SPIS TREŚCI
|
Od redakcji
Turniej pretendentów w dalekim Chanty Mansyjsku na Syberii, rozegrany w zimowych warunkach, zakończył się nieoczekiwanym, ale w pełni zasłużonym sukcesem „południowca“ Viswanathana Ananda. Po zasłużonej porażce w meczu o MŚ z Magnusem Carlsenem i to na swoim terenie, mało kto oczekiwał na start Ananda w rozgrywkach pretendentów, a nie sądzę, aby ktokolwiek zakładał jego końcowy triumf. Za faworyta nr 1 uchodził zwycięzca z Wijk aan Zee Lewon Aronian, a jego najpoważniejszym rywalem o prawo gry z Carlsenem miał być Władimir Kramnik. Anand już w I rundzie pokonał faworyta Aroniana i potem wszystko potoczyło się gładko. Lewon starał się dotrzymywać kroku przez I koło, ale w drugim poniósł aż 3 porażki i wylądował na dalekim miejscu. Niedokładnie grał Wladimir Kramnik, który w drugim kole też nie wytrzymał presji i na finiszu został jeszcze wyprzedzony przez Siergieja Karjakin, który odniósł wielki sukces, po wygraniu trzech partii w drugiej części turnieju.
Mistrzostwa Polski kobiet nie przyniosły niespodzianek. Pierwsza piątka okazała się o klasę lepsza od pozostałych szachistek, a walkę o złoty medal praktycznie stoczyły Monika Soćko i Jolanta Zawadzka. Moim zdaniem lepiej grała Zawadzka, ale w przedostatniej rundzie nieoczekiwanie przegrała lepszą pozycję z Joanną Worek i w ten sposób szósty tytuł mistrzyni Polski dostał się w ręce naszej najlepszej szachistki Moniki Soćko, jedynej zawodniczki bez porażki. Kolejny raz z bardzo dobrej strony pokazała się Kludia Kulon, która mam nadzieję wywalczyła sobie miejsce w drużynie olimpijskiej w norweskim Tromsö.
Z prawdziwą przyjemnością oglądałem bojowe i interesujące partie 15-letniego Jana Krzysztofa Dudy, rewelacji tegorocznych mistrzostw Polski. Jasiu, jak mówią w Krakowie, był bliski tytułu mistrza Polski, bowiem po VII rundzie samodzielnie prowadził w turnieju z dorobkiem aż 6 p. Na finiszu kontynuował bezkompromisową grę. Chciał rozbić Radosława Wojtaszka w jego koronnym wariancie, ale nie dał rady. Potem przeholował w partii z Weichholdem. Mimo dwóch porażek na finiszu zdobył brązowy medal, co jest wielkim sukcesem. Tytuł, po raz drugi, przypadł naszemu najlepszemu szachiście Radosławowi Wojtaszkowi, który dość rzadko odnosi sukcesy w MP. Ma na swoim koncie jeszcze dwa srebrne i trzy brązowe medale. Srebrny medal, podobnie jak w 2013 roku, przypadł niedocenianemu w Polsce Grzegorzowi Gajewskiemu. Sądzę, że razem z Dudą znajdzie się w drużynie olimpijskiej 2014 roku. Wielki zawód sprawili Mateusz Bartel, a szczególnie Dariusz Świercz, którzy praktycznie nie istnieli w turnieju, a grali przeważnie z drugą połową tabeli. Nieporozumieniem są finały MP grane systemem szwajcarskim. Zawodnicy, którzy zajęli miejsca poniżej 12 nie byli w stanie wygrać żadnej partii z czołówką, a mieli problemy nawet z uzyskaniem remisu. Cóż, w wyniku złej polityki sportowej ostatnich kilku lat, pozostało nam niewielu w miarę silnych szachistów. Można ich policzyć na placach jednej ręki.
Redaktor Naczelny
A.Filipowicz słusznie zauważył, że przez złą politykę sportową mamy tylko kilku dobrych szachistów. M.Bartel realizuje się chyba już tylko w prowadzeniu pisma szachowego, a D.Świercz na razie przestał istnieć w sensie szachowym. Nie wiadomo czy kiedykolwiek wróci do formy, bo kilkuletniej przerwy przeznaczonej na studia, chyba nie da się szybko nadrobić. O ile wogóle będzie to możliwe.
Natomiast światła są słusznie skierowane na JK Dudę, jako na wspaniale zapowiadającego się zawodnika. Cieszą mnie też osiągnięcia Klaudii Kulon, gdyż jakiś czas temu obawiałem się że ta gwiazda już zgasła. Tymczasem świeci nadal, i to chyba stopniowo coraz jaśniej. Ranking Klaudii powoli, acz systematycznie rośnie.
Wie może ktoś, czy ukazał się 2 numer Mata?
Na prawie codziennie aktualizowanej stronie PZSzach-u, jak to twierdził T.Sielicki, ostatnia informacja o tym czasopiśmie dotyczy numeru 3/2013. Natomiast zamieszczony na stronie głównej link do wydania 1/2014, nie działa.