mar
30

Kontynuacja odcinka 83

Jak już pisałem, do udziału w I Memoriale Bogdana Śliwy zmobilizował mnie Józef Lubas. Mimo braku czasu nie mogłem odmówić. Chciałem bowiem oddać hołd znakomitemu mistrzowi, którego osobiście dobrze znałem i darzyłem wielkim szacunkiem!

////////////////////////

Bogdana Śliwę „poznałem” w 1961 roku po lekturze świetnej książki turniejowej „Międzynarodowy turniej szachowy Sopot 1951″ autorstwa Władysława Litmanowicza. To była jedna z moich pierwszych książek o tematyce szachowej. Kupiłem ją w antykwariacie. Zafascynowała mnie, gdyż opowiadała barwnie o silnym międzynarodowym turnieju. Przestudiowałem wszystkie zawarte tam partie, także Bogdana Śliwy.

Później dowiedziałem się, że nie był profesjonalnym szachistą i dzielił pracę zawodową z grą w turniejach. Nic dziwnego, że były braki w wyszkoleniu!

Studiując książkę Stanisława Gawlikowskiego „100 zwycięstw polskich szachistów“, Penelopa 1997, natknąłem się na stronie 122 na opis udziału Bogdana Śliwy w turnieju w Budapeszcie w 1952 roku.

Autor napisał: „Przez dwa powojenne dziesięciolecia w polskich szachach królował Bogdan Śliwa. Debiutując w pierwszych powojennych mistrzostwach Polski w Sopocie w 1946r., odniósł wielki sukces – zajął I miejsce i zdobył pierwszy (z sześciu w całej karierze) tytuł mistrza Polski. Po raz drugi zdobył tytuł w 1951 r., rozpoczynając całą serię zakończoną dopiero w 1954 r., a po raz ostatni został mistrzem kraju w 1960 r.

Gdy w 1952 r. Węgrzy organizowali wielki turniej poświęcony rok wcześniej zmarłemu jednemu z najsilniejszych szachistów okresu międzywojennego – Gezie Maróczy`emu, właśnie Śliwa miał bronić imienia polskich szachów. Trudno było liczyć na sukces, skoro startowali między innymi Keres, Geller, Botwinnik, Smysłow, Stahlberg, Szabo, Petrosjan, ale można się było wiele nauczyć, a przy okazji pokrzyżować plany nawet najwybitniejszym arcymistrzom.

Wiadomo było, że najsilniejszą stroną Polaka jest gra środkowa, a najsłabszą debiut. Niestety, z losowania wynikało, że już na starcie nasz mistrz będzie walczył z całą czołówką. Obnażyła ona bezwzględnie braki w przygotowaniu teoretycznym Polaka.

Efekt był tragiczny. Po 10 rundach na koncie Śliwy widniało tylko 1.5 punktu …

////////////////////////

Spróbujcie obecnie podobnie ocenić stan wyszkolenia kogoś z naszych asów. Zaraz posypią się gromy. Opisałem niedawno na blogu taki przypadek, że tak postąpił ze mną jeden z czołowych polskich arcymistrzów, o którym kiedyś napisałem, że sam talent nie wystarczy w osiąganiu znaczących wyników w silnych turniejach międzynarodowych. Trzeba intensywnie trenować, około 8-10 godzin dziennie i koniecznie poprawić fazę debiutową!

Arcymistrz zamiast posłuchać rady doświadczonego trenera, który mu dobrze życzył, zainicjował na facebooku kilka lat temu żałosne przedstawienie, w którym udział wziął były prezes Polskiego Związku Szachowego, prezes znanego okręgowego związku, trenerzy Młodzieżowej Akademii Szachowej, zawodnicy itd.

////////////////////////

Tymczasem od dawna zwracam uwagę na to, że w Polsce mamy (albo mieliśmy) wiele talentów. W artykule „O statystyce i prognozowaniu” (Magazyn Szachista, luty 2005) pisałem m.in., że od wielu lat zajmuję się analizą gry czołówki polskiej i moimi wnioskami dzielę się na łamach krajowej prasy fachowej.

Dlatego nie usprawiedliwiajmy często przeciętnych wyników naszych kadr w turniejach międzynarodowych przejściowym brakiem formy. Dokładna analiza rozegranych partii ilustruje ogólnie niedostateczne przygotowanie początkowego stadium gry.

To jest niepokojące zjawisko, ponieważ w wielu krajach już dawno zrozumiano, że bez dobrej znajomości otwarć szachowych oraz optymalnie opracowanego do stylu gry repertuaru debiutowego nie można liczyć na postęp zawodniczki i zawodnika. Bez tych umiejętności nie można oczekiwać na znaczące sukcesy międzynarodowe…

Z Bogdanem Śliwą zmierzyłem się trzykrotnie w partiach turniejowych. W dwóch partiach padł remis, natomiast w X Międzynarodowym Turnieju o Puchar Prezesa „Korony” Kraków w 1979 r. odniosłem zwycięstwo!

////////////////////////

Teraz wracam do turnieju. Z braku czasu mogłem skoncentrować się tylko nad kilkoma partiami. Nie chciałem przegrać i dlatego grałem dość asekuracyjnie. Okazała się, że moja taktyka turniejowa zdała egzamin. Wygrałem cztery partie i resztę zremisowałem, co wystarczyło do wygrania turnieju. Końcowa tabelka jest tutaj.

W przedstawionej partii moim przeciwnikiem był mistrz międzynarodowy w grze korespondencyjne z rankingem 2510. Tymczasem mój był bardzo skromny 2376!

 

 

 

 

 

 

URL Trackback

Trackback - notka

Dodaj komentarz

Musisz sięzalogować aby móc komentować.

  • Szukaj:
  • Nadchodzące wydarzenia

    kw.
    18
    czw.
    2024
    całodniowy IMEK Rodos
    IMEK Rodos
    kw. 18 – kw. 30 całodniowy
    W dniach 18-30.04.2024 roku na Rodos (Grecja) odbędą się Indywidualne Mistrzostwa Europy Kobiet z licznym udziałem Polek. Strona Lista startowa
  • Odnośniki

  • Skąd przychodzą

    Free counters! Licznik działa od 29.02.2012
  • Ranking FIDE na żywo

  • Codzienne zadania

    Play Computer
  • Zaprenumeruj ten blog przez e-mail

    Wprowadź swój adres email aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez email.

%d bloggers like this: