Archiwum kategorii ‘Publicystyka’

lip
08

Drodzy czytelnicy, dobiega końca sprzedaż książki Jacka Gajewskiego „Szachy kobiet w Polsce w latach 1945-1989” wydanej w 50 egzemplarzach. W sprzedaży pozostają egzemplarze o numerach 31-50. Poniżej zamieszczam fragmenty recenzji profesora doktora habilitowanego Tadeusza Wolszy (Instytut Historii im. Tadeusza Manteuffla PAN w Warszawie) o tej książce:

            Autor niniejszej publikacji nie jest postacią anonimową w zakresie tematyki związanej z szachami, w tym z ich historią. Popełnił już kilka publikacji, wspólnie z Jerzym Konikowskim lub Janem Przewoźnikiem, jak chociażby: Królowe 64 pól (Sandomierz 2014), Akiba Rubinstein (Warszawa 2018), Szachy w ujęciu historycznym i psychologicznym (Gorzów Wielkopolski 2020), Mistrzowie Polski w szachach 1926-2021 (w dwóch tomach bez daty i miejsca wydania) i kilka jeszcze innych. Można z tego wnosić, że jest badaczem doświadczonym, bardzo dobrze zorientowanym w krajowych zasobach bibliotecznych i archiwalnych. Dysponuje też wiedzą teoretyczną i praktyczną w zakresie przygotowywania prac naukowych.

            Tytuł książki – Szachy kobiet w Polsce w latach 1945-1989 jest jak najbardziej uzasadniony. Biorąc pod uwagę dotychczasowy stan badań, historia gry szachowej uprawianej przez kobiety w Polsce, bez względu na chronologię wydarzeń, nie doczekała się jeszcze całościowego, kompletnego i rzetelnego opracowania. Pomysł Jacka Gajewskiego dotyczący przygotowania rozprawy na tytułowy temat można więc zapisać, bez cienia wątpliwości, po stronie jego osiągnieć naukowych i który jednocześnie w znaczącym stopniu uzupełnia istniejącą do tej pory, rażącą lukę badawczą dotyczącą tej tematyki. Autor odwołał się także do szerokiej bazy źródłowej z różnej proweniencji (archiwalia, memuarystyka, wywiady, publicystyka, literatura przedmiotu). (…)

                                                                                       Prof. dr hab.            Tadeusz Wolsza

///////////////////////////////

Dodatkowe informacje 

sie
12

Kontynuacja odcinka 115

Jak już wspomniałem w poprzednim odcinku, dzięki mojej inicjatywie w Dortmundzie grała na przestrzeni kilku lat liczna grupa zawodników z Polski.

Nie zapomniałem też o „brązowych medalistkach z Malty”. W 1985 r. turniej kobiet wygrały wspólnie Hanna Ereńska-Radzewska i Małgorzata Wiese po 7 p. z 9 partii. Natomiast w 1989 roku Agnieszka Brustman była bezapelacyjnie pierwsza z 9 z 11. Drugie miejsce zajęła Hanna Ereńska-Radzewska 8 p.

Mimo dotychczasowych słabych wyników naszych kadrowiczów, udało mi się zmobilizować dyrektora turnieju Jürgena Grastata do zaproszenia kilku polskich szachistów także w 1992 roku .

Włodzimierz Schmidt grał w Dortmundzie pięciokrotnie bez większych sukcesów.

Natomiast w turnieju błyskawicznym było lepiej:

17 kwietnia 1992

Czołówka turnieju. Startowało 27 zawodników

1.W.Perschke (Niemcy) 22.5 punktów z 26 partii.
2-4.  M.Kamiński, B.Modr (CSRS) oraz Kaeser (Niemcy) po 22 p.
5-7. A.Filipowicz, J.Konikowski i J.Przewoźnik po 21.5 p.
8. W.Schmidt 20.5 p. itd.

Niestety Polacy w szachach klasycznych także tym razem wypadli słabo w swoich grupach i dlatego od 1993 roku nie udało mi się załatwić kolejnych zaproszeń.

Ale po rezygnacji Lothara Schmida z sędziowania głównego turnieju, zaproponowałem Jürgenowi Grastatowi, aby go zastąpił Andrzej Filipowicz. Moja sugestia spotkała się z pozytywnym przyjęciem i Andrzej przez wiele lat pełnił tę funkcję.

Jürgen Grastat i Jerzy Konikowski na Otwartych Mistrzostwach Anglii w Leeds

lip
26

Kontynuacja odcinka 113

W miesięczniku „Magazyn Szachista” opublikowałem serię artykułów „Zapiski trenera”. Jeden z tematów brzmiał: O repertuarze debiutowym.

W numerze sierpień 2004 m.in. pisałem: Obrona królewsko-indyjska była w moim repertuarze stałym elementem, którą stosowałem czarnym kolorem z niezłym skutkiem.

W rozgrywkach I ligi w 1979 roku grałem w zespole Hutnika Warszawa na zmianę na 1 i 2 szachownicy. Zmuszało mnie to do pojedynków z zawodowcami. Zdawałem sobie sprawę, że moje ulubione otwarcie może być niewystarczające w grze przeciwko Włodzimierzowi Schmidtowi czy Janowi Adamskiemju, którzy akurat świetnie grali białym kolorem przeciwko schematom z rozwinięciem gońca na g7.

Postanowiłem przygotować coś specjalnego, tak aby zaskoczyć moich partnerów. Wybor padł na rzadko stosowany wariant Alechina w obronie holenderskiej. Decyzja okazała się trafna, gdyż wytrzymalem na pierwszej desce natarcie Schmidta, J.Adamskiego, Schinzla oraz Ignacego Nowaka. Uzyskałem 6.5 p. z 11 partii, co dla zawodnika-amatora było wynikiem pozytywnym.

Byłem w tym czasie trenerem kadry Polskiego Związku Szachowego.

Grałem też inne warianty obrony holenderskiej. Owocem moich doświadczeń była tematyczna książka wraz z byłym podopiecznym IM Olafem Heinzelem.

Została ona wydana w niemieckim wydawnictwie Joachim Beyer Verlag i doczekała się dwóch wydań.

W partii z Włodkiem uzyskałem pozycję z dobrymi szansami walki o przewagę. W niedoczasie przyjąłem jednak remisową propozycję arcymistrza. Obaj byliśmy zadowoleni z wyniku!

 

lip
20

Kontynuacja odcinka 111

schmidt_wl-augustow_1963

Włodzimierz Schmidt w Sajenkach 1963. Obok stoi Tadeusz Lipski z Lublina (fotografia ze zbiorów Andrzeja Filipowicza).

Włodzimierza Schmidta zobaczyłem po raz pierwszy na festiwalu w Sajenkach koło Augustowa, który odbył się w dniach 22.07.-05.08.1963. Dla mnie – jako początkującego juniora – impreza była wielkim przeżyciem. Po raz pierwszy mogłem podziwiać w akcji prawie całą czołówkę kraju. Miałem nawet możliwość gry ze znanymi mistrzami w licznych turniejach błyskawicznych.

Schmidt przyjechał do Augustowa zaraz po akademickich mistrzostwach świata (Budva 5-21.07.1963). W pewnym momencie pokazał swoją świetną partię ze znanym amerykańskim arcymistrzem Williamem Lombardym.

Zanotowałem sobie jej przebieg i w domu poświęciłem wiele godzin na jej analizę. Był to dla mnie znakomity trening. Parę tygodni później partia była opublikowana w miesięczniku „Szachy” z komentarzem zwycięzcy. Porównałem je z moimi analizami. Nie wypadłem źle!

 

gru
17

Kontynuacja odcinka 112

Trener jest osobą nie tylko odpowiadającą za przebieg szkolenia oraz za wszystko to, co jest z nim związane. Musi mieć praktycznie oczy naokoło głowy oraz być dobrym obserwatorem, prowadzć ciekawie zajęcia i tym  samym motywować swych podopiecznych do dalszych treningów oraz pracy samoszkoleniowej.

Podstawową rolą trenera jest pokierowanie swych uczniów w taki sposób, by nie stracili  zainteresowania problemami naszej dyscypliny, aby zdobywanie wiedzy sprawiało im przyjemność i radość. Szkoleniowiec powinien nauczyć też swych podopiecznych kreatywnego myślenia, co w szachach jest bardzo ważne.

Trener może mieć inne podejście do kwestii szkolenia, niż inni, ale swoje racje powinien uzasadniać na bazie konstruktywnej dyskusji. Wyklucza się wszelkie dysputy w sposób niegodny i odbiegający od przyjętych form w środowisku, które wymaga dużej klasy.

Jesteśmy przedstawicielami rodzaju sportu o wielkich walorach intelektualnych i ludzie z tym związani powinni wykazywać się dużą kulturą osobistą!

Zachęcony opinią Jerzego Morasia, zacząłem przeglądać partie Mateusza Bartla i interesować się jego aktywnością sportową. Stwierdziłem, że ma duży talent taktyczny, niezwykle istotny w grze juniorów. Wiele partii rozstrzygał już w fazie debiutowej i to w eleganckiej formie. To odpowiadało zaleceniom moim podopiecznym we własnej pracy szkoleniowej: Grajcie aktywnie w szachy i w takim kierunku opracujcie sobie repertuar debiutowy, najlepiej z pomocą trenera.

Moja książka Szybkie zwycięstwa mogła być w początkowym stadium w tym zakresie materiałem pomocniczym.

cdn

 

 

gru
15

Kontynuacja odcinka 111

W wpisie 109  przytoczyłem wypowiedź Internauty:

Mateusz Bartel od czasu do czasu wybudza się z głębokiego snu  i „odświeża“ znane (stare) problemy, ale nie podaje ich przyczyn i nie proponuje konkretnych rozwiązań …”.

Z tym można się zgodzić, co stwierdzam na bazie wieloletnich obserwacji. Mateusz Bartel często dyskutuje o kondycji polskich szachów, ale ze swojego punktu widzenia. Jeśli tylko ktoś z boku wyrazi swoją opinię, a nie jest ona po myśli arcymistrza, to natychmiast dostaje w „przysłowiową czapę”.

Właśnie mnie to spotkało kilkakrotnie. Rozwinę ten temat w kolejnych odcinkach!

Zacznę od tekstu zamieszczonego w książce Mistrzowie Polski w Szachach 1979-2021:   

lut
22

Kontynuacja odcinka 98

14 lutego zmarł znany publicysta Daniel Passent.

Był sympatykiem szachów, o czym dowiedziałem się bezpośrednio od  niego w trakcie pewnego spotkania w studio krakowskiej telewizji.

Na początku marca 1976 roku Jerzy Kostro został zaproszony do wzięcia udziału w programie z cyklu „Umówmy się”. Głównym tematem było hasło „Gra” w różnych aspektach. Kostro opowiadał o tym z punktu widzenia szachów wyczynowych. Inni ze swoich zawodowych doświadczeń.

Tłem programu był pojedynek pomiędzy mną i Stanisławem Porębskim (mieliśmy godzinę na partię). Technicznie wyglądało to tak, że widzowie wchodząc do studia widzieli nas przy szachownicy i mogli stawiać określoną kwotę na zwycięzcę. W ocenie kibiców faworytem był Porębski. Innego zdania była Stanisława Kostro – żona mistrza. Postawiła na mnie i wygrała sporą sumę!

Partia miała dynamiczna charakter. Obaj wpadliśmy w niedoczas i w końcowej fazie partii – według późniejszej relacji Kostry – narobiliśmy takiego hałasu, że moderator musiał przerwać na moment wywiad z pewnym wiceministrem budownictwa do zakończenia gry.

Po programie podszedł do mnie Daniel Passent z gratulacjami (widział dobrze przebieg partii, gdyż siedział blisko nas). Na moje pytanie „Gra pan w szachy?” odpowiedział, że po amatorsku i według jego oceny miałem szczęście. Miał rację, gdyż w lepszej pozycji mój przeciwnik przekroczył czas!

Audycja była wyemitowana w programie II telewizji (wtedy w Polsce były tylko dwa programy) i widziało ją wielu znajomych. Przez dłuższy czas składano mi gratulacje…!

Daniel Passent przy szachownicy

 

 

 

 

sty
15

Kontynuacja odcinka 98

Niedawno miliony Polek i Polaków wyszło na ulicę, aby zaprotestować przeciwko lex TVN. Na szczęście ta walka o wolne media zakończyła się sukcesem, na razie…

Gdy w 2007 roku zakładałem portal i następnie bloga, to zapowiedziałem, że będziemy podawać  tutaj wiadomości pomyślne lub nie, ale zawsze prawdziwe!

Naszym celem będzie pokazywanie też różnych poglądów, idei i opinii w kwestii dynamicznego rozwoju szachów turniejowych w Polsce. Zachęcaliśmy do kulturalnych dyskusji w celu wyrobienia nawyku tolerancji dla odmiennych poglądów i wypracowywania optymalnych rozwiązań szkoleniowych.

Szachiści w kraju nie zawsze znajdują odpowiednich informacji na stronie Polskiego Związku Szachowego i czasopiśmie Mat. Naszym celem jest zatem omawianie różnych aspektów dotyczących królewskiej gry.

Taką politykę informacyjną prowadzimy konsekwentnie od początku naszego istnienia, co  spotkało się z pozytywnym odbiorem większości Internautów. Wspierano nas: Wreszcie znalazł się ktoś, kto odważnie przedstawia problemy naszej dyscypliny! O popularności bloga świadczy dalej statystyka.

Oczywiście nie wszyscy zaakceptowali nasze wzmagania o prawdę i swobodę wypowiedzi. Było do przewidzenia, że spotkamy się z negatywnym przyjęciem władz Polskiego Związku Szachowego i ich sprzymierzeńców.

Ale nas to nie zniechęca do dalszego działania! Jesteśmy wolnymi obywatelami, niezależnymi od jakiś opiekunów i doradców. Piszemy prawdę i mamy w tym szerokie wsparcie w szeregach naszych sympatyków!

cdn

sty
14

Kontynuacja odcinka 5

Gość napisał:

Plotek od zawsze było i jest wiele. Rosjanie zawsze chcieli
zdyskredytować Fischera. Ale też i inni. Historia o zębach wzięła się z
książki „Searching for Bobby Fischer” (był też film pod tym tytułem) w której autor przeprowadził rozmowę z Ron Gross, który znał Fischera z juniorskiego turnieju a formatował się na przyjaciela BF. Społeczność internetowa zdemaskowała konfabulanta. To on rozniósł plotkę o zębach, którą w mig capnęli inni jak np Rene Chun.

Generalnie książka Gawlikowskiego to zlepek faktów i plotek. Czytałem ją z przymrużeniem oka.

/////////////////////////////

Moja uwaga: Na ten temat nie mogę się sam wypowiedzieć, gdyż tej publikacji nie mam i dlatego jej nie czytałem.

W książce z Pitem Schulenburgiem nie zajmowaliśmy się plotkami z życia Fischera, tylko jego twórczością szachową!

 

 

 

wrz
19

Po ostatnim wpisie EDITORA

Szachy i film (10)

jeden z Internautów napisał: Pierwszą szachistką, która dzielnie i z sukcesami walczyła z mężczyznami była Vera Menchik, co zresztą było już przedstawione kiedyś na tym blogu.

Zgadza się. O tym była też mowa w książce Królowe 64 pól (Jacek Gajewski i Jerzy Konikowski).

Ma zatem Nona Gaprindaszwili rację?

///////////////////////////////

Dla przypomnienia:

Szachy kobiece zawsze wzbudzają emocje. Panie – w odróżnieniu od swych kolegów – grają przeważnie bojowo i do końca. Umówionych remisów prawie nie ma. Sam oglądam bardzo chętnie partie szachistek, ponieważ tutaj zawsze dzieje się coś ciekawego.

W ostatnich czasach płeć piękna daje sobie doskonale radę w pojedynkach z panami. Na uznanie musiały czekać jednak wiele lat!

Kiedy w 1929 Vera Menchik, ówczesna mistrzyni świata otrzymała – jako jedyna kobieta – zaproszenie do wzięcia udziału w prestiżowym turnieju w Karlsbadzie (obecnie Karlovy Vary), to austriacki mistrz Albert Becker wystąpił z propozycją założenia klubu jej imienia, którego członkami mieliby stać się pokonani przez nią szachiści. Ku uciesze uczestników Becker został pierwszym członkiem klubu własnego pomysłu.

Inny Austriak, Hans Kmoch założył się, że wystąpi w stroju baletnicy, jeśli Menchik zdobędzie więcej niż trzy punkty. Kmoch do końca turnieju musiał drżeć z emocji. Mistrzyni świata zdobyła dokładnie 3 punkty. Wygrała dwie partie, dwie zremisowała. Przegrała siedemnaście. Turniej zakończyła na ostatnim, 22 miejscu.

  • Szukaj:
  • Nadchodzące wydarzenia

    lis
    20
    śr.
    2024
    całodniowy FIDE World Championship 2024
    FIDE World Championship 2024
    lis 20 – gru 15 całodniowy
    Mecz o  mistrzostwo świata: Ding Liren – Gukesh D Więcej informacji: Szachy w moim życiu.: Mistrzostwa Świata odbędą się w Singapurze! (konikowski.net)    
  • Odnośniki

  • Skąd przychodzą

    Free counters! Licznik działa od 29.02.2012
  • Ranking FIDE na żywo

  • Codzienne zadania

    Play Computer
  • Zaprenumeruj ten blog przez e-mail

    Wprowadź swój adres email aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez email.