Na życzenie Internautów uzupełniem swój ostatni wpis 21 o skan mojego artykułu Literatura – podstawą sukcesów! (Szachista – maj 2002).
Niedawno pożegnaliśmy znanego rosyjskiego trenera oraz autora książek szachowych Marka Dworeckiego: link.
Już pisałem na blogu, że Marka Dworeckiego poznałem w 1978 roku na mistrzostwach świata juniorów w Grazu. Byłem wtedy trenerem najlepszego juniora Polski Romana Tomaszewskiego.
Dworecki wraz z arcymistrzem Tukmakowem opiekował się dwójką najlepszych juniorów świata Jusupowem i Dołmatowem. Po każdej rundzie chodziliśmy na wspólne spacery. Dworecki był bardzo gadatliwy i odważny w wyrażaniu swych poglądów politycznych. Zaskoczył nas w pewnym momencie stwierdzeniem, że Stalin był bandytą! To były przecież czasy komunizmu, natomiast Tukmakow był oficerem KGB. Bojąc się jakieś prowokacji odpowiedziałem, że polityką się nie interesuję i nic o tym nie wiem.
Kilka lat później spotkałem się z Markiem na szkoleniu niemieckich trenerów w Berlinie w 1995 roku. Dworecki miał wykłady na temat powiązania studiów szachowych z grą praktyczną. Dla mnie te wykłady były bardzo interesujące, gdyż sam w swoich zajęciach zwracałem uwagę na te problemy i później napisałem na ten temat książkę „Kompozycja w treningu szachisty”.
Natomiast wielkim dla nas zaskoczeniem było stwierdzenie znanego trenera o sławnej szkole Michaiła Botwinnika. Jak wiadomo o tym, że ta szkoła wychowała wielu znakomitych szachistów, m.in. przyszłego mistrza świata Garri Kasparowa. Natomiast Dworecki wyraził się, że taka szkoła nigdy nie istniała.
Byłem świadkiem tego wydarzenia i swoje wrażenia opisałem w artykule Literatura – podstawą sukcesów! (Zapiski trenera – Szachista maj 2002).
Miałem też możliwość obejrzenia na miejscu treningów Dworeckiego z kadrą Niemiec. Wybitny trener przygotował m.in. komplet różnych i skomplikowanych studiów szachowych i rozgrywał je dalej z zawodnikami obydwoma kolorami. Wynik był około 90% na jego korzyść. Mój były podopieczny z punktu szkoleniowego w Essen arcymistrz Christopher Lutz z humorem stwierdził: Dworecki nas właściwie ośmieszył. Ja to skwitowałem krótko: był po prostu dobrze przygotowany do zajęć!
Trener szachowy Waldemar Świć zamieścił na swoim blogu wpis, w którym m.in. napisał:
Ten wpis na FB poparło wiele osób, m.in.:
oraz rzeczony wpis skomentował p.Robert Krasiewicz – instruktor szachowy, sędzia szachowy, prezes klubu Zieloni Zielonka:
W kwestii skandalicznego w/w komentarza p.Roberta Krasiewicza warto przypomnieć – choć sędzia szachowy, wychowawca młodzieży i osoba ciesząca się zaufaniem publicznym winna być zaznajomiona z aspektami etycznymi i prawnymi życia społecznego – iż przepis art. 255. KK mówi:
§ 1. Kto publicznie nawołuje do popełnienia występku lub przestępstwa skarbowego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Kto publicznie nawołuje do popełnienia zbrodni, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 3. Kto publicznie pochwala popełnienie przestępstwa, podlega grzywnie do 180 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Dla przypomnienia klub Zieloni Zielonka – którego prezesem jest p.Robert Krasiewicz – bezprawnie umieścił na stronie internetowej artykuł:
(…)
Pisaliśmy o tym tutaj
Dla przypomnienia – „Wszelkie prawa zastrzeżone” to klauzula oznaczająca, że prawa autorskie należą do podmiotu o tym informującego; zabrania ona zmieniać, kopiować i w jakikolwiek sposób wykorzystywać utwór bez zgody autora.
Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83; Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych
W tych dniach wydawnictwo Joachima Beyera wznowiło moją kolejną książkę testową o końcówkach wieżowych: Link.
W trzecim poprawionym wydaniu są nowe diagramy, czcionki oraz okładka.
Dla przypomnienia:
Książka została przetłumaczona na język hiszpański: link.
Istnieje też polska wersja: link.
III poprawione wydanie 2016
148 stron
ISBN 978-3-940417-94-7
Zdjęcie wykonała Maria Moldenhauer
Marta Kovacs (Węgry)
(Fotografia ze zbiorów Eugeniusza Iwanowa)
fot. Agencja Forum
„Wściekły Władysław Gomułka nazywał go „człowiekiem tkwiącym w zgniliźnie rynsztoku” i „człowiekiem o moralności alfonsa”. Za satyryczny utwór „Cisi i Gęgacze” został oskarżony o „rozpowszechnianie informacji szkodliwych dla interesów państwa” i skazany na trzy lata więzienia. Jednak nawet pobyt za kratami nie powstrzymał Janusza Szpotańskiego – wybitnego satyryka, poety, tłumacza i… mistrza szachowego – przed szydzeniem z PRL- owskich elit” – link
Mimo że w Internecie można znaleźć wiele materiałów do samodzielnych ćwiczeń, tematyczne książki w wersji papierowej cieszą się w dalszym ciągu powodzeniem wśród szachistów wszystkich klas.
Ilustruje to największe wydawnictwo szachowe w strefie języka niemieckiego Joachim Beyer Verlag, które wypuszcza ciągle na rynek nowe lub wznawia stare pozycje w tym temacie.
Właśnie ukazała się nowa edycja mojej książki z zakresu testów w końcówkach pionkowych w zmienionej nieco wersji technicznej (nowe diagramy, okładka): link.
Dla przypomnienia:
Książka została przetłumaczona na język hiszpański: link.
Istnieje też polska wersja: link.
3 poprawione wydanie
136 stron
ISBN 978-3-940417-93-0
W 1973 roku, z uwagi na pracę zawodową i trudności w uzyskiwaniu urlopów na imprezy szachowe, podjąłem decyzję poświęcenia się pracy trenerskiej.
Swoje pierwsze doświadczenia szkoleniowca zdobyłem już w Bydgoszczy, np. link.
Tutaj też ukończyłem kurs na instruktora klasy III.
W tamtych czasach nie było żadnej ukierunkowej literatury dla trenerów szachowych. Trzeba było więc samemu stworzyć sobie odpowiednie notatki i przemyśleć system szkolenia. Korzystałem głównie z książek w języku rosyjskim oraz pozycji wydanych w NRD (Sportverlag Berlin).
Szczególnie dużą pomocą były świetne książki Ludka Pachmana. Ze sławnym arcymistrzem spotkałem się w 1982 roku na obozie kadr młodzieżowych Niemiec w Kakenstorf. Pochwaliłem jego książki o strategii i taktyce szachów, z których korzystałem w dalszym ciągu w swych zajęciach szkoleniowych. Był bardzo zadowolony i podziękował mi za zaufanie!
W 1974 roku Jerzy Kostro odstąpił mi swoją grupę, którą trenował od pewnego czasu. Był to zespół około 10 dzieciaków w wieku 10-12 lat. Pierwszy raz miałem do czynienia z tak młodymi adeptami szachów.




















