaplecza teoretycznego, a przygotowania szachowe które czynili polegały na próbie ogrania przeciwnika w debiucie, np. poprzez złapanie figury? Wobec braku startów w turniejach z dłuższymi partiami, ich umiejętności wystarczyły na krótko, a brak systematycznej i rozwojowej pracy nie pozwolił na wyrwanie się poza 15-minutowe turnieje? Trudno powiedzieć, to są tylko moje domysły.

Piotrkaim uważa, że „Uważałbym jednak za ostrą przesadę, gdyby ktoś namawiał rodziców do skasowania alternatywnych zajęć tylko po to, by dziecko mogło „w całości” poświęcić się szachom. Nie tędy droga. Dobry trener powinien wiedzieć, że potrzebna jest równowaga”. O nadmiarze zajęć którymi obarcza się dzieci, pisałem już w innym miejscu. Może warto by zrobić rozgraniczenie pomiędzy dziećmi które po prostu lubią grać w szachy, a tymi które mają ewidentne predyspozycje i szachowy talent. Dzieci które tylko lubią grać, niech dalej chodzą np. na lekcje fortepianu czy gitary. Ale myślę, że jeżeli dziecko przejawia wyjątkowe zdolności szachowe, to warto ograniczyć zajęcia dodatkowe, szczególnie jeżeli terminarz juniora jest nimi przeładowany. Oczywiście warto zostawić te, które pomogą w ogólnym rozwoju i będą pewną przeciwwagą dla szachów. Np. pływanie na basenie z pewnością poprawi kondycję dziecka i korzystnie wpłynie na jego sprawność i samopoczucie. Ale z pakietu lekcji chińskiego, baletu, fortepianu i jeździectwa chyba warto zrezygnować.

Krzysztof Kledzik

maj
02

Będę pisał w punktach, żeby się nie pogubić:

1. Warcaby na 100 i 64 polach są do siebie podobne, ale nie takie same. Te mniejsze są nawet bardziej nasycone taktycznie. Taktyka w warcabach jest naprawdę piękna, czasami trzeba poświęcić prawie wszystkie kamienie, żeby wygrać. Oto filmik z symultany byłego mistrza świata w warcabach 100-polowych, Baby Sy-nazywano go warcabowym Fischerem z uwagi na to, że pochodzi z mało warcabowego kraju i Talem z uwagi na piękny kombinacyjny styl gry: polecam obejrzenie warcaby w youtube. Proszę zwrócić uwagę na kombinację przeprowadzaną od 1:20. Prawda, że ciekawa? Warcaby stupolowe są bardzo popularne w Holandii i to ten kraj ma największą ilość silnych zawodników i turniejów. Co weekend odbywa się na terenie tego małego państewka wiele turniejów, jest w czym wybierać!

2. GO jest przede wszystkim „długie” i mało pasuje do europejskiej kultury i mentalności.

3. Proponuję spróbować pograć w Rummikub. Zabawa jest naprawdę przednia. Dużo logicznego myślenia i zauważyłem, że ludzie lubią tę grę. Nawet, jeśli nie lubią szachów to raczej polubią Rummikub.

4. Co do szachów w szkołach to mam bardzo negatywne zdanie. Jest to czysty socjalizm, rozdawnictwo i działanie na szkodę społeczeństwa. Osoby odpowiedzialne za ten nieudany projekt dołożą swoje 3 grosze do powolnej śmierci polskiej edukacji. Czemu ma właściwie służyć nauka gry w szachy w szkołach? Jeśli ma być to zabawa, to powinna odbywać się w klubach a nie w szkołach finansowanych z podatków. Jeśli ma być to coś poważnego, to skąd wziąć odpowiednich instruktorów? Dzisiaj w Polsce jest ich naprawdę niewielu! Ostatecznie skończy się to tak, że szachów uczyć będą nauczyciele po krótkich kursach. Będzie to wyrzucanie kasy w błoto bo tacy ludzie nie nauczą nikogo grać. Na szczęście unia jedynie zaleciła szachy dla szkół a nie je wymusiła. Oznacza to, że i tak ich w nich nie będzie. Kolejna sprawa to ogromne koszta. Trzeba by płacić instruktorom, ale również kupować sprzęt. Dzisiaj w polskiej edukacji na nic nie ma pieniędzy. Na nic! Zamyka się szkoły i zwalnia nauczycieli przedmiotów przydatnych w życiu bardziej niż szachy np. matematyki. W moich okolicach masowo likwiduje się i łączy placówki. Bo nie ma forsy. W takiej sytuacji optowanie za wydaniem dziesiątek milionów złotych na wprowadzenie szachów do szkół to działanie przeciwko społeczeństwu. W szkołach w PL nie ma kasy nawet na naukę języków. Uczy się ich w wielkich grupach. Jest niewiele godzin. Powodem znów jest brak kasy. Jestem szachistą ale przede wszystkim CZŁOWIEKIEM i sprzeciwiam się publicznemu rozdawnictwu kasy na cele do niczego niepotrzebne. Szachami powinny zająć się kluby i związki. Te są jednak nieudolne i swoją nieudolność chcą przenieść na ramiona podatników. Bardzo to przykre. Do tego szachy jak staną się masowe to stracą swoją wartość postrzeganą i więcej im to przyniesie szkody niż pożytku. Znam setki podobnych przypadków biznesowych, to się nigdy nie udaje. Marka raz stracona najczęściej jest nie do uratowania.

5.Szachy mają poparcie parlamentu EU bo są najbardziej zakorzenione w kulturze i najpopularniejsze z gier w Europie. Federacje szachowe zorganizowane są tragicznie (bo są subsydiowane z podatków, co zawsze oznacza kolesiostwo, brak odpowiedzialności i rozdawnictwo publicznej forsy) ale i tak o niebo lepiej niż federacja warcabowa. Natomiast w moim mieście lokalny klub brydżowy uczy w szkołach brydża. Można go wybrać zamiast WFu i chętnych jest sporo-dzieciaki nie chcą nosić stroju i butów na WF a karty są lżejsze. Póki co całość nieźle działa. Myślę, że federacja brydżowa nie starała się o wprowadzenie brydża jako gry oficjalnej w szkołach, bo brydż jest raczej grą dorosłych. Wielu zawodników – łącznie ze światową czołówką-zaczyna grę na studiach, po nich, albo już po 30tce. W szachach to niespotykane.

 Marcin Zimerman

maj
02

Krzysztof Jopek na swoim blogu porusza ciekawe problemy związane m.in. z wpływem szachów na nas i na nasze życie. Myślę że słuszny jest pogląd wyrażony w słowach, iż to tylko my szachiści zachwycamy się tą grą. Zresztą to chyba dotyczy większości (o ile nie wszystkich) gier umysłowych, które wymagają od graczy i widzów pewnej znajomości zagadnienia. Bez podstaw teoretycznych trudno zachwycać się grą, o której nie ma się „zielonego” pojęcia. Dla osoby kompletnie nie zaznajomionej z zasadami szachów, jedyne co może podobać się, to piękno zestawu szachowego. Chyba nie sposób odmówić estetyki szachownicy z porozkładanymi figurkami. Czyż pod tym względem szachy nie są ładniejsze niż warcaby albo go? Ale nad kwestią estetyki i piękności figurek trudno dyskutować, bo to kwestia gustu. Być może, że komuś z czytelników bardziej podoba się np. czarno-biała mozaika, powstała podczas gry w go.

Drugi z poruszanych problemów, to fakt iż szachy pomagają w rozwoju dzieci, ucząc ich logicznego myślenia i przewidywania, a także podejmowania odpowiedzialnych decyzji. Uczą też, iż nie zawsze się wygrywa. Tak jest w rzeczywistości, choć warto zapytać się, czy tylko szachy są pod tym względem taką wyjątkową grą. Wcześniej nie zastanawiałem się nad tym, przyjmując za pewnik iż tak jest, że to właśnie szachy są takim ewenementem wśród innych gier. Ziarno niepewności, a właściwie zastanowienia, zasiał Marcin Zimerman w jednym ze swoich komentarzy na blogu Jerzego Konikowskiego. Zauważył tam, iż pozytywny wpływ na rozwój osobowości mogą mieć też i inne gry, np. warcaby. Dlaczego zatem tak bardzo preferuje się szachy? Czy szachy są bardziej zaawansowane strategicznie niż warcaby? Pewnie tak, choć nie mogę wypowiadać się na temat warcabów, bo mój kontakt z tą grą był sporadyczny. Ale problem pozostaje i myślę, że jest to dobry temat do dyskusji.

Zgodzę się z tezą, że ludzie inteligentni ciągną do szachów, choć oczywiście nie wszyscy. Z pewnością ludzie inteligentni lubią też i inne gry umysłowe, ale to którą z nich wybiorą, zależy chyba od ich wrodzonych predyspozycji czy upodobań. To chyba jest tak jak ze sztuką, że ktoś woli malarstwo, a ktoś inny rzeźbę. Ale w pewnym stopniu szachy (a pewnie i inne gry umysłowe) rozwijają naszą inteligencję, podobnie jak proces wychowania i edukacji czyni z nas rozumnych ludzi. Kwestią sporną jest to, który wariant przeważa, czy to szachy czynią nas inteligentnymi, czy osoby inteligentne ciągną do szachów. Chyba na razie nikt nie zna ostatecznej odpowiedzi na to pytanie.

Krzysztof Kledzik

kw.
23

Pomimo, że kobiety potrafią grać w szachy, żadna z nich nie zdobyła jeszcze międzynarodowego tytułu mistrzowskiego. Pierwsza wzmianka o niewieście w, która znała królewską grę według Billa Wall odnosi się do roku 802 ubiegłego wieku. Wtedy to Harun ar Rashid napisał do Nicephorusa, że udało mu się nabyć niewolnika płci żeńskiej, który zasłynął swoimi umiejętnościami w grze w szachy.

W historii szachów mówi się, że do 1886 roku kobietom nie pozwalano w USA grać w klubach szachowych. Pierwszy kobiecy klub szachowy prawdopodobnie istniał w Londynie i Nowym Jorku w latach 1894-1949. Pierwszy oficjalny turniej szachowy zorganizowała Sussex Chess Association w 1884 roku, a pierwszy międzynarodowy turniej rozegrany został 3 lata później. Wspomniane uwarunkowania historyczne są jednym ze argumentów wyjaśniających nierówność wyników kobiet i mężczyzn w szachach. Naturalnie istnieją też inne argumenty.

Badania psychologów wskazują, że przewagę w szachach mają osoby posiadające większe zdolności związane z postrzeganiem i zapamiętywaniem położenia obiektów w przestrzeni. Płeć w tym przypadku dobrze wyjaśnia dominację mężczyzn. Opublikowane w British Journal of Psychology w 1992 roku badania psychologów belgijskich przekonują, że osiąganiu dobrych wyników w szachach sprzyjają: wysoka ogólna inteligencja i dobra orientacja w przestrzeni. Inne badania opublikowane w tym samy piśmie donoszą, że nie istnieje różnica w poziomie płynnej inteligencji jak i pamięci werbalnej oraz przestrzennej pomiędzy szachistami i osobami unikającymi tej gry. Zdecydowaną różnicę w szachach uwidacznia natomiast umiejętność i skłonność do rozwiązywania problemów i zagadek – a ta nie jest znacząca pomiędzy kobietami i mężczyznami. I ta droga wyjaśnienia odbiera więc oręż z ręki przekonanym o przewadze mężczyzn nad kobietami w szachach. Jak więc odpowiedzieć na postawione w tytule pytanie?

Miejsce w rankingach szachowych przyznawane jest w oparci o wyniki pojedynków toczonych z innymi szachistami. Naukowcy niedawno porównali wyniki 100 najlepszych kobiet i 100 najlepszych mężczyzn grających w szachy w Niemczech. Ci drudzy faktycznie uzyskiwali lepsze wyniki, ale różnica okazała się możliwą do wyjaśnienia dzięki statystyce. Im większa populacja tym szerszy zakres wyników, jakie gracze uzyskują i w konsekwencji krzywa rozkładu wyników jest silniej zniekształcona. A ponieważ mężczyźni są znacznie liczniejszą częścią populacji graczy – to najlepsze nawet kobiety osiągają często wyniki dalekie od wyników najlepszych mężczyzn, których jest po prostu więcej. Stąd, im więcej kobiet będzie grało w szachy, tym więcej spośród nich prawdopodobnie będzie uzyskiwało lepsze wyniki. Do dziś zaledwie 5% zarejestrowanych podczas turniejów graczy to kobiety, a jedynie 1% kobiet to uczestniczki turniejów arcymistrzowskich.

Jak widać ci, którzy twierdzą, że kobiety ustępują inteligencją mężczyznom po 29 grudnia 2008 roku tracą jeden jeszcze argument potwierdzający ich przekonania.

Źródło

Uzupełniająca lektura

Szachy bez dam – płeć mózgu na szachownicy

Kobiety grają w szachy tak dobrze jak panowie

kw.
11

Krzysztof Kledzik

Krzysztof Jopek

Artykuł Krzysztofa Jopka pt. „Metajęzyk szachowego bractwa” opublikowany na stronie „Psychologia i szachy” stał się bodźcem polemiki Krzysztofa Kledzika, która została zamieszczona na mojej witrynie.

Zapraszam do lektury!

 

 

gru
19

W świątecznym numerze „Newsweeka”  ukazał się artykuł o Dariuszu Świerczu pt. Dać światu mata.
Zapraszam do lektury i komentarzy:

/////////////////////////////////////////////////////

Mieszka w Tarnowskich Górach. Ma 17 lat. Został mistrzem świata do lat 20 w szachach. Przed nim po tytuły mistrzów świata juniorów sięgali najwięksi szachiści wszech czasów: Rosjanie Karpow, Kasparow, Spasski oraz aktualny mistrz świata Hindus Viswanathan Anand. – Chcę grać w szachy najlepiej na świecie. Będę lepszy od Bobby’ego Fischera, legendarnego amerykańskiego mistrza świata – zapowiada Dariusz Świercz.

Tylko złoto
Jest zaprzeczeniem stereotypu szachisty. Nie pije kawy, przed partią lubi zjeść mięso. Ma sylwetkę atlety. Codziennie biega, ćwiczy pływanie i gra w ping-ponga. Gdyby nie kondycja fizyczna, być może nie wygrałby latem tego roku mistrzostw świata w Chennai (Indie). Przez dwa tygodnie codziennie cztery godziny gry. Jego rywale po tygodniu byli wycieńczeni. Polak przeciwnie: z każdą kolejną wygraną grał lepiej. Nie przegrał żadnej z sześciu ostatnich partii. – Gdy gram, jestem absolutnie skupiony na szachownicy. Nie myślę o innych sprawach. Jestem pochłonięty grą – mówi Darek.
Po raz pierwszy zasiadł do szachów, gdy miał cztery lata. W wieku 14 lat został najmłodszym arcymistrzem w Polsce. Nawet legendarny Garri Kasparow jako 14-latek 
nie grał tak dobrze. Rok temu w wieku 
16 lat Świercz zdobył na mistrzostwach świata do lat 20 brązowy medal. Wcześniej nie udało się to żadnemu Polakowi.
Polskim supertalentem w 2009 roku zainteresowała się firma Billa Gatesa. Dariusz Świercz jest obecnie jedynym polskim szachistą sponsorowanym przez 
Microsoft. Dzięki temu może mieć konsultacje z najlepszymi trenerami na świecie.
Polska firma informatyczna z Krakowa, Comarch, przeznaczyła kilkaset tysięcy złotych na wspieranie czterech najlepszych młodych polskich szachistów. Tak powstał Wojtaszek Comarch Team. Kapitanem drużyny został Radosław Wojtaszek, 24-latek, wicemistrz Europy. Oprócz niego Comarch Team tworzą: 14-letni Jan Krzysztof Duda z Wieliczki (zdobył już tytuł mistrza świata do lat 10), 16-latka Aleksandra Lach z Olkusza i Dariusz Świercz.
– Chcemy stworzyć drużynę, która zdobędzie złoty medal w 2018 roku na olimpiadzie szachowej – mówi prezes Polskiego Związku Szachowego Tomasz 
Sielicki. Polska od 1939 roku nie zdobyła tam medalu. W 20-leciu międzywojennym nasi szachiści przywozili z olimpiad szachowych brązowe i srebrne krążki. Złoto zdobyli tylko raz, w 1930 roku w Hamburgu. Wojtaszek Comarch Team ma drugi raz w historii sięgnąć po złoto, a Dariusz Świercz ma być jednym z motorów tego sukcesu.
Darek trenuje szachy sześć godzin dziennie. Potem biega lub idzie na basen. Od początku gimnazjum ma indywidualny tryb nauki. Jak przystało na mistrza szachowego, najłatwiej przychodzi mu matematyka. Szkolni znajomi Darka kibicują mu w internecie (wszystkie partie na międzynarodowych turniejach można obecnie oglądać online).
W szachach szczytową formę osiąga się w wieku 30-40 lat. Czy wtedy Dariusz Świercz ma szansę zostać najlepszym szachistą na świecie? Na drodze może mu stanąć genialny 22-latek z Norwegii Magnus Carlsen, który obecnie ma najwyższy ranking (siła gry) w historii tej dyscypliny. Jego również sponsoruje Microsoft. Magnus robi także karierę w show-biznesie. Niedawno wystąpił w kampanii ekskluzywnej marki odzieżowej z aktorką 
Liv Tyler. Świercz jeszcze nigdy nie grał przeciwko Carlsenowi. – Za kilka lat mogę go pokonać, choć jest geniuszem szachów XXI wieku – przekonuje młody polski 
arcymistrz.
Przez lata zimnej wojny mistrzami świata zostawali reprezentanci ZSRR. Mieli w garści potężny atut: przepastne archiwa rozegranych partii. Dziś wszystkie te archiwa Darek ma na pulpicie laptopa. Można je ściągnąć za darmo z internetu. Bazy danych zawierające miliony partii mieszczą się obecnie na jednej płycie CD. Komputer Darka ma ultraszybki procesor. – Mówię na niego kombajn – śmieje się.

Newsweek cd

  • Szukaj:
  • Nadchodzące wydarzenia

    wrz
    20
    sob.
    2025
    całodniowy Bundesliga-kobiety
    Bundesliga-kobiety
    wrz 20 – gru 21 całodniowy
    Bundesliga (1.liga) kobiet (z aktywnym udziałem zawodniczek z Polski) odbywa się w ten weekend systemem każdy z każdym. Gospodarzami są TuRa Harksheide, SC 1957 Bad Königshofen i Schachfreunde Deizisau. Dwanaście drużyn będzie rywalizować w 11[...]
    wrz
    27
    sob.
    2025
    całodniowy I Bundesliga open
    I Bundesliga open
    wrz 27 2025 – kw. 26 2026 całodniowy
    W okresie 27.09.2025-26.04.2026 odbywają się rozgrywki I ligi niemieckiej open z udziałem zawodników z Polski. Dodatkowe informacje na  ChessBase Info: 1 runda 2 runda  2 runda cd Niefortunnie wystartował Mateusz Bartel, który reprezentuje barwy klubu[...]
    gru
    26
    pt.
    2025
    całodniowy World Championship (rapid) 2025
    World Championship (rapid) 2025
    gru 26 – gru 28 całodniowy
    26 – 28 Dec 2025, Doha (Qatar)
    mar
    29
    niedz.
    2026
    całodniowy FIDE Candidates 2026
    FIDE Candidates 2026
    mar 29 – kw. 15 całodniowy
    29 Mar – 15 Apr 2026, (Cyprus) Uczestnicy
  • Odnośniki

  • Skąd przychodzą

    Free counters! Licznik działa od 29.02.2012
  • Ranking FIDE na żywo

  • Codzienne zadania

    Play Computer
  • Zaprenumeruj ten blog

    Wprowadź swój adres email, by prenumerować ten blog i mieć informację o nowych wpisach przez email.