wrz
15

Końcowe podsumowanie występu reprezentacji kobiet na olimpiadzie: Nasza reprezentacja kobiet od lat walczy w olimpiadach szachowych o czołowe miejsca i medale. Początek sukcesów nastąpił na Malcie w 1980 roku. Tam nasze panie wywalczyły pierwszy brązowy medal, potem był jeszcze jeden brązowy krążek w Bledzie w 2002 roku. Ostatnie lata były słabsze, co ilustruje tabelka (Wikipedia).

1980 Valletta ZSRR Węgry Polska

3

1982 Lucerna ZSRR Rumunia Węgry

4

1984 Saloniki ZSRR Bułgaria Rumunia

7

1986 Dubaj ZSRR Węgry Rumunia

7

1988 Saloniki Węgry ZSRR Jugosławia

11

1990 Nowy Sad Węgry ZSRR Chiny

14

1992 Manila Gruzja Ukraina Chiny

13

1994 Moskwa Gruzja Węgry Chiny

20

1996 Erywań Gruzja Chiny Rosja

9

1998 Elista Chiny Rosja Gruzja

11

2000 Stambuł Chiny Gruzja Rosja

14

2002 Bled Chiny Rosja Polska

3

2004 Calviá Chiny USA Rosja

10

2006 Turyn Ukraina Rosja Chiny

20

2008 Drezno Gruzja Ukraina USA

5

2010 Chanty-Mansyjsk Rosja Chiny Gruzja

6

2012 Stambuł Rosja Chiny Ukraina

15

Tegoroczny wynik wskazuje na wyraźny regres naszych szachów kobiecych. Są głosy, że to klęska. Ktoś powinien ponieść za to konsekwencje. Na całym świecie – we wszystkich dyscyplinach sportowych – panuje pewien zwyczaj, że po jakimś większym niepowodzeniu trener kadry podaje się do dymisji.

Nie oczekujmy jednak na takie działanie Marka Matlaka. Nasz szkoleniowiec polubił to zajęcie i chyba do emerytury będzie je pełnił.

Zmiana trenera ma zawsze swoje plusy. Nowy szkoleniowiec wprowadza nowe metody treningowe, zwyczaje i wymagania. Podopieczni starają się wykazać przed nowym szefem, co powoduje większą intensyfikację szkoleniową.

Wszyscy o tym wiedzą, ale nie działacze Polskiego Związku Szachowego. Marek Matlak został „przyśrubowany” na wiele lat do fotela trenera kadry. Zamiast „świeżości” mamy rutyniarstwo i stare metody treningowe na dalsze lata.

Trzeba szukać alternatywnych rozwiązań, trzeba dać szanse innym szkoleniowcom. Jeśli każdy widzi, że są możliwości awansu, to następuje większa motywacja do pracy, to wyzwala więcej energii do samoszkolenia. W ten sposób „rodzą” się nowe zastępy ambitnych trenerów.

Ale działacze Polskiego Związku Szachowego nie chcą zmian. Po co? Mamy przecież znakomitego trenera kadry. Zajęliśmy w tym roku 15 miejsce? Mogło być lepiej, ale mieliśmy wielkiego pecha! Po co mamy coś zmieniać? Zdobyliśmy przecież w sumie trzy srebrne medale w konkurecji indywidualnej! A więc same sukcesy!

No cóż. Trzeba się uzbroić  w cierpliwość. Może będzie lepiej? Żyjmy więc nadzieją, że za dwa lata będzie super!

URL Trackback

Trackback - notka

Komentarzy: 31

  • Gorzki ten komentarz do syntezy olimpijskich owoców Polek. Ale – wydaje mi się – komentarz jak najbardziej słuszny. Pisze Pan często o inwestowaniu w młodych, o nowatorstwie w metodach szkoleniowych, o odwadze stawiania na przyszłość w decyzjach „na górze”. To mi się podoba, lecz „oni” czy Pana słyszą, czy o tym myślą…?

  • Colin McGourty

    „Zmiana trenera ma zawsze swoje plusy.”

    I też minusy. Nie ma sensu dogmatycznie zmieniać najlepszego trenera po jednym nieudanym turnieju. Nie twierdzę, że Matlak jest najlepszym, bo nie jestem na temacie – tylko chodzi mi o to, że myślenie „po jakimś większym niepowodzeniu trener kadry podaje się do dymisji” nie wystarczy. Też trzeba pamiętać srebrne medały pół roku temu w Grecji – i w Stanbule Rosja tylko cudem uniknęła przegrania w meczu z Polską, co zmieniałoby wszystko.

    Mimochodem… po wygraniu dzisiaj Wojtaszek ma 2735.7 i no.18 na żywej liście rankingowej.

  • „…i w Stanbule Rosja tylko cudem uniknęła przegrania w meczu z Polską, co zmieniałoby wszystko.”
    Znowu zaczynamy gdybanie. Co by było gdyby… Gdyby Polki umiały grać lepiej, to by były mistrzyniami światami. Rosjanki nie przegrały. To jest self-explanatory.
    Co do Wojtaszka, to dobrze byłoby zobaczyć, z kim wygrywa w polskiej lidze dojazdowej. Jest to polska metoda na nabijanie rankingu – grać z przeciwnikiem o rankingu 100+ niższym. Dzisiejsza wygrana ustawia Wojtaszka na pierwszym miejscu w turnieju w Pojkowski – przed Ponomariowem, Jakowienko, Bruzonem. Let’s see what happens. A tłumacząc wynurzenia trenera Krasenkowa z rosyjskiego – shit happens, jak mawiają moi Irish friends.
    BTW. We have different opinions about „hate”. I will try to add „mission statement” on my site soon. Maybe it will be more understandable for you.

  • Colin McGourty

    Gdybanie jest częścią struktury wszechświata 🙂 Problem jest kiedy zły wynik (dla polskich szachiści i PZSzacha) jest traktowany jako coś absolutnie słusznie („nie mogło być inaczej”) i dobry wynik jest traktowany jako coś przypadkowego. Oczywiście prawda jest gdzieś w środku, i ludzie ktorzy wybierają trenerzy powinni myśleć obiektywnie.

    Wojtaszek wygrał wczoraj z Kryvoruchko (2686). Teraz chyba nie będzie mieć „problemu” pierwszego numeru w Pojkowskim, bo remisował dzisiaj (Krzystof Jakubowski bardzo dobrze kontratakow w strategycznie może przegranej pozycji). Oczywiście i tak będzie trudno w Pojkowskim. To będzie prawie pierwszy superturniej dla Wojtaszka, i takie próby zwykle kończą się źle… (ale mam nadzieję, że nie!)

    Ok, I’ll await the mission statement. My guess would be your aim is to be a mirror image of the PZSzach website and present as jaundiced a view as possible as a commentary on their overly positive approach? (though I’m curious how on earth your reflections on Macieja’s love life could be rationally explained…) The thing is, I think the current PZSzach hits almost exactly the correct tone. They don’t shy away from mentioning things that went wrong, but – as any federation website of course should – they „accentuate the positive”. After all, you want to encourage people to play chess and attract sponsors. Wallowing in misery and kicking people when they’re down is for blogs not official websites.

  • Z uwagi na urlop odpowiadam z opóźnieniem.
    Sebastian 5791

    Chyba nie muszę uzasadniać znanej tezy, że postęp w każdej dziedzinie można osiągnąć tylko poprzez badania teoretyczne, praktyczne i następnie wprowadzania nowych rozwiązań do życia. Tak jest i w szachach. Jako trener sprawdzałem różne metody szkoleniowe. Proponowałem potem pewne moje doświadczenia w Polsce. Natknąłem się na brak zainteresowania ze strony kolegów, którzy odpowiadają za stan szkolenia polskiej młodzieży. Nie próbowano nawet mnie wysłuchać i zaznajomić się z wynikami moich badań. Nie chcę się powtarzać. Wiele o tym pisałem na blogu i stronie. Tylko jedna moja idea została przez Polski Związek Szachowy wprowadzona w tym roku w życie. Chodzi o wirtualne szkolenie, które zaproponowałem już w 1999 roku. W ten sposób przez 4 lata współpracowałem z Radosławem Wojtaszkiem. Przypominam, że przeciwny tej metodzie był Bartłomiej Macieja i zarząd Przemysław Gdański/Jan Macieja. Dopiero obecny zarząd uznał moją ideę za słuszną, choć ominięto przy tym moje nazwisko.
    /////////////////////////////////
    Colin McGourty
    Tutaj nie chodzi o jedną imprezę, ale o pewną zasadę, że jeden trener nie może „dożywotnio” pełnić tej samej funkcji. Odpowiednio to uzasadniłem i nie chcę do tego tematu powracać.

  • Krzysztof Kledzik

    Proponuję aby bez wyraźnej potrzeby nie pisać tu po angielsku.

  • Colin McGourty

    Zgadzam się, Krzystofie.

    O trenerze. W innych sportach drużyny, którzy mają największy sukces zwykle mieli tego samego trenera przez bardzo długi okres (myślę, np. o Alex Ferguson w piłce nożnej). To jest pewien ideał, ale oczywiście nie myślę, że ktoś powinien mieć jakąś gwarancję „dożywotnio”. W ógole bardzo mało sledziłem polskie szachy żenskie, tak że nie mam jasnej opini w sprawie Matlaku. Chodziło mi tylko o zasadę.

  • Dla tych, którzy mieli problemy ze zrozumieniem.

    Zbigniew Nagrocki:
    Przy okazji. Mamy różne opinie o „nienawiści”. Spróbuję dodać “misję” na mojej stronie. Może to będzie bardziej dla Pana zrozumiałe.
    —————
    Colin McGourty:
    Ok, będę czekać na misję. Moim przypuszczeniem jest, że twoim celem jest bycie lustrzanym odbiciem strony PZSzach i przedstawianie komentarza tak gorzko jak jest to możliwe na ich zbyt pozytywne podejście? (chociaż jestem ciekaw jak u licha można racjonalnie wyjaśnić twoje refleksje na temat życia miłosnego Maciei…) Chodzi o to, że uważam, że obecny PZSzach uderza prawie dokładnie w odpowiedni ton. Nie boją się wspomnieć rzeczy, które poszły nie tak, ale – jak każda strona federacji oczywiście powinna – „podkreślają pozytywne”. Poza tym, chcą zachęcić ludzi do gry w szachy i przyciągnąć sponsorów. Tarzanie się w nędzy i kopanie ludzi, gdy są w dole, jest dla blogów, nie dla oficjalnych stron.
    —————
    Jak mija się ta wypowiedź z prawdą, udowodniłem już wielokrotnie i jeszcze raz (albo wiele razy) to zrobię na swojej stronie.

  • Colin McGourty (w moim tłumaczeniu):
    Poza tym, chcą zachęcić ludzi do gry w szachy i przyciągnąć sponsorów.
    ————–
    Czy porównywanie Gajewskiego do Marshalla, wywyższanie Maciei nad Rubinsteinem i Świercza nad Fischerem, porównywanie Bartla z Talem jest zachętą do gry w szachy? What is wrong with this picture?

    A co z zanikającym życiem szachowym na prowincji?

  • Colin McGourty

    Chodzi, jak domyślę, o to, że Świercz został arcymistrzem wcześniej niż Fischer, Bartel ma „Talowski” stył i (musiałem tu szukać) Macieja został sfotografowany w sposób podobny do słynnej fotografii Rubinsteina? Nie widzę nic karygodnego tam – są fakty i foto jest świetnie zrobione. Oczywiście można spodziewać nieporozumienia (np. ktoś mówi, że Świercz jest lepszy od Fischera w ógole), ale to już media, i lepiej mieć coś błędnego (ale pozytywnego) w mediach niż nic.

    Nic nie wiem o losach życia szachowego na prowincji.

  • Colin McGourty

    Zapomniałem o Gajewskim. Z nim chodzi o to, że wymyślał wariant w debiucie jak kiedyś też Marshall!? Jeśli tak, powiedziałbym tylko, że Gajewski jest naprawdę znany jako teoretyk szachowy. Robię korektę dla paru publikacji o debiutach i często widzę jego nazwisko (i to są ogolnoświatowe i nie polskie wydania).

  • Mr. McGourty ma znowu problem ze zrozumieniem języka polskiego. To nie media, a prezes Sielicki razem z Bartłomiejem Macieją, Mateuszem Bartlem próbują wcisnąć typowy BS dotyczący siły gry Dariusza Świercza w wywiadach z pseudo-dziennikarzami, którzy prawdopodobnie nawet nie słyszeli, kim był Robert Fischer. Proponuję zapoznać się z wywiadami tych panów, tu chodzi przede wszystkim o siłę gry. Według propagandy sukcesu PZSzachu Dariusz Świercz grał znacznie lepiej niż w tym samym wieku Robert Fischer, Garry Kasparow, Anatolij Karpow.

  • Panie Colin McGourty!
    Gajewski nie wymyślił żadnego gambitu, lecz go tylko spopularyzował. Udowodniłem to w moich wpisach, np.
    Mateusz Bartel w nowej roli (12).http://www.blog.konikowski.net/2011/06/15/mateusz-bartel-w-nowej-roli-12/
    Ktoś niezorientowany dał taką informację i inni bezmyślnie powtarzają.

  • Ciąg dalszy poprzedniego komentarza.
    Bartel nie ma nic wspólnego ze stylem Tala, bo jego styl można stosować jedynie w świetlicowych turniejach, gdzie przeciwnicy nie potrafią udowodnić, że jego załapańce mają dziury. Turniej w Dortmundzie obnażył jego „talowski” styl, zwłaszcza w partii z Kramnikiem, gdzie nawet nie wiedział, jak przegrał. Sam Pan to przetłumaczył. Olimpiada to w całości potwierdziła.

    Co do Maciei i do Gajewskiego, proponuję zapoznać się z zawartością tych dwóch linków:
    ——–
    http://www.blog.konikowski.net/2011/06/18/mateusz-bartel-w-nowej-roli-14/
    ——–
    http://www.nagrocki.net/opinie-kontrowersje/88-rok-akiby-rubinsteina/151-obchody-roku-rubinsteina-czesc-trzecia
    ——–
    Proszę nie wciskać demagogii Bartłomieja Maciei because in the U.S. we don’t buy this kind of crap.

  • Colin McGourty

    O Gajewskim… Prawie zawsze są pytania jeśli chodzi o nazwa wariantów. Ja nie myślałem o żadnym gambicie (teraz tylko trochę pamiętam polemikę tu), ale to nie zmienia faktu, że Gajewski jest na świecie (przez autorzy i arcymistrzów) uważany za teoretyk, który znajduje ciekawe idei w otwarciach. Często widzę jego imię.

    Nie wiem kto co powiedział o siły gry Świercza, ale w pewnym sensie może być prawdą, że grał lepiej w wieku 14 niż Fischer – ale to zależy od faktu, że mamy komputery i ulepszył ogółny poziom szachowy przez 60 lat. Można powiedzieć, na pewno, że Fischer był większym talentem, ale nie jest oczywiście, że 14-letny Fischer wygrałby mecz z 14-letnym Świerczem. (Ale i tak wątpię, czy Bartel, Sielicki itd. tak mówili…)

    Fakt, że Bartel nie gra tak dobrze jak Tal nie znaczy, że nie może mieć podobny stył – i partii młodego Tala też były zwykle „dziurawe”. On też miałby ogromne problemy, jeśli próbował tak grać dzisiaj (z różnych powodów).

  • Gdybania ciąg dalszy. Gdyby 13-letni Bobby grał z 13-letnim Darkiem, to by go po prosty rozniósł, nawet nie mając dostępu do komputera. 13-letni Bobby Fischer wszedł do historii grając słynną Partię Stulecia. Jaką partię godną odnotowania ma na swoim koncie Darek? 20-letni Bobby Fischer wygrał wszystkie partie w mistrzostwach Stanów Zjednoczonych, czego z całego serca życzę Darkowi w mistrzostwach Polski. Życzę mu też wygranych 6-0 meczów z czołówką światową. Jak Zbyszek napisał, nic tak nie plami jak atrament. W internecie można znaleźć wypowiedzi Sielickiego i jego propagandowego sztabu.

  • Marcin Zimerman

    Fischer w wieku 14 lat grał na poziomie nieprównywalnie wyższym niż Świercz. To jest ogromna różnica w sile gry. Fischer w wieku 14 lat to był już bardzo, BARDZO mocny zawodnik. Co nie zmienia faktu, że Świercz jest chyba najbardziej utalentowanym polskim juniorem od czasów Kamila Mitonia. Kolejny jest Duda. Ale niestety żaden z nich w wieku 14 lat nie grał aż tak silnie jak Fischer. Fischer to był prawdziwy geniusz, Świercz to póki co „jedynie” utalentowany junior. W wieku Świercza Fischer był już zawodnikiem bezpośredniej czołówki światowej. Nie tylko był lepszy o 2 klasy lepszy od Świercza, ale nawet i od Wojtaszka.

  • Mister Colin, trzymajmy się faktów, przestańmy opowiadać sobie bajki o dziurawych partiach młodego Tala. Przyjaźniłem się przez wiele lat z Aleksandrem Wojtkiewiczem, który, jako 16-latek, był sekundantem Tala, a Tala osobiście poznałem w Nowym Jorku. Pańskie pisanie o stylu Tala jest żenujące. Trzymajmy się faktów. Jego „dziurawe” kombinacje były obalane przez kilka miesięcy przez sztab analityków, czego nie można powiedzieć o załapańcach Bartla.
    ————
    Trzymajmy się faktów. Gajewski został wymieniony trzykrotnie. Pierwszy raz w Wikipedii pisanej przez Przemysława Jahra, a Wikipedia nie jest uznanym źródłem informacji w USA. Drugi raz – artykuł w ChessBase napisany przez Larsa Schandorffa, a trzeci to jest Pan, który rozpowszechnia tę propagandę.
    ————
    Nie chciałbym tu używać słowa „liar”, ale Pańskie wypowiedzi przypominają mi prezydenta Obamę, któremu puszcza się wideo z jego własnym nagraniem, a on dalej twierdzi, że tego nie powiedział. Mam nadzieję, że do dalszej dyskusji będzie Pan lepiej przygotowany i opierał się na faktach, a nie na agitacji Bartłomieja Maciei z jego (co też nie jest do końca prawdą) forum http://www.forumszachowe.pl.

  • Krzysztof Kledzik

    Gdybanie czy Świercz pokonałby Fischera jest bezzasadne. Trzeba trzeźwo patrzeć na realia czasów, a nie żonglować porównywaniami które nijak mają się do siebie. Nie chcę się tu powtarzać, ale o tym pisałem w komentarzu do wpisu http://www.blog.konikowski.net/2012/08/23/zlote-mysli-gm-bartka/

  • Colin McGourty

    Zbigniewie – uwielbiam Tala, ale teraz dużo jego kombinacji są „obalane” przez komputer w sekundę – jak też są często te Bartla. Ale absolutnie… nie zawsze łatwo to zrobić bez komputera na szachownice, choć teraz ludzi są o wielu bardziej gotowe na niestandardowe ruchy. Bartel pokazał, że podobny stył (daleko nie identyczny i nie na moment mówię, że Bartel równa się Talowi) może też działać teraz w erze komputera na dosyć wysokim poziomie, bo jednak wygrać aeroflot, 3 razy wygrać mistrzowstwa Polski i mieć ranking w okolicach 2680 nie jest tak łatwo.

    O Gajewskim – to co Pan pisze ma absolutnie nic współnego z faktami. „Gajewski został wymieniony trzykrotnie” pokazuje tylko niewiedzę tematu.

    Co do Macieji – Pan widocznie ma kłopoty kiedy słyszy jego imię 🙂 np. w poleconej przez Pana artykułe: „Bartłomiej Macieja tak bardzo dba o swój image, że nie schodzi z pierwszej strony szachowego Onetu jako mistrz Polski, skutecznie ukrywając informacje o mistrzostwach Polski Mateusza Bartla.” Po prostu paranoja. Czy Pan naprawdę myśli, że Macieja ma coś do tego, że stary fotoreportaż jeszcze jest widocznie na Onecie? 🙂 Trudno racjonalnie dyskutować z kimś, kto ma takie „myśli” w głowie.

  • Panie Colin McGourty!
    Jeszcze raz powtarzam, że Gajewski nie odkrył żadnego gambitu. Ten ruch był już wcześniej grywany w partiach korespondencyjnych. Gajewski go tylko spopularyzował.
    A więc będzie Pan powtarzał błędne inormacje z różnych źródeł np. Wikipedii, czy sprawdzi Pan sam np. w banku ChessBase.
    Ja nie mam nic przeciwko nazwie Gambit Gajewskiego, ale nie mogę się zgodzić z teorią, że Gajewski odkrył ten ruch.

  • Colin McGourty

    Też jeszcze raz powtarzam, że nie piszę tylko o konkretnym gambicie – Gajewski jest często wymieniony jako dobry teoretyk który gra ciekawe nowinki itd. i nie tylko 10…d5 w Ruy Lopez.

    Ale jeśli chodzi akurat o ten gambit – zgadzam się z Panem, że ktoś wcześniej tak grał – ale tak to jest chyba z większością gambitów i znanych wariantów w historii szachów (bardzo często ludzi nawet nie wiedzieli, że ktoś wcześniej tak grał). Jednak słusznie nazywa się Gambit Gajewski i jego popularyzowanie jest jego zasługą.

  • OK! To doszliśmy do porozumienia!

  • Colin McGourty

    Przepraszam, że wrócę do tematu. Wcześniej nie sprawdziłem, ale teraz jak patrzyłem nie znalazłem żadnych partii w moim Megabase – to mało znaczy, oczywiście (nie jestem profesjonalnym szachistą i mogą być luki…).

    Ale przeczytałem Pana artykul: http://www.blog.konikowski.net/2011/06/18/mateusz-bartel-w-nowej-roli-14/

    Nie wątpię, że te partie istnieją, ale widzę, że 10…d5 grali ludzie z rankingami 1426, 1732 i… Stephen Maltz. To chyba Stephen Malz, który miał 1277 w 1995… http://www.chessgames.com/perl/chessgame?gid=1364446

    Traktować te partie jak gdyby ktoś odkrył wariant jest niepoważnie. Jeśli ja gram 1-minutowe partie na internecie mogę „odkryć” ruch, który potem sam Anand zagra jako nowinkę, ale nie będę powiedzieć, że sława należy do mnie.

    „Gajewski Gambit” jak najbardziej jest odkrycie Gajewskiego. Do tej pory ani jednej poważnej partii – z tej pory 200-300 przez najlepszych szachiści świata włącznie z Carlsenem. Rzadko, kiedy sytuacja jest tak jasna.

  • „Bartel pokazał, że podobny stył (daleko nie identyczny i nie na moment mówię, że Bartel równa się Talowi) może też działać teraz w erze komputera na dosyć wysokim poziomie, bo jednak wygrać aeroflot, 3 razy wygrać mistrzowstwa Polski i mieć ranking w okolicach 2680 nie jest tak łatwo.”
    Wreszcie ktoś napisał prawdę o mistrzostwach Polski Bartla. Zgadza się, Bartel wygrał trzykrotnie MP, bo za pierwszym razem ten tytuł kupił.
    A dlaczego ciągle pomija się największy sukces indywidualny po wojnie polskiego szachisty? Chodzi mi o 4 normy arcymistrzowskie i przyrost rankingu o ponad 100 punktów Radosława Jedynaka w ciągu sześciu miesięcy. Żaden z polskich szachistów nie osiągnął takiego wyniku.

  • Colin McGourty

    Aż boję się pytać o co chodzi…

  • Panie Colin McGourty!

    Po Pana wpisach widzę, że Polski Związek Szachowy ma nowego rzecznika prasowego. I to w osobie cudzoziemca, który w Polsce mieszka dopiero od 7 lat, a już zabiera głos w wielu istotnych sprawach dotyczących problemów polskich szachów.
    Pan jako rodowity Anglik jest za fałszowaniem faktów i dyskryminacją szachistów niskich kategorii. Wstydź się Colinie!

  • Colin McGourty

    „Dyskryminacja szachistów niskich kategorii”

    Ja sam jestem szachistą niskiej kategorii ale nie spodziewam, że jak wykonuję ruch może po prostu błędnie ale na pewno bez większego pomyślu ktoś 17 lat później będzie mi mówić, że odkryłem całą nową warstwą w słynnym debiucie…

    Pan jest profesjonałem i może sądzić o jakości tych partii, że cytował w artykule. W moim Megabasie po 11.exd4 Carlsen i 118 innych grali 11…e4 jak Gajewski. 1 (jeden!) Sanal (1713) grał 11…Nf6xd5 i przegrał w partii z Morgulem (1718).

    No, i w tych partiach, które Pan znalazł ktoś też grał 11…Nxd5, ktoś 11…Qxd5, ktoś 11…Bd6 i wszyscy szybko mieli przegrane pozycje (prawdę, jeden z nich jednak wygrał).

    Ja absolutnie nie śmieje się z nich – ale widocznie nie wiedzieli o ruchu niezbędnym (11…e4!), żeby ten gambit miał sens. Dodam, że jeśli oni choćby grali tak dwa/trzy razy, albo napisali jakiś artykuł albo coś… ok, może zasłużyliby na wzmiankę. Ale tak to jest po prostu absurd. Cały świat szachowy gratuluje polskiego szachistę za ważne odkrycie i grupa jego rodaków stara się wbrew logice i rozsądkowi powiedzieć, że nic tam się nie dzieje.

    Powtarzam – sposób w który mówi się o szachach tu i w niektórych innych miejscach na polskim internecie wygłada absolutnie dziwaczny dla „nie wtajemniczonych” – najgorszy wrogowie mieliby więcej litości dla polskich szachistów. Jedynym tłumaczeniem jest na pewno historia wzajemnych ataków… i może Pan nawet ma historyczną rację (nie za bardzo chce mi się próbować rozumieć co było) ale warto byłoby zastanawiać się, czy ma sens tak pisać dalej.

    Ale ok, jak Pan słusznie zauważa mieszkam w Polsce dopiero 7 lat… i za tydzień mam przeprowadzać się do Niemców (może) na stale. Postaram się mniej pisać 🙂

  • Panie McGourty, ten BS (żeby wszyscy zrozumieli – bull shit, czyli bycze gówno), który Pan wstawia, jest już żenadą. Najwyższy czas, żeby Pan zrozumiał, że nie rozmawia Pan z szachistami, którzy nie mają pojęcia o przekrętach polskiego Narcyza, Bartłomieja Maciei i jego tatusia. Żeby Panu to przybliżyć bardziej, to dzięki polityce rodziny Maciejów turniej Akiby Rubinsteina, który był przez wiele lat wizytówką polskich szachów, przestał istnieć w Polsce i Memoriał Gawlikowskiego zmienia coraz bardziej nazwę na mistrzostwa błyskawiczne Europy, żeby był turniejem centralnym i mógł być dotowany. A zarabia na tym przede wszystkim rodzina Maciejów. To jest program Profesora Agentury Jana Maciei (można znaleźć artykuł w tygodniku Wprost), który ma popularyzować szachy w Polsce, a który powoduje zanik szachowego życia w małych miastach. Wyraźnie widać, że nie widzi Pan różnicy między profesjonalizmem a „profesjonalnymi” amatorami. Profesjonalny szachista reprezentuje już odpowiedni poziom, żeby się utrzymać z szachów, a nie naciąga podatników na swoje szkolenie, jak to jest z polskim Narcyzem i drugim, szybko od niego uczącym się, Mateuszem Bartlem.
    Żeby Panu siebie przybliżyć – jestem sędzią szachowym, instruktorem, brałem udział w II sesji trenerskiej na AWF-ie, ale ze względu na wyjazd z kraju musiałem zrezygnować, posiadam Srebrną Odznakę Polskiego Związku Szachowego z czasów, gdy tylko kilka osób miało Złotą Odznakę, reprezentowałem PZSzach na meczu o mistrzostwo świata między Kasparowem i Karpowem w Nowym Jorku, na Meczu Pojednania USA – Reszta Świata.
    Osobiście znam Gelfanda i nigdy nie słyszałem, żeby uważał się za teoretyka, mimo że posiada olbrzymią bazę partii, granych komputer-komputer (ponad 7 milionów). Gajewski zrobił dokładnie to samo – wstawił ruch d5 do komputera i patrzył, co z tego wyjdzie. Takich nowinek jest wiele w każdym turnieju, a żywot ich jest krótki, bo kolejny program je obala. Nowinki i tworzenie teorii szachów przez człowieka skończyły się wraz z przegraniem meczu z komputerem przez Kasparowa, który był ostatnim twórczym szachistą.
    Proszę sobie przeczytać wypowiedzi Pańskiego ulubieńca, Bartłomieja Maciei na forum http://www.forumszachowe.pl, gdzie mieszał z błotem działaczy PZSzach, bo jego tatuś i spółka, czyli Damis, stworzony przez Marka Bartla nie mieli możliwości kontrolowania społecznych pieniędzy. Ale teraz są z powrotem i mają nadzieję być przy korycie przez najbliższych 20 lat.
    ————–
    „Cały świat szachowy gratuluje polskiego szachistę za ważne odkrycie i grupa jego rodaków stara się wbrew logice i rozsądkowi powiedzieć, że nic tam się nie dzieje.”
    ————–
    Zagranie zapomnianego ruchu a dokonanie wielkiego odkrycia to są dwie różne sprawy. Nawet Krzysztof Kolumb nie odkrył Ameryki. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jest Pan bardzo podobny do Baracka Obamy. Wygląda na to, że Pan uważa, że często powtarzane kłamstwo staje się prawdą.
    Good luck in Germany. Talking to you is like talking to a blind person about colors.
    Sincerely,
    Zbigniew Nagrocki

  • Colin McGourty

    „Zagranie zapomnianego ruchu”. Przepraszam, ale ten ruch nie był „zapomniany”. To dotyczy może np. Kramnik grając Berlin, albo Giri jak ostatnio zagrał „zapomniany ruch” Odeeva: http://whychess.com/en/node/2873 Ruch Gajewskiego nigdy nie był używany wcześniej na wysokim (albo nawet średnim) poziomie.

    Co do komputerów… tak, jest bardzo ciekawy temat (chociaż jest nonsens, oczywiście, że Kasparow był „ostatnim twórczym szachistą”). Niedawno przetłumaczyłem nową książkę Tukmakowa „Modern Chess Preparation” dla New in Chess i on dużo miejsca poświęca zmianom w przygotowaniu. Mówi, że teraz „pierwsza linia” komputera w ógole stała niemodna wśród najsiłniejszych graczy i wszystko chodzi o znalezieniu „playable” ruchów, które może są 7, 8mym wyborem Houdiniego. No, itd. – ale jednak człowiek jeszcze gra ogromną rolę.

    „Takich nowinek jest wiele w każdym turnieju, a żywot ich jest krótki, bo kolejny program je obala.”

    Wartość nowinki Gajewskiego jest właśnie w tym, że nie została używana 2-3 razy a potem obalana – a 400+ razy, co jest rzadkość.

    Co do Macieji itd. – może kiedyś postaram się dowiedzieć o co chodzi historycznie, ale tak naprawdę mało mi interesuje. Rozumiem, że Pan ma obsesję na temacie tych ludzi i po udanej karierze traci czas na pisanie marnych ataków (nawet jak jest tam ziarno prawdy jest owinięte jawnymi kłamstwami i absurdalnościami). Natomiast ja w ógole nie mam nic do tego. Nie znam Macieji i nawyżej wysłałem parę e-mailów w sprawie tłumaczenia wywiadów z innymi (Bartel, Krasenków, Zawadzki). Nie planuje tu prowadzić żadnej kampanii, ani nawet pisać w ógole. Na razie nie idzie mi tak dobrze z tym, ale mam nadzieję 🙂

  • Dominik

    Teraz mamy olimpiadę w Baku. Zobaczymy jakie miejsce zajmą nasze arcymistrzynie. Komentarze są dla mnie rewelacyjne.

Dodaj komentarz

Musisz sięzalogować aby móc komentować.

  • Szukaj:
  • Nadchodzące wydarzenia

    kw.
    5
    pt.
    2024
    całodniowy Turniej kandydatów
    Turniej kandydatów
    kw. 5 – kw. 23 całodniowy
    Impreza w kategorii kobiet i mężczyzn odbędzie się w Toronto w dniach 5-24 kwietnia 2024. Uczestniczki: Lei Tingjie, Lagno, Goryachkina, Salimova, Muzuchuk A., Vaishali, Tan Zhongyi, Koneru Uczestnicy: Nepomniachtchi, Praggnanandhaa, Caruana, Abasov, Vidit, Nakamura, Firouzja, Gukesh Więcej[...]
    kw.
    18
    czw.
    2024
    całodniowy IMEK Rodos
    IMEK Rodos
    kw. 18 – kw. 30 całodniowy
    W dniach 18-30.04.2024 roku na Rodos (Grecja) odbędą się Indywidualne Mistrzostwa Europy Kobiet z licznym udziałem Polek. Strona Lista startowa
  • Odnośniki

  • Skąd przychodzą

    Free counters! Licznik działa od 29.02.2012
  • Ranking FIDE na żywo

  • Codzienne zadania

    Play Computer
  • Zaprenumeruj ten blog przez e-mail

    Wprowadź swój adres email aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez email.

%d bloggers like this: