Gość napisał:
Przyczyny słabego poziomu naszych szachistów są proste. Znikły kluby, w których siedzieli godzinami zapaleni szachiści – mistrzowie , kandydaci, I kat. Stwarzali atmosferę – zachęcali do walki, opowiadali o szachowych bojach lub ogrywali nowych i ci jeśli mieli ambicję sami się szkolili.
Teraz zatrudnia się trenera, który patrzy na kasę, a nie na postępy ucznia. Praktyka w ogłupiałym internecie, tylko niszczy talent. Tam trzeba wiedzieć czego się tam chce, a nie tylko sobie grać.
Nie ma turniejów w kraju na poziomie gwarantującym postęp, a przede wszystkim nie ma kryterium do rywalizacji, jakim były eliminacje, półfinały itp. w walce o dowolną pozycję w kraju czy start za granicami.
Ranking nigdy nie wiadomo jak został zdobyty – wygrywaniem z patałachami, frajerami czy dobrymi szachistami. Kategorie i tytuły już nic nie znaczą, napychają tylko kieszenie PZSzach, FIDE i trenerów.
O tym bylo wiele razy, ale PZSZACH ma to w nosie. Dla PZSZACHu liczy sie tylko kadra i stolki w biurze, ew stolki trenerskie i przetargi na organizacje imprez, na ktorych mozna zarobic.
Pamiętam czasy, gdy jako początkujący szachista chodziłem regularnie do klubu, ponieważ tam była szansa pogrania w szachy z silniejszymi ode mnie zawodnikami oraz możliwość zgłębienia informacji o szachach. Starsi zawodnicy przekazywali nam swoją wiedzę w zakresie debiutów, gry środkowej i końcówek. Opowiadali nam o historii szachów, o swoich spotkaniach z wybitnymi szachistami itd. Mam z tego okresu wiele wspaniałych wspomnień. Szkoda, że obecnie takie życie szachowe w Polsce praktycznie nie istnieje.