Archiwum dla luty, 2014
lut
18

Errata w różnej postaci…

Sposób – lista, wykaz – błędów,

Omyłek do poprawiania czegoś –

Uprzednio nie udało się wykonać,

Także, to – za pierwszym razem.

W sporcie – regulaminowo

Raz w – tenisie – tolerowane.

Ale, w – szachach – ukarane

Także – bez problemowo.

Chrześcijanie, też na spowiedzi;

Mają możliwość – poprawienia,

Po kilka – modlitw odmówienia,

Aż błąd – ponownie nie nawiedzi

Każdy, na swój sposób, ma swoje,

Możliwości do tego – poprawiania

Przed, kimś – sobą – przyrzekania,

Że, na to – poświęci; trudy – znoje.

18.02.2014 r.

 

Dalej »
lut
18

OSZUSTWO  STULECIA

( pułapka peerelczyków z PZPR wspartych pomocą służb zza Bugu, ale i paczki Kuronia z Michnikiem w sojuszu z resortem SB i WRON-okracją)

Tak nazwano  okrągły stół, który okazał się pokerową zagrywką PZPR-u i rozdającego karty ministra SB gen.Kiszczaka. Ta gra przyniosła więcej plusów pozornie ustępującej władzy niż demokratycznej opozycji dopuszczonej do współrządzenia. Nazywano go też – nie bez racji – wewnętrznym rozbiorem Polski, co może szczególnie widać w 25-tą rocznicę rozpoczęcia tych historycznych, lecz katastroficznych w skutkach obrad. A rozpoczęły się dysonansem: wniosek mecenasa Siły-Nowickiego, by minutą ciszy uczcić zamordowanych przed okrągłym stołem księży Stefana Niedzielaka i Stanisława Suchowolca oddalono po konsultacji tow.Cioska z ks.Orszulikiem. Tę haniebną kapitulację przypomina dr Leszek Pietrzak w „Zakazanej historii” (W-wa, 2013, tom 5), widząc w niej jakiś fałsz, którego duch unosił się nad tymi obradami. A o transakcji w Magdalence mówi ważny rozdział tej książki – „Teatr Kiszczaka” – gdyż to generał  bezpieki był faktycznym reżyserem  obrad Okrągłego Stołu, obrad pozornych, bo rzeczywisty pakt zawarto właśnie w Magdalence w strugach alkoholu. Tam komuniści uzyskali abolicję swoich grzechów, potwierdzoną potem tzw. „grubą kreską”, a wirus korupcji swobodnie przenosił się w instytucje rzekomej IIIRP.  Podobnie ocenił to premier Jan Olszewski: „podstawowe kwestie uzgodniono wcześniej, a pertraktacje przy Okrągłym Stole dotyczyły spraw drugorzędnych”. Zdaniem Pietrzaka ten fatalny kompromis zawarto pod wpływem haków co do pewnych dysydentów, ostatecznie Kiszczak znał teczki wszystkich aktorów swego spektaklu. Rozwija to inny rodział tomu 5-tego: „Ojcowie chrzestni IIIRP”, który pokazuje jak wielkie wpływy po roku 1989 mają nadal generałowie z kręgu WRON-okracji, manipulując wymiarem sprawiedliwości na poziomie tragifarsy.

O okrągłym stole pisze też dosadnie Mirosław Kokoszkiewicz w książce „Jak zabijano Polskę” ( W-wa, 2012):  „…w r. 1989 wyraziliśmy zgodę na budowę nowej Polski pod nazwą IIIRP kolaborując ze zdrajcami narodu(…), a choć nazywa się to historycznym kompromisem, to nie da się tymi kłamliwymi sloganami zakrzyczeć prawdy, że dzisiejsze państwo polskie zostało poczęte w grzechu, któremu na imie KOLABORACJA ( str.82). A to grono kolaborowało z Kiszczakiem i Jaruzelskim w cieniu zbrodni(…), bo „trochę polskich trupów, jak wiadomo od lat, to mniejsze zło” ( str.87). Od stanu wojennego do stanu „magdalenkowego” jakże łatwe przejście! Nabity w butelkę naród jak ostrym ołówkiem ukazał to satyryk Julian Żebrowski.  Już w r.1991 mecenas Siła-Nowicki zauważył na posiedzeniu KKO: „atmosfera korupcji nobilitowana przez okrągły stół zatruwa stosunki w kraju”, a dziś owa korupcja stała się panującą normą i niemalże credo układu. Chory wymiar sprawiedliwości ukrywa tę korupcję z łatwością, wszak „dyktaturę ciemniaków” zastąpiła dyktatura ciemności, spowijająca śledztwa w sprawie afer oraz śledztwo smoleńskie. Taki sposób prowadzenia śledztwa jest wręcz dowodem ( nie poszlaką! ) na zamach.

Pakt z 1989 ostro ocenia też Krzysztof Wyszkowski w tekście „Okrągły Stół im.Stalina” ( Gazeta Polska, nr 5/ 2009) : „… inicjatorami nie byli ludzie honoru, lecz agenci NKWD. Patronem obrad nie był król Artur, lecz ludobójca wszechczasów  Józef Stalin. Operację propagandową rozmowy Okrągłego Stołu wymyślił stalinowiec Andriej Żdanow, specjalista od wielkiej czystki. (…) W PRL-u w latach 50-tych te operację w Sali Okrągłego Stołu Pałacu Staszica realizował Jakub Berman, patron ruchu tzw. postępowych katolików (!). Dopiero ta perspektywa pokazuje Okrągły Stół 1989 w prawdziwym świetle – w pałacu Namiestnikowskim Stalina zastępował Jaruzelski, a Żdanowa Kiszczak. Po drugiej stronie posadzono – jak zawsze – agentów policji politycznej, pożytecznych idiotów i tylko takich ludzi dobrej woli, którzy odznaczali się wielką naiwnością” ( str.111 w książce „Głową w mur”, Wyd.LTW 2012). Ta książka Wyszkowskiego ( ponad 500 stron ze zdjęciami archiwalnymi i indeksem osobowym) obejmuje jego publicystykę, która przedstawia prawdziwy stan rzeczy czyli Polskę w  niewoli post-PRL-u. Nie inaczej ocenia to prof. R.Legutko : Polacy żyją pod okupacją Peerelczyków, a są to skutki Okrągłego Stołu, do którego PZPR skłonił nawet biskupów strasząc ich widmem zjednoczenia Niemiec, a nie tylko groźbą nowego rozlewu krwi, zresztą był to bluff, bo stan wojenny-bis nie byłby możliwy. Pisze dalej Wyszkowski, że wbrew oficjalnej propagandzie o okrągłym stole rzekomo kończącym system komunistyczny to „…Magdalenka przyniosła komunistom niesamowity sukces – zamiast bezwarunkowego zrzeczenia się władzy i ucieczki do Moskwy, ustanowiono sojusz peerelowskiej delegatury KGB z tzw. opozycją.” ( str.112 także w „Głową w mur” książce odsłaniającej kulisy tzw. transformacji). Nie można wykluczyć, że Kreml przewidując aksamitne rewolucje w demoludach radził towarzyszom z PZPR-u, by ugodą ocalili platformę ruskiej agentury.

Podobnie widziałem to już w roku 1989 w felietonie „Stół czy trampolina” ( Wiadomości Polskie, Sydney, 8 maja 1989) : „A okrągły stół okaże się jedynie trampoliną dla komunistów, którzy odbiwszy się zręcznie w górę, szybują bezkarni i beztroscy. Osiągnęli swój cel: zyskali jeszcze raz na czasie, a w dodatku nagrodzono ich nowymi kredytami”. Te nowe kredyty to oczywiście efekt uwłaszczenia się czerwonej nomenklatury na majątku narodowym. I pozostali bezkarni, jakże byłem naiwny wierząc w r.1976, że osądzimy ich zbrodnie jak kiedyś innych w Norymberdze:  „…dojrzał owoc, którego smak będzie cierpki – podamy go uroczyście na srebrnej paterze/ z zachowaniem ceremoniału /… będzie czas przekuwania kolorów” ( „Wersety do świtu”, W-wa, 1976, str.10). Niestety, w Magdalence komuniści umknęli Temidzie, a zbrodnie nieosądzone rodzą nowe jak ilustruje to kronika III RP. Owocem mej goryczy była więc ta fraszka, zamieszczona w r.1999 w biuletynie, który zredagowałem w 10-tą rocznicę podziału koryta. Nie stał się on fundamentem odrodzenia Polski. Biuletyn, rozesłany do polonijnych organizacji na antypodach, zbyto raczej milczeniem. Emigracja wolała wierzyć, że w dorzeczu Wisły zakwita demokracja, oczy przetarto później:

Na okrągły stół z zatrutym piernikiem

Wspięły się generały i byłe „kacety”,

A z płacht jakże „wybornej” gazety

Powstał rząd mazowiecki z krakowskim rzecznikiem.

Rząd ten grubą krechą naród błogosławił,

Ratując komunistów i dawne układy.

   Nie zmieścimy tu wszystkich krytyków okrągłego stołu, dość wspomnieć jeszcze  Jana Prokopa, który w paryskiej „Kulturze” nazwał ten mebel „arką Noego dla komunistów”. A z satyryków Leszek Czajkowski – piórkiem oszołoma – pisał: „…rokowali pijąc wino/ opozycji ćwierć-rycerze/ z breżniewowską popłuczyną”. Fermentem tego paktu jest cieńkusz „demokracji”, nadal w stanie embrionalnym, serwowany obywatelom zmanipulowanej Polski.  Kiełbasą – już bez kartek – zagłuszono głos sumień oczekujących zastosowania kodeksów praw wobec winnych wielu zbrodni, co doprowadziło do pogłębiającej się korupcji i degeneracji państwa przeżartego dawną agenturą, wzmocnioną dzisiaj układami mafijnymi, które rujnują Polskę serią afer i defraudacji, daremnie badanych przez komisje sejmowe. A gdy o sumieniu mowa warto przypomnieć, że ono właśnie odróżnia ludzi od zwierząt, a dobry wymiar sprawiedliwości jest nieodzowną lekcją etyki dla nowych pokoleń. Stara to prawda, i prorok Habakuk przestrzegał: „…biada temu, kto miasto na krwi przelanej buduje, a gród umacnia nieprawością”. Niestety, z braku rozliczenia epoki PRL-u ten stan rzeczy trwa od r.1989 osiągając apogeum zła za rządów koalicji PO-PSL, zwłaszcza od od smoleńskiej „katastrofy”. Niespełniony dotąd apel Jana Pawła II o ludzi sumienia dla Polski jest jedyną drogą do naprawy Rzeczypospolitej, warunkiem sine qua non odrodzenia się Kraju. I dlatego musi najpierw zwyciężyć prawo i sprawiedliwość, co oznacza klęskę dla stójkowych z Magdalenki i tłumaczy ich nienawiść w tępieniu PiS-u, przedstawianego jako „sekta” przez usłużne autorytety Salonu. Każdy jednak już chyba widzi jasno, że bez ludzi sumienia i bez triumfu prawa i sprawiedliwości nigdy nie będzie Polski normalnej, także Polski dbającej o emerytów i pacjentów, po prostu o obywateli. Platforma Obywatelska, wbrew swej nazwie, jest partią dla oligarchów, dla których liczy się nie społeczeństwo, ale zamknięty układ elit, poczęty właśnie w Magdalence.

Marek Baterowicz

Dalej »
lut
16

raj777 29 stycznia 2014 o godz. 21:18 napisał w swym komentarzu:

Robert Fischer: „Nie wierzę w psychologię. Wierzę w dobre ruchy.”

///////////////////////////////////

Wawa79

Zawsze z dużą rezerwą odnosiłem się do wszelkich ubocznych zajęć naszej kadry. Uważałem, że  powinni zajmować się przede wszystkim uzupełnianiem swej wiedzy szachowej, studiowaniem teorii oraz wprowadzaniem nowych elementów w grze.

Oczywiście nie wszyscy nasi kadrowicze zajmowali się psychologią, filozofią dalekiego wschodu, czy ćwiczeniami jogi. W sumie jednak stan wyszkolenia naszych kadr  w odniesieniu choćby do tzw. „krajów demokratycznych” był niewystarczający. Świadczą o tym jakość partii i wyniki w skali międzynarodowej.

Przykład z okresu, kiedy pełniłem stanowisko trenera kadry. W dniach 6-31 stycznia 1979 roku odbył się w Warszawie turniej strefowy. Organizatorem był Polski Związek Szachowy. Otrzymałem dość wcześnie osobowe składy poszczególnych krajów uczestniczących w turnieju: Czechosłowacji, Rumunii, Węgier i Bułgarii.

Na podstawie tych informacji opracowałem dla naszych zawodników w formie pisemnej bazę z partiami przeciwników oraz ogólną ich charakterystykę. Był to materiał pomocniczy, który miał być wykorzystany w pracach przygotowawczych do turnieju.

Polskę reprezentowali nasi najlepsi wówczas zawodnicy: Włodzimierz Schmidt, Adam Kuligowski, Aleksander Sznapik oraz Ryszard Skrobek. Każdy z nich miał do pomocy indywidualnego zawodnika-trenera. Turniej odbył się w dwóch fazach: eliminacje i finał. Niestety do finału zakwalifikował się jedynie Aleksander Sznapik.

Wyniki finału:

1. Ribli (Węgry) 4.5
2. Sax (Węgry) 4
3. Smejkal (Czechosłowacja) 4
4. Gheorghiu (Rumunia) 4
5. Adorjan (Węgry) 4
6. Ghinda (Rumunia) 3
7. Prandstetter (Czechosłowacja) 2.5
8. Sznapik (Polska) 2

Polacy nie byli odpowiednio przygotowani do tej bardzo ważnej imprezy. Niektóre pojedynki przegrywali już w debiucie. Widziałem osobiście trening jednego zawodnika, któremu zawodnik-trener pokazywał jakieś ogólne plany, bez konkretnych wariantów. Taka praca – na tak wysokim szczeblu – jest niewystarczająca, czego skutki były widoczne w partiach.

Nawet nasz najlepszy szachista – znawca debiutów – Włodzimierz Schmidt miał kłopoty z początkową fazą partii. W partii z Ghindą zagrał błędne 10…Gd7?, zamiast polecanego przez teorię i sprawdzonego w praktyce 10…Hc7. Rumun energicznie obalił błędną koncepcję Schmidta. Oto ta partia.

 

Dalej »
lut
16

Jerzy Konikowski
Wieczernyj Świerdłowsk 1967
II nagroda
Album FIDE 1965-67 

bviewMat w 3 posunięciach

Po wstępie 1.Ga6! grozi 2.Hd8+ Hb8+ 3.Hxb8 mat

Obronami czarnych są szachy uwolnionym hetmanem:

1…Hh7+ 2.Gd3+ Ha7 3.Ge4 mat
1…Hb8+ 2.Gb5+ Ha7 3.Gc6 mat
1…Hg1+ 2.Gf1+ Ha7 3.Gg2 mat

Trzy maty uwolnionym gońcem. Zadanie było wielokrotnie przedrukowywane w pismach i książkach fachowych na temat kompozycji szachowej.

lut
15

Na kilku blogach szachowych trwa dyskusja o wpływie (oraz formie) przygotowania psychologicznego na efekty uzyskiwane przez polskich i zagranicznych szachistów. Pojawiają sie zatem różne teorie zastępcze, zasadniczo mające podbudować morale naszej kadry narodowej oraz usprawiedliwić ich kiepską formę szachową. Ta zaś, jak widać od lat, wystarcza do osiągania sukcesów w przeciętnych openach, w których polska czołówka gra z zawodnikami o rankingu najwyżej 2650. Powyżej, dla naszych asów, jest już tylko przysłowiowa „ściana”.

W ramach promowania roli przygotowania psychologicznego w szachach, Waldemar Świć opublikował na swoim blogu wpis pod tytułem „Przygotowanie psychologiczne niejedno ma imię”. W artykule tym trener MASz tłumaczy jak to Kasparow posiłkował się twórczością Włodzimierza Wysockiego w celu przezwyciężenia przedłużającego się krachu szachowego. W tym celu pan Waldemar przypomniał sprawę fatalnego dla Kasparowa przebiegu pierwszego meczu o mistrzostwo świata z Anatolijem Karpowem. Ale trener MASz nie zauważył, że przygotowanie Kasparowa do meczu nie polegało wyłącznie na słuchaniu pieśni Wysockiego, lecz wiązało się z wcześniejszym poważnym treningiem szachowym i nastawieniem na bezwzględne zwycięstwo. Zresztą efekty przygotowania szachowego przyszłego mistrza świata były dobrze widoczne na długo przed samym meczem o koronę szachową. Na przykład warto wspomnieć o nieomal „zniszczeniu” przy szachownicy przez G.K. innych pretendentów do korony, w cyklu meczów pretendenckich. Nikt nie neguje tego, że słuchanie piosenek Wysockiego dobrze wpływało na psychikę Kasparowa, ale WŚ powinien zaznaczyć że stanowiło to jedynie dodatek do całości przygotowania szachowego.

Pieśni Wysockiego ani inny trubadurów nie zastąpią gruntownego szkolenia szachowego. Zagadnienie dotyczy też i innych dziedzin sportu. Na przykład nasza wspaniała zawodniczka, Justyna Kowalczyk, może nosić talizmany w kieszeni, może słuchać Maryli Rodowicz albo donGURALesko, ale swoje fenomenalne wyniki osiągnęła ciężką i systematyczną pracą na treningach. Natomiast bardzo wątpię czy bez solidnego treningu szachowego samo słuchanie Lady Gagi czy Dody pomoże naszym szachistom w przebiciu się chociażby przez grupę B jakiegoś lepszego turnieju.

Krzysztof Kledzik

lut
14

Justyna -The Best

05.Katowice-z-Justynka-1024x698W dniu 5.04.2011 w Kinoteatrze Rialto w Katowicach odbyła się Gala Sportu. Uroczystość była poświęcona gali wręczenia nagród prezydenta Katowic w dziedzinie sportu połączona z obchodami 40-lecia klubu AZS AWF Katowice. Złota medalistka z Soczi w towarzystwie szachistów gry korespondencjnej.  Od lewej: Mariusz Wojnar, Dariusz Szczepankiewicz, Justyna Kowalczyk, Waldemar Kozłowski, Tadeusz Szafraniec.

lut
14

 Autor: Andrzej Babiarz
2014

bview.phpRemis

Komentarz autora: Czy tak, wydaje się, abstrakcyjny rodzaj zadań szachowych jak ” samopat ” może być przydatny w grze praktycznej. Ależ oczywiście ! Ostatnim pomysłem białych w przedstawionej pozycji powinna być wymiana hetmanów. A jednak 1. Hf7 +!!, H:f7 . Ale to nie wymiana a unicestwienie zbędnego hetmana dla zrealizowania głównego zamysłu białych 2. gh7 !! . Teraz czarne musza pogodzić się z patem, gdyż jedynym rozpatowującym ruchem jest przegrywające 2…., Hg8 + ?? .

lut
14

Walentynkiprezent na WalentynkiPrezent na Walentynki

  • Szukaj:
  • Nadchodzące wydarzenia

  • Odnośniki

  • Skąd przychodzą

    Free counters! Licznik działa od 29.02.2012
  • Ranking FIDE na żywo

  • Codzienne zadania

    Play Computer
  • Zaprenumeruj ten blog przez e-mail

    Wprowadź swój adres email aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez email.