Archiwum kategorii ‘Szkolenie w Polsce’

lis
07

logo

 

[kontynuacja wpisu oraz wpisu]

„(…) Na MEJ 2014 w Batumi Bartek jechał tylko dzięki wielu ludziom którzy uwierzyli że umie grać w szachy (4 miejsce). Na MEJ 2015 w Porec jechał jako MP (w ramach puli udostępnianej przez organizatora). Do Porto Carras na MŚJ pojechał tylko dzięki rodzicom (additional player). Super że jest regulamin który dał zwrot kosztów zawodnika (za medal). W roku 2016 dzięki nominacji (za medal w 2015) Bartek miał szansę grać dalej w MEJ/MŚJ jako rocznik młodszy. W innym przypadku najprawdopodobniej nie zdecydowalibyśmy się na jego udział w MŚJ (jako MP wybieraliśmy MEJ). (…) Zadam dodatkowe pytanie: dlaczego reprezentacja naszego kraju (tu kłaniają się działania PZSzach) nie wykorzystała nawet puli miejsc dla zawodników udostępnianej przez organizatora (Bartek miał prawo gry za medal, nie zajmował miejsca w puli bezpłatnej dostępnej dla federacji). Bardzo brakowało mi udziału choćby Kuby Chyżego który moim zdaniem bardzo dobrze zagrał w Pradze. W rozmowach między rodzicami padło kilka spraw z których moim zdaniem szczególnie warto wspomnieć o braku pracy, w ramach PZSzach/zajęć Akademii (mas)/wyjazdów na MEJ i MŚJ, z psychologiem sportowym znającym specyfikę gry w szachy (…)” link

„(…) Co do „sukcesów” i mistrzostwa świata – po raz kolejny Panu napiszę – mamy inne priorytety. Trener już od dawna wie, ze nawet jak dzieciak zrobi podium na MP, to na ME czy MŚ nie pojedzie. Nie będę „frajerem z kasą” który tą imprezę będzie finansował. To środowisko szachowe stworzyło system gdzie pieniądz jest często kluczowy – to tak w kwestii „wychowawczej”. I to mam na myśli pisząc „wyścig szczurów”, sprzedawanie rodzicom pozornych sukcesów, by mieć pretekst np do ekstra płatnych lekcji. Fajnego wpływu szachów na dziecko ja kwestionował nie będę, tyle że zupełnie inny temat. Eugeniusz Pniaczek” link

[tu znajdował się logotyp PZSzach, ale PZSzach nie zezwolił na publikacje tutaj logotypu PZSzach]

[tu znajdowało się zdjęcie z facebook’a PZSzach, ale PZSzach nie zezwolił na publikację tutaj rzeczonego zdjęcia PZSzach]

lis
05

logo
Rok 2016. „(…) Na Mistrzostwach Świata kadetów w Batumi nasi młodzi zawodnicy stanowili tło dla głównych aktorów z innych państw. Chyba już można spokojnie rozmawiać o pewnej tendencji. Coraz częściej statystujemy najlepszej młodzieży z innych krajów i ustępujemy im w wielu sportowych aspektach. Niepokoi mnie jeszcze inna sprawa. Po każdym z nieudanych występów polskiej młodzieży wszelkie analizy czynione są, według mnie, z przesadną delikatnością, żeby młodych ludzi nie urazić, nie obrazić rodziców itd. Jednak w sporcie słodzenie bez względu na fakty to jest zła droga. Dziesięcioletni szachista to młody, inteligentny człowiek i wie czym szachy pachną, jest świadomy, że rywalizacja w nich jest na śmierć i życie. Tymczasem słyszy o swoim złym występie, że „szkoda”, że „może następnym razem”, coś jak w słynnej kibicowskiej przyśpiewce „Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało”. Otóż stało się, a mały szachista czyta o swoim występie ten mijający się z prawdą stek eufemizmów. Według mnie nie tędy droga, to droga do stopniowego pogarszania się i tak już niskiego poziomu szachów młodzieżowych. Wszystko odbywa się w dość sielskiej atmosferze i nie mogę się doszukać rozbudowanych, szczegółowych analiz jeśli chodzi o przyczyny tak słabego startu naszych, wszyscy chcą o zdarzeniu jak najszybciej zapomnieć. Zaraz pewnie dowiem się, że to ja się mylę, że skąd mogę wiedzieć jak to jest, przecież nie siedzę w tym etc. Wiem znacznie więcej, niż się komuś może wydawać, natomiast są wyniki i to one od pewnego czasu mówią nam prawdę dość niewygodną… Temat: „Co zrobić, by nasza młodzież była na samej górze, by brawurowo grała rzeczonego Sibeliusa” jest bardzo złożony. Gdzie w dobie ogólnodostępnych mediów, Internetu, jest debata o tym właśnie? Z kim o tym rozmawiać? Kto powinien inicjować tego typu przedsięwzięcia? Czas działa na naszą niekorzyść…” link

[tu znajdował się logotyp PZSzach, ale PZSzach nie zezwolił na publikacje tutaj logotypu PZSzach]

[tu znajdowało się zdjęcie z facebook’a PZSzach, ale PZSzach nie zezwolił na publikację tutaj rzeczonego zdjęcia PZSzach]

Rok 2015. „W greckim Porto Carras rozpoczynają się mistrzostwa świata juniorów w szachach. Polacy nie bez szans na medal. (…) Zdaniem Andrzeja Modzelana, wiceprezesa ds. młodzieżowych Polskiego Związku Szachowego, zadanie młodych sportowców będzie bardzo trudne. – Poziom sportowy bardzo się wyrównał, rywalizacja ogromnie rozwinęła. Będziemy cieszyć się z każdego medalu i każdego miejsca w czołowej 10. Największe szanse na walkę o czołowe lokaty mają Oliwia Kiołbasa (srebrna medalistka MŚJ do lat 14 w roku 2014 – przyp. red.), Mariola Woźniak, Alicja Śliwicka, siostry Ewa i Magdalena Harazińskie oraz Anna Kubicka. W gronie chłopców o miłe niespodzianki mogą się pokusić Oskar Ogłaza, Daniel Sanz Wawer, Bartosz Fiszer oraz Igor Janik. Wszystkim naszym reprezentantom życzymy udanego występu i trzymamy kciuki! (…) Podobnego zdania jest Piotr Murdzia, szef wyszkolenia w Polskim Związku Szachowym. – Kierowanie się numerami startowymi daje niepełny obraz naszych perspektyw. Pamiętajmy, że w zawodach tej rangi rankingi z reguły nie są przesądzające, a decydującą rolę odgrywa ambicja, determinacja, waleczność, odporność psychiczna i wreszcie szczęście. Nasza młodzież jest bardzo zdolna, o czym przekonaliśmy się podczas ostatnio zakończonych mistrzostw Europy juniorów w Poreču. Wywalczyliśmy tam 2 medale (Ewa Harazińska i Julia Antolak – przyp. red.), mimo że obie nasze medalistki były rozstawione dość daleko. W klasyfikacji według punktacji olimpijskiej uplasowaliśmy się na 2 miejscu po Rosji, a to oznacza ogromny potencjał naszej młodzieży. Myślę, że i w Porto Carras Polacy będą również walczyć o medale. Najwięcej szans upatruję u Ewy Harazińskiej, Oliwii Kiołbasy, Mikołaja Tomczaka, Oskara Ogłazy, Bartosza Fiszera, Marioli Woźniak i Alicji Śliwickiej. Możemy śmiało liczyć na medal – przekonuje Murdzia” link

P.S.

01

sty
01

W numerze 8(56)2015 pisma Polskiego Związku Szachowego MAT opublikowano artykuł Agnieszki Fornal-Urban i Marka Matlaka o Młodzieżowej Akademii Szachowej. W podtytule napisano o tym że dynamiczny rozwój zapewniają spektakularne sukcesy zawodników na arenie międzynarodowej. Autorom chyba chodziło o A.Giri i F.Caruanę, no bo nie o adeptów MASz, którzy od wielu lat są daleko w tyle za juniorami ze wspomnianej areny międzynarodowej. O ile sama idea szkoły szachowej jest ok, to MASZ nie ma efektów proporcjonalnych do poniesionych nakładów, a szkolenie kuleje. O kryzysie MASz wspominał już sam Radek Wojtaszek, który odważył się publicznie wyrazić opinię na temat tej szkoły. Gdzie są ci wszyscy juniorzy którzy byli tam kształceni? Nie ma ich, znikają gdzieś. Jaki jest więc sens dotowania instytucji której działalność nie przynosi efektów? Juniorzy są coraz słabsi, mają coraz gorsze rezultaty, medali jest tyle co na lekarstwo. Kiedyś nasi juniorzy przywozili z turniejów nieomal ich pełne worki, a dzisiaj cieszymy się jak przywiozą cokolwiek.

Autorzy napisali chyba o swoich marzeniach, że rzekomo sporo juniorów po MASz zasiliło kadrę narodową, i że otrzymali tytuły arcymistrzów. Poza D.Świerczem i J.K.Dudą to kogo tam mamy w tej kadrze narodowej? Gdzie są te tłumy absolwentów MASz? A co do zdewaluowanych tytułów arcymistrzowskich, to obecnie dostaje się już w wieku dziecięcym prawie za nic.

Artykuł jest nieobiektywny i nie oddaje rzeczywistości. Chyba ma na celu jedynie poprawę wizerunku MASz, czyli czegoś co się nie sprawdziło w praktyce.

paź
12

Zawsze jako trener zwracałem uwagę moim podopiecznym na to, aby grali otwarcia i warianty, które najlepiej znają i są zgodne z charakterem ich gry.

Wszelkie eksperymenty debiutowe są wskazane, ale nie w ważnych turniejach.

Ten temat był już wielokrotnie dyskutowany na tym blogu, np. Link.

Oglądam partie z mistrzostw Europy w Berlinie w szachach szybkich i jestem zaszokowany repertuarem debiutowym naszego młodego arcymistrza Dudy.

Chyba wszyscy wiemy, że Duda rozpoczyna normalnie partię ruchem 1.e4 i gra dynamiczne szachy. Tak powinien grać oczywiście w Berlinie. W szachach szybkich, przy ograniczonym limicie czasowym, powinno się grać szczególnie zgodnie z duchem swych umiejętności.

Tymczasem Jan Krzysztof Duda ćwiczy „oburęczność”, co mu nie wychodzi na dobre. Przedstawiona partia  z 12  rundy wyraźnie wskazuje na to, że nasz arcymistrz nie czuje gambitu budapeszteńskiego.

Ciekawe kto mu doradził grać w Berlinie 1.d4?

 

wrz
25

Wczoraj w godzinach rannych otrzymałem od kilku Internautów wiadomość o problemach technicznych mojego bloga i portalu. Natychmiast skontaktowałem się z webmasterem, który szybko wyjaśnił sprawę. Okazało się, że został wczerpany limit transferu z uwagi na stale rosnącą liczbę gości. Trzeba było więc zmienić pewne parametry techniczne na serwerze i po godzinie funkcjonowanie bloga wróciło do normy.

Od dawna stwierdziłem rzeczywiście podwojenie ilości odwiedzających blog. Także w prywatnej korespondencji pisze do mnie coraz więcej osób z różnymi pytaniami odnośnie spraw szkoleniowych.

Po tym krótkim wstępie przechodzę do sedna sprawy. Otóż ostatnio pojawił się w korespondencji temat: monografie debiutowe. Padło pytanie, czy rzeczywiście jest sens kupowania takich książek, kiedy w momencie ukazania się ich na rynku mogą być już niezbyt aktualne.

Tym zagadnieniem zajmowałem się wielokrotnie w różnych publikacjach, także na blogu, np. link 1 lub link 2.

Oczywiście monografie o otwarciach są bardzo cennym ogniwem w procesie szkolenia szachisty, gdyż w istotny sposób przyśpieszają wiedzę o różnych debiutach. Szachista otrzymuje do rąk przygotowany materiał do dalszych studiów: plany strategiczno-taktyczne w poszczególnych wariantach, ogólny wgląd na rozwój gry w danym otwarciu, analizy teoretyczne, wskazówki metodyczne, zbiór ważnych partii wzorcowych itd.

Tej wiedzy młody i mało jeszcze doświadczony zawodnik nie jest w stanie sobie sam przygotować. Książki debiutowe są również niezwykle pomocne trenerom na etapie przygotowań do zajęć szkoleniowych.

Obecnie można kupić jedną lub nawet kilka monografii na temat interesującego nas wariantu i błyskawicznie rozeznać tajemnice danego otwarcia. W krótkim czasie istnieje więc możliwość wprowadzenia nowych elementów w naszej grze.

Co robić w przypadku kilku książek na interesujący nas temat? Jak dokonać wyboru? Kierować się tytułem czy rankingiem autora (autorów)?  Sam zalecam moim podopiecznym korzystanie z szerokiego zakresu informacyjnego. Każdy autor, niezależnie od kategorii,  ma swoje subiektywne spojrzenie na rozwój danego otwarcia, wariantu i przedstawia go na swój sposób. Warto więc poznać doświadczenia kilku teoretyków, aby potem na bazie zdobytej wiedzy wyciągnąć własne wnioski i następnie zastosować je w praktyce turniejowej. Im więcej ma się informacji, tym łatwiej potem jest znajdować plany w czasie gry!

Moja rada: kupować wszystko, co wzbogaci naszą wiedzę o interesującym nas otwarciu, wariantu itd. Ambitni zawodnicy powinni potem wzbogacać ją o studiowanie profesjonalnych wydawnictw, np. New in Chess czy Chess Base Magazin. Musimy wiedzieć tylko o jednym, że te publikacje zajmują się pojedyńczymi wariantami i nawet ruchami, nie kompleksowo debiutami. To jest więc literatura dla wysoko zaawansowanych szachistów!

Także bazy z partiami firmy Chess Base są przeznaczone dla zawodników o wysokich kwalifikacjach!

Na koniec jeszcze jedna bardzo istotna uwaga. Tak jak w edukacji szkolnej mamy do czynienia z literaturą fachową na szczeblu podstawowym, średnim i wyższym, podobnie jest w szachach. Trener musi polecać więc swoim podopiecznym książki odpowiadające ich klasie sportowej. Nie można więc zalecać np. 12-letniemu szachiście kupowanie periodyku Chess Base Magazin!

W języku polskim mamy bardzo mało książek dotyczących teorii debiutów i ten stan na pewno nie poprawi się w ciągu najbliższych 10 lat. Poleca się więc naukę angielskiego, aby potem mieć możliwość studiowania licznej tematycznie literatury w tym języku!

 

 

wrz
03

[tu znajdował się logotyp PZSzach, ale PZSzach nie zezwolił na publikację tutaj logotypu PZSzach]

[tu znajdowało się zdjęcie z facebook’a PZSzach, ale PZSzach nie zezwolił na publikację tutaj rzeczonego zdjęcia PZSzach]

 

Osoby legitymujące się minimum II kategorią szachową – potwierdzoną w Centralnym Rejestrze PZSzach lub posiadające wpis do legitymacji szachowej – mogą być zwolnione z części szachowej.

Źródło

wrz
02

W numerze 5(53)2015 czasopisma MAT przeczytałem wywiad z am Krasenkowem.

Napisał to co Pan zawsze twierdził na swoim blogu, że na początku nauki szachów trzeba stosować zrównoważony rozwój, i że praca nad debiutami jest pracą ciągłą i niezbędną. To jest ok, ale jednocześnie am Krasenkow za bardzo przesuwa naukę debiutów na okres bycia dorosłym szachistą.

Pisał że to ma się odbywać w dorosłej karierze mistrzowskiej. A to już jest za późno na naukę debiutów. Juniorzy nie mogą przespać ich nauki.

Am Krasenkow podpiera się ideami radzieckiej szkoły szachowej. No dobrze, ale ona przynosiła efekty 40-50 lat temu, a wtedy były inne czasy szachowe. Obecnie w dobie internetu, programów szachowych, szachowych baz danych, wielkiej ilości turniejów, wszystko się zmienia.

Teraz są inne realia, wszystko przyspieszyło, w tym i opracowanie jakiś idei szachowych, szczególnie debiutów które szybko rozwijają się. A więc nauka szachów też musi się dostosować do czasów współczesnych. Dlatego nie można bezkrytycznie opierać się na szkole radzieckiej. Ona dobrze funkcjonowała w tamtych czasach. Ale teraz są inne czasy i inne wymagania szachowe, inne potrzeby i metody szkoleniowe. Trzeba się do nich dostosować i nadążać za nimi.

Ciekawe że przy okazji rozmowy o Młodzieżowej Akademii Szachowej, am Krasenkow wspomniał o postępach Kamila Draguna, ale jednocześnie zadał pytanie „A ile talentów zostało pogrzebanych?”. Czy chodziło w tym pytaniu o to, że to Akademia Młodzieżowa pogrzebała nasze talenty juniorskie?

sie
26

Jako trener i publicysta szachowy od lat zwracam uwagę na istotę znajomości teorii debiutów.

Problem ten jest, niestety, piętą Achillesową wielu czołowych polskich szachistów. Pokazałem to na bazie mnóstwa partii, które opublikowałem w krajowych pismach fachowych oraz książkach.

Nie ulega żadnych wątpliwości, że Mateusz Bartel jest utalentowanym szachistą i ma na swoim koncie wiele sukcesów. Jestem przekonany, że mógłby osiągnąć jeszcze lepsze wyniki, gdyby zajął się solidnie swoim bardzo skromnym repertuarem debiutowym. Tę kwestię poruszyłem już kilkakrotnie na blogu.

W tegorocznym turnieju w Bielu nasz arcymistrz w pojedynku przeciwko Sutovskiemu zagrał wariant, który od dawna ma złą reputację. Teoria debiutów stawia przy ruchu 6…0-0 znak zapytania i o tym powinien wiedzieć Mateusz Bartel.

Ta wiedza była mnie znana już 50 lat temu! Oto moja partia z 1965 roku: link.

  • Szukaj:
  • Nadchodzące wydarzenia

  • Odnośniki

  • Skąd przychodzą

    Free counters! Licznik działa od 29.02.2012
  • Ranking FIDE na żywo

  • Codzienne zadania

    Play Computer
  • Zaprenumeruj ten blog przez e-mail

    Wprowadź swój adres email aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez email.