Archiwum dla grudzień, 2012
gru
21

Wiceprezes Włodzimierz Schmidt podkreślił, że słabe przygotowanie debiutowe jest problemem zarówno czołówki kobiet, jak i mężczyzn i zadeklarował gotowość nadzorowania pracy konsultanta debiutowego kadry kobiet i mężczyzn (Protokół z zebrania zarządu Warszawa, biuro PZSzach, Al. Jerozolimskie 49, 27 października 2012 r. godz. 10.00-18.00).

////////////////////////

Codziennie otrzymuję emaile w tym temacie z różnymi uwagami i pytaniami:

1. Moim zdaniem pisze pan za dużo o sobie i powtarza stale to samo. Niech pan nie pisze co powinni dawniej robić, to staje się nudne, tylko jak wygląda współczesne podejście do treningu i młodzieży.

2. Takie teksty, nawet jak ma pan 150% racji, zniechęcą pana do siebie. Po co to panu?

3. Dlaczego pana zdaniem wyniki naszych juniorów ostatnich lat są gorsze, niż przed lat?

4. Podobają mi się pana artykuły, ponieważ pokazują metody szkoleniowe. Sam jestem początkującym szachistą i mogą się tutaj dużo nauczyć.

5. Dlaczego nie szkoli się nowych trenerów? Podobno skład trenerów na Akademii nie zmienia się od lat.

////////////////////////

Niedawno oglądałem w telewizji niemieckiej program historyczny na temat holokaustu z udziałem publiczności. W toku dyskusji padło pytanie, czy częste powtarzanie tych wydarzeń z przeszłości nie jest już za nudne i może tylko zniechęcić młodych ludzi do interesowania się w ogóle tym problemem. Prowadzący program zareplikował: będziemy o tym ciągle mówić i przypominać, aby nowe pokolenia już więcej tego błędu nie popełniły.

W odcinku 8 tej serii napisałem: Ostatnio otrzymałem kilka pytań dotyczących tej nowej serii. Jaki jest sens powtarzania tematów, które już były omówione na tym blogu i mojej stronie?

Wyjaśniam: w ostatnich czasach liczba osób odwiedzających mój blog się podwoiła. W prywatnych emailach zadano mi sporo pytań, które wiązały się ze szkoleniem w Polsce, literaturą szachową itd. Dlatego jest potrzeba przypomnienia pewnych kwestii, aby nowi Internauci szybko zaznajomili się z problematyką polskich szachów.

Młodzieżowa Akademia istnieje już od 1996 roku i na jej działalność wydano przez tyle lat sporo pieniędzy. Zgadza się, że młodzież zdobyła wiele medali w różnych mistrzostwach świata i Europy do 20 lat. Ale przecież nadrzędnym jej celem jest wyszkolenie klasowych seniorów. A kogo mamy, jedynie Radosława Wojtaszka. To chyba za mało, jak na tyle lat działalności Akademii i  wydaniu tylu środków finansowych.

Jest jeden tylko wniosek. Popełniono jakieś błędy szkoleniowe. Włodzimierz Schmidt 27 października 2012 stwierdził, że  słabe przygotowanie debiutowe jest problemem zarówno czołówki kobiet, jak i mężczyzn.

I to jest właśnie ten problem! Kilkakrotnie pisałem w przeszłości w różnych tekstach i mówiłem, że w nowoczesnych szachach otwarcie spełnia dominującą rolę! To jest przecież fundament każdej partii szachowej. Jeśli go zbuduje się na mocnych podstawach, to jest duża szansa na sukces.

Tymczasem ten bardzo ważny aspekt szkoleniowy był i jest nadal prawie całkowicie omijany w programie Akademii. Dlatego faza początkowa partii jest najsłabszym punktem naszych kadr. Już dawno pisałem, że Bartłomiej Macieja słabo gra debiuty, podobnie Mateusz Bartel. Utalentowana juniorka Klaudia Kulon nie ma żadnego repertuaru debiutowego, Zawodnik z jeszcze dużymi możliwościami Kacper Piorun ma duże braki debiutowe. Wcześniej pisałem, że Tomasz Markowski po 1.g3 świata nie zawojuje, że trener kadry kobiet jest odpowiedzialny za zmarnowanie talentu Iwety Radziewicz, której przez wiele lat swej działalności nie przygotował odpowiedniego repertuaru debiutowego. Pisałem o zawodnikach, którzy grają debiuty nie odpowiadające ich stylowi gry itd.

Problemem Akademii są jej trenerzy, którzy mają zbyt wielkie mniemanie o swojej klasie. Tworzą pewną zamkniętą od lat grupę i nie dopuszczającą do siebie nowych szkoleniowców, z innymi pomysłami i wiedzą. Ich przekonanie o swojej „wielkości” myliły ich fantastyczne sukcesy młodzieży. Ale kolejne dalsze losy tej młodej kadry, czyli brak znaczących wyników międzynarodowych ich nie peszył. Rodziły się nowe talenty i nasi szkoleniowcy żyli dalej w aureoli ich sukcesów. I tak kółko się kręci od wielu lat!

Alarm Włodzimierza Schmidta został wywołany – niestety –  o kilka lat za późno. W tym czasie nasi czołowi szkoleniowcy, dla których debiuty są przeważnie czarną magią, zmarnowali wiele talentów.

Taka jest prawda o polskich szachach i dlatego piszę o tym i będę dalej pisać. Naszych trenerów już na pewno się nie zreformuje i będą z pewnością dalej prowadzili swoje zajęcia na poziomie szkółki podstawowej, bo dla nich za trudne jest opracowanie dla zawodniczek i zawodników indywidualnych repertuarów debiutowych, odpowiadających ich stylowi gry.

Te moje teksty są przeznaczone przede wszystkim dla młodego pokolenia, które – mam nadzieję –  już niedługo przejmie stery po „wiedzących wszystko najlepiej” szkoleniowcach Akademii.

W ostatnich latach nasza utalentowana młodzież nie przywozi już tyle medali, co kiedyś. Przyczyna tego jest prosta, w innych krajach szkoli się już nowocześnie młode kadry. Widać to po analizie partii i tym samym ich stanie wyszkolenia.

W szachach sam talent nie wystarczy, ważna jest też odpowiednia praca szkoleniowa!

Przypominam, że uczyniłem wiele w zakresie popularyzacji debiutów w Polsce:

1. Liczne artykuły o otwarciach w polskiej prasie fachowej, np. Kwartalnik TeoretycznySzachy/Chess, Panorama Szachowa, Magazyn Szachista, Przegląd Szachowy itd.

Książki debiutowe po polsku:

Link 1

Link 2

Link 3

Link 4 

Link 5

Link 6

Z mojej inicjatywy wydawnictwo „Penelopa” rozpocznie w przyszłym roku publikację nowej serii „Ciekawostki debiutowe”. Zapraszam wszystkich chętnych do współpracy w tym zakresie!

 

 

 

Dalej »
gru
20

PAT

To pismo poświęcone grze korespondencyjnej redagowali Waldemar Bąbel i Mieczysław Starczewski z Częstochowy.  Prawdopodobnie ukazywało się w latach 1990-1995.

Zamieszczalem w nim partie komentowane i artykuły z fazy debiutowej.

Dalej »
gru
20

Wiceprezes Włodzimierz Schmidt podkreślił, że słabe przygotowanie debiutowe jest problemem zarówno czołówki kobiet, jak i mężczyzn i zadeklarował gotowość nadzorowania pracy konsultanta debiutowego kadry kobiet i mężczyzn (Protokół z zebrania zarządu Warszawa, biuro PZSzach, Al. Jerozolimskie 49, 27 października 2012 r. godz. 10.00-18.00).

////////////////////////

W artykule „Quo vadis… – raz jeszcze!” (Magazyn Szachista-październik 2003) pisałem: „Sugerowałem, aby na Akademii lepiej przygotowywano młodzież do samodzielnej pracy, bowiem zaobserwowałem na sesjach, że niektórzy juniorzy (rki) nie wiedzą z jakiej literatury fachowej powinno się korzystać, czy też jak powinno się pracować nad poszczególnymi fazami gry itd. Nie wszyscy mają stałe kontakty z trenerami i dlatego powinni otrzymać wskazówki do pracy samoszkoleniowej. Jednym z poważnych problemów jest sposób pracy młodzieży nad debiutami. W krajowej prasie fachowej czytałem dość często, że nasza młodzież wykuwa na pamięć warianty i potem w czasie partii ma problemy ze znalezieniem właściwego planu gry w grze środkowej. Na sesji w Zakopanem odkryłem tego przyczynę. U niektórych uczestników znalazłem notatki debiutowe opracowane przez trenera Ryszarda Bernarda. Były to wypisane ręcznie warianty w słupku, bez podania planów gry itd. W ten sposób nie można uczyć się debiutów! Nadmieniłem o tym w „Szachiście” w artykułach: „Zapiski trenera” (1) i (3) oraz w książce wydanej przez PZSzach: „Wybrane zagadnienia teorii i praktyki szachowej”.

11 września br. Otrzymałem list od p. Henryka Balkiewicza, ojca znanej zawodniczki Elżbiety, który obserwował dyskusję na Forum PZSzach i czytał wypowiedzi moje i innych dyskutantów.

Napisał m.in.: Kiedy Ela miała 10 lat szkolił ją przez niecałe dwa lata właśnie pan Bernard, finansowany częściowo z kasy klubu, a częściowo przez nas rodziców. To szkolenie wyglądało tak, że przyjeżdżał do Legnicy raz na dwa miesiące, bo nie miał więcej czasu. Był w Legnicy dwa-trzy dni i wyjeżdżając zostawiał Eli właśnie takie kartki-słupki z debiutami i wariantami do nauczenia się. Pamiętam, jak Ela płakała pewnego razu, gdy p.Bernard odpytał ją z tych wariantów-tasiemców i mówił jej, że bez tego nie da rady dobrze grać w turniejach. Wtedy popieraliśmy go, bo uważaliśmy go za duży autorytet trenerski w Polsce. Kazał jej uczyć się na pamięć wielu wariantów, oczywiście niektóre pewnie z nią przerabiał na zajęciach, ale nie wszystkie. Ela była przestraszona, że tyle musi się uczyć na pamięć…

Mam nadzieję, że dyrektor Akademii już zarzucił takie metody pracy nad debiutami. Nieraz podkreślałem, że cenię kwalifikacje trenerskie Ryszarda Bernarda. Jednakże czynności dyrektora Akademii nie sprowadzają się tylko do przeprowadzenia sesji i wypełnienia indeksów, ale przede wszystkim polegają na dobrej współpracy z trenerami i stałej analizie możliwości ulepszania pracy szkoleniowej. Miałem różne propozycje i oczekiwałem, że zostanę potraktowany na zasadzie partnerstwa.

Niestety Ryszard Bernard ignorował moje koncepcje i nie podjął dyskusji w sprawach istotnych dla działalności Akademii. Rozumiem, że moje zaangażowanie w sprawach polskich szachów może się komuś nie podobać, z różnych względów, ale powinna być zachowana koleżeńska forma odmowy. Tymczasem Ryszard Bernard nie reagował na wszelkie uwagi dotyczące poprawy pracy szkoleniowej Akademii, ani nie wykazał żadnego zainteresowania moimi pozytywnymi doświadczeniami ze współpracy z Wojtaszkiem i Brzeskim”…

////////////////////////

O sposobie pracy nad debiutami poinformowałem Włodzimierza Schmidta już na sesji Akademii w Zakopanem w 1999 roku. Znał problem i mimo tego nic nie uczynił w kierunku zmiany błędnych metod szkoleniowych w tym zakresie. Chronił swych kolegów-trenerów. Mnie tymczasem krytykowano i zwalczano.

Kto ucierpiał na tym? Ja na pewno nie, tylko polskie szachy! Teraz po tylu latach Włodzimierz Schmidt ogłosił problem, który był mu już znany 13 lat temu!

cdn

Uzupełniająca lektura 

 

Dalej »
gru
19

W dniach 12-20 grudnia 2012 w Pekinie odbyły się Mistrzostwa Świata Gier Umysłowych. Obok szachów rozegrano turnieje go, brydża, szachów chińskich i warcabów.

Po raz kolejny w tej imprezie wzięła udział najsilniejsza polska szachistka Monika Soćko. Nasza arcymistrzyni została wśród 16 zawodniczek rozstawiona z 14 numerem i zmierzyła się z czołowymi szachistkami świata.

Skład

1 Hou, Yifan g CHN
2 Muzychuk, Anna g SLO
3 Koneru, Humpy g IND
4 Zhao, Xue g CHN
5 Lahno, Kateryna g UKR
6 Cmilyte, Viktorija g LTU
7 Zatonskih, Anna m USA
8 Stefanova, Antoaneta g BUL
9 Khotenashvili, Bela
m GEO
10 Harika, Dronavalli g IND
11 Paehtz, Elisabeth m GER
12 Zhu, Chen g QAT
13 Cramling, Pia g SWE
14 Socko, Monika g POL
15 Danielian, Elina g ARM
16 Kosteniuk, Alexandra g RUS

 

Turniej męski odbył się niestety bez naszego superarcymistrza Radosława Wojtaszka. 

Plan rozgrywek

Piątek   14 Grudnia 2012  15:00 – Rundy 1-3   Szybkie
Sobota   15 Grudnia 2012  15:00 – Rundy 4-7   Szybkie
Niedziela   16 Grudnia 2012  15:00 – Rundy 1-15   Blitz
Poniedziałek   17 Grudnia 2012  15:00 – Rundy 16-30   Blitz
Wtorek   18 Grudnia 2012  15:00 – Rundy 1-4   Na ślepo
Środa   19 Grudnia 2012  15:00 – Rundy 5-7   Na ślepo

 

Mistrzostwa składały się z 3 turniejów: szachów szybkich, błyskawicznych oraz „na ślepo”.

Wyniki Moniki Soćki

1. Szachy szybkie: 3.5 pkt i 9 miejsce
2. Szachy błyskawiczne: 5.5 pkt i 15 miejsce
3. Szachy na ślepo: 1 punkt i 16 miejsce

Nie spodziewaliśmy się jakiś większych sukcesów, ale mieliśmy nadzieję na lepsze rezultaty. Wyniki naszej arcymistrzyni ilustrują dobitnie, jak daleko jest pozycja polskich szachów kobiecych w odniesieniu do czołówki światowej.

Monika Soćko nie ma natomiast żadnej konkurencji w kraju, ponieważ przez ostatnie lata nasi trenerzy nie wyszkolili szachistek o odpowiedniej klasie. W rywalizacji drużynowej też jest już trudno o sukcesy, o czym świadczą ostatnie olimpiady.

Czas najwyższy, aby działacze Polskiego Związku Szachowego oraz nasi szkoleniowcy zrozumieli powagę sytuacji i poczynili jakieś konkretne kroki w kierunku poprawy systemu szkoleniowego i tym samym pozycji naszych szachów w świecie.

Dokładne wyniki

Strona mistrzostw

Strona FIDE

ChessBase News 1 (wersja angielska)
ChessBase News 2 (wersja angielska)
ChessBase News 3 (wersja angielska) 

ChessBase News 1 (wersja niemiecka)
ChessBase News 2 (wersja niemiecka)
ChessBase News 3 (wersja niemiecka)
ChessBase News 4 (wersja niemiecka)
ChessBase News 5 (wersja niemiecka)
ChessBase News 6 (wersja niemiecka) 

Dalej »
gru
19

Wczoraj otrzymałem prywatny email o treści: Wie Pan, Polski Związek Szachowy nie ma Komisji Rewizyjnej.  Bez niej to tak naprawdę brak kontroli nad związkiem i możliwość robienia czego się chce. Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości, kieruje sprawę do komisji rewizyjnej. Teraz takowej nie ma, więc gdzie wysyłać ewentualne zapytania i informacje o nieprawidłowościach?

////////////////////

Pierwszą moją czynnością było oczywiście odwiedzenie strony Polskiego Związku Szachowego i rzeczywiście stwierdziłem, że nie ma tam o niej  żadnej informacji.

Może ktoś z Internautów ma jakąś wiedzę na ten temat?

Komisje PZSzach

gru
19

Autor: Grzegorz Mazur (2012)
Białe zaczynają i remisują:

[3+4]

 

Rozwiązanie:

1. b6! Ka6 2. Kh2 Kb7 3. Kh1! (
3. Kg1? Sf3+ 4. Kh1 h2 5. Kg2 h3+! 6. Kh1 Ka6 7. b7 K:b7 8. a6+ Ka8 9. a7  Sg5 0-1)    3… Se4 4. Kh2 Sf2 5. Kg1 Sg4 6. Kh1 h2 7. Kg2 h3+ (7… Ka6 8. Kh1 h3 9. b7 K:b7 10. a6+ Ka8 11. a7 remis!) 8. Kh1 Ka6 9. b7 K:b7 10. a6+ Ka8 11. a7 Sf2+ 12. K:h2 K:a7 13. Kg3 remis!

  1. a6+? Ka7! 2. Kh2 Kb6 3. Kg1 Sf3+ 4. Kh1 h2 5. Kg2 h1H+! 6. K:h1 h3 7. a7 K:a7 8. b6+ Kb8 9. b7 Sg5 0-1
1.  Kh2? Ka7! 2. b6+ Ka6 3. Kg1 Sf3+ 4. Kh1 h2 5. Kg2 h1H+! 6. K:h1 h3 7. b7 K:b7 8. a6+ Ka8 9. a7 Sg5 0-1
1. Kg1? Sf3+ 2. Kh1 Ka7 3. b6+ Ka6 (3. a6 Kb6) itd. 0-1

Diagramy stworzono programem DiagTransfer 3.0.1

Więcej informacji na mojej stronie: Link

Dalej »
gru
19

Wiceprezes Włodzimierz Schmidt podkreślił, że słabe przygotowanie debiutowe jest problemem zarówno czołówki kobiet, jak i mężczyzn i zadeklarował gotowość nadzorowania pracy konsultanta debiutowego kadry kobiet i mężczyzn (Protokół z zebrania zarządu Warszawa, biuro PZSzach, Al. Jerozolimskie 49, 27 października 2012 r. godz. 10.00-18.00).

////////////////////////

Seria ta cieszy się dużym zainteresowaniem. Internauci wolą się jednak wypowiadać w prywatnych emailach. Jest to dla mnie zastanawiające, ale muszę uszanować wolę korespondentów.

Marcin Zimerman nie ma żadnych problemów z ujawnieniem swego nazwiska. Wczoraj w komentarzu m.in. napisał: „Ta cała „akademia” to jakiś śmiech na sali, podczas kilkunastu dni niewiele się można nauczyć, prawdziwa praca to ta w domu z trenerem klubowym. Tyle że w boksie to sie zmienia, stawia sie na nowe metody szkolenia, młodych trenerów wysyła się na zagraniczne staże, organizuje się kursy dokształcające dla trenerów pracujących w regionach. Polityka PZB się znacząco zmieniła po ostatnich wyborach.

PZSZACH nie ma natomiast żadnego pomysłu na rozwinięcie systemu kształcenia trenerów. Można zrobić kurs instruktorski i to tyle, dalej trzeba sobie radzić samemu. Nie organizuje się sympozjów szkoleniowych, nie wydaje się materiałów szkoleniowych, nie dopuszcza się młodych do współpracy z kadrą czy akademią. To wszystko jest skostniałe i archaiczne i nie wpływa dobrze na rozwój naszej dyscypliny. W Polsce na dzień dzisiejszy nie ma zbyt wielu młodych trenerów, odstraszyły ich brak możliwości rozwoju, kiepska organizacja związku (malejąca ilość turniejów, umierające regiony) i w końcu brak możliwości zarobienia pieniędzy bo z trenerki żyje w Polsce kilka osób i są to osoby te same od kilkunastu/kilkudziesięciu lat”.

////////////////////////

Mam nadzieję, że do dyskusji w tym temacie włączy się więcej osób. Sam w 1999 roku zobaczyłem prawdziwe oblicze Młodzieżowej Akademii Szachowej i opisałem to już dawno w różnych artykułach, m.in. w Szachy/Chess: Gorzka Prawda 75/76-2002.

Dla przypomnienia kilka punktów:

1. Pierwsza sesja z moim udziałem odbyła się w Zakopanem w dniach 2-10.10.1999. W zaproszeniu nie było tematycznego programu. Zadzwoniłem do Zbigniewa Czajki w tej sprawie i okazało się, że odpowiedzialny za to Marek Matlak nic takiego nie przygotował. Plan będzie podany na miejscu – poinformował mnie szef wyszkolenia PZSzach.

Okazało się, że na miejscu nie ma żadnego planu działania i jakiejkolwiek ogólnej koncepcji tematycznej. Kwestię treningów uzgadnialiśmy wieczorem po zajęciach i potem taki na gorąco opracowany program dnia wywieszano na tablicy ogłoszeń do ogólnej wiadomości.
Szybko zorientowałem się, że nie wszystkim uczestnikom odpowiadała tematyka zajęć. Część nawet twierdziła, że wiele zagadnień często powtarza się, ponieważ niektórzy trenerzy specjalizują się w pewnych tematach, a są zapraszani na prawie wszystkie sesje.

2. Wielkim zaskoczeniem w Zakopanem były dla mnie tzw. konsultacje. Gdy byłem trenerem kadry, robiliśmy to ze Zbigniewem Czajką w ten sposób, że prosiliśmy każdego juniora lub juniorkę na rozmowę indywidualną. Każda osoba musiała przedstawić swój program pracy samoszkoleniowej i podzielić się z nami swoimi problemami. Naszym zadaniem było każdemu coś poradzić i pomóc w rozwiązaniu tych trudności. Każde spotkanie było protokołowane przez kierownika wyszkolenia. Na zakończenie wszyscy otrzymywali na papierze zadania do wykonania. Na następnych konsultacjach sprawdzaliśmy wykonanie tych zaleceń i młodzież dzieliła się z nami swoimi nowymi dylematami. Była to więc zorganizowana akcja o logicznych założeniach.

To, co zobaczyłem po raz pierwszy w Zakopanem, wprowadziło mnie w zupełne zdumienie. Na pierwsze konsultacje przyszło do mnie trzech młodzieńców z grupy starszej, którzy akurat ze sobą konkurowali. Z początku myślałem, że to żart. Ale nie, tak ich przydzielił kierownik sesji Ryszard Bernard. Co można było więc robić? Popatrzyliśmy wspólnie trochę partii, porozmawialiśmy i koniec zabawy. Potem przyszły dziewczęta, też konkurentki. Ale tutaj była atmosfera bardziej swobodna. Młode panie nie miały większych tajemnic przed sobą. Mogliśmy więc porozmawiać trochę o granych debiutach itd.

3.  Inną niespodzianką dla mnie były tzw. prace domowe. Każdy uczestnik Akademii otrzymywał pewne zadania do wykonania. W Zakopanem zauważyłem, że spora część młodzieży nie robi tego w domu, tylko na miejscu. Rzecz jasna, że jakość takich prac nie była na dobrym poziomie. Oczywiście część młodzieży traktowała tę akcję poważnie i dostarczała dobre opracowania.

Dlatego zaproponowałem dwa wyjścia: albo zrezygnować z tego, albo wprowadzić dyscyplinę egzekwowania tych prac pod karą nie zapraszania takich osób na sesje. Młodzież trzeba uczyć szacunku do trenerów. W innych dyscyplinach sportu jest tak, że niewykonanie polecenia trenera pociąga za sobą różne sankcje. I tak musi być w szachach.

////////////////////////

Ta improwizacja na Akademii – pod kierownictwem Marka Matlaka – była akceptowana przez wiceprezesa Polskiego Związku Szachowego i najstarszego trenera Włodzimierza Schmidta.

W programie Akademii nie było indywidualnego przygotowania zawodniczek i zawodników pod kątem debiutów.

Dla nowych Internautów polecam lekturę artykułów na mojej stronie

Szczegóły: Link

oraz na tym blogu w kategorii Szachy w Polsce/Szkolenie.

cdn

 

Dalej »
gru
18

Na ostatnim zgromadzeniu delegatów Polskiego Związku Szachowego w dniu 28 października 2012 rozdano wszystkim uczestnikom „Załącznik do bilansu PZSzach za rok 2011”.

Można się z nim zapoznać na mojej stronie:

Link 1

Link 2

/////////////////////

Niedawno otrzymałem pytanie do punktu

Ad.2) Koszty administracyjne:

wynajem mieszkania rotacyjnego     13 2000, 00

 /////////////////////

Nie mam rozeznania w tej kwestii. Może ktoś z Internautów to bliżej wyjaśnić?

gru
18

Wiceprezes Włodzimierz Schmidt podkreślił, że słabe przygotowanie debiutowe jest problemem zarówno czołówki kobiet, jak i mężczyzn i zadeklarował gotowość nadzorowania pracy konsultanta debiutowego kadry kobiet i mężczyzn (Protokół z zebrania zarządu Warszawa, biuro PZSzach, Al. Jerozolimskie 49, 27 października 2012 r. godz. 10.00-18.00).

////////////////////////

Na mojej pierwszej sesji Młodzieżowej Akademii w Zakopanem w 1999 roku bardzo szybko zauważyłem poważny problem: debiuty. Młodzież średniej grupy nie znała nawet nazw podstawowych otwarć szachowych. Pisałem już o tym na blogu: Link

Opowiedziałem o tym Włodzimierzowi Schmidtowi, który przyznał mi rację. Kwestię tę  poruszyłem też w rozmowach z trenerami. Jeden z nich oznajmił mi, że na prywatnych zajęciach o debiutach pokazuje ogólne plany gry. Zapytałem się więc: „Uważasz to za wystarczające? Przecież są ostre i skomplikowane warianty, gdzie trzeba znać konkretne ruchy. Zawodnicy mają też swoje osobiste style gry. Trzeba każdemu opracować indywidalne repertuary debiutowe”. Odpowiedział mi z rozbrajającym uśmiechem: „Jurek, mam w tej chwili pięciu podopiecznych. Jak mam to zrobić czasowo? Prowadzę przede wszystkim zajęcia ze strategii szachów i końcówek”. W rozmowie z jedną czołową juniorką kraju dowiedzialem się, że jej trener udzielił wskazówki: „Studiuj grę środkową i końcówki. A w debiucie dasz sobie jakoś radę”.

Tak więc pracy z otwarciami prawie nie było. Młodzież musiała sama rozwiązać ten problem. Łatwiej jest prowadzić oczywiście ogólne zajęcia. Można mieć opracowane materiały i przez wiele lat korzystać z nich na zajęciach, bez potrzeby dokonywania jakiś zmian. Z debiutami natomiast takiej łatwizny nie ma. Tutaj trzeba przy opracowywaniu materiału przejrzeć setki partii i wybrać te najbardziej wartościowe. Każdy turniej wnosi coś nowego i te materiały trzeba permanentnie uzupełniać o nowinki. A więc jest to kolosalna praca!

Jeden z trenerów pokazał mi swoje zeszyty, które wiele lat wcześniej opracował dla młodzieży. Doskonały materiał, ale na poziomie do mniej więcej II kategorii. Tymczasem na akademii były inne potrzeby, właśnie pomoc w opracowaniu indywidualnego repertuaru debiutowego. A tego  nie było!

W tekście „Gorzka Prawda” (Szachy-Chess: 75/76-2002), pisałem: „Były czołowy junior kraju Jan Piński tak mi kiedyś napisał: Od żadnego polskiego trenera na Akademii niczego się nie nauczyłem”…

„Oto ocena Akademii jednego z najzdolniejszych juniorów naszego kraju 15-letniego Radosława Wojtaszka: Moja współpraca z Szyszkinem układa się bardzo dobrze. Moim zdaniem jest to jeden z lepszych (najlepszych?) trenerów, przebywających w Polsce. Ma bardzo duże pojęcie o debiutach, a to moim zdaniem jest najważniejsze. Niestety, na razie polscy trenerzy np. Akademii nie mają wystarczającego pojęcia o tej fazie gry. Widzialem to najlepiej na mistrzostwach świata, kiedy przygotowywałem się z Jackiem Bielczykiem”…

cdn

 

Dalej »
gru
18

Mój wieloletni dobry znajomy, dr Tomasz Pluciński z Wydziału Chemii Uniwersytetu Gdańskiego, niedawno otrzymał prestiżowe wyróżnienie za popularyzowanie nauki. Nagroda ta słusznie należała mu się, bo wbrew biernemu oporowi „środowiska” przez wiele lat starał się przekonać młode osoby do chemii, posługując się organizowanymi przez siebie cyklicznymi pokazami nietypowych i ciekawych eksperymentów. Wyróżnienie to stało się przyczynkiem do przeprowadzenia wywiadu dla czasopisma „Chemik”

Link

w którym dr Pluciński ustosunkował się do zagadnienia popularyzowania nauki, oraz w ogólności do zapaści wartości intelektualnych w naszym kraju. Oprócz wątków naukowych stanowiących trzon wypowiedzi, moją uwagę zwrócił akapit mogący stanowić analogię do pewnego ważnego zagadnienia związanego z treningiem szachowym: „Wygłaszany jest teatralny pogląd, że dobrym wykładowcą może być tylko dobry naukowiec. Trudno o większy fałsz. Wszystko zależy od poziomu przekazu. Ja mogę być tego przykładem. Oceniliście Państwo mnie jako dobrego dydaktyka, a badań naukowych nie prowadzę…” oraz „Wielu zapalonych naukowców nie ma predyspozycji dydaktycznych. Dlaczego zmuszać ich do tego? Nie wykonają dobrze ani jednego, ani drugiego”.

Te dwa fragmenty są analogią do równie kuriozalnej tezy, jakoby dobrym trenerem szachowym mogła być tylko osoba z dużym dorobkiem turniejowym i wysokim rankingiem, możliwie z tytułem arcymistrza. Fałszywość takiego poglądu została już udowodniona. Podobnie jest z tezą dotyczącą naukowców-nauczycieli akademickich. W bardzo wielu przypadkach osoby które legitymują się znaczącymi osiągnięciami naukowymi zwykle o zasięgu międzynarodowym, są kiepskimi dydaktykami potrafiącymi jedynie zniechęcić studentów do wykładanej przez siebie dziedziny. Takim naukowcom brakuje dydaktycznego polotu, nie potrafią nikogo zainteresować swoim wykładem. Ich domeną jest nauka której potrafią się poświęcić, mając z tego korzyści w postaci np. publikacji czy patentów. Niewątpliwie w swojej dziedzinie mogą być naprawdę dobrymi fachowcami, ale dydaktyka czyli przekazywanie wiedzy rządzi się własnymi, odrębnymi prawami, którym nie każdy potrafi sprostać. Sposób przekazywania wiedzy nie polega wyłącznie na „odklepaniu” wykładu i zgaszeniu światła po jego zakończeniu. Ilu wykładowców-wspaniałych naukowców wygłasza swoje wykłady mamrocząc coś do ściany, czasami w ogóle nie odwracając się do studentów, i przez to nie mając z nimi jakiegokolwiek kontaktu, nawet wzrokowego? Aby dobrze przekazywać informacje trzeba umieć „trafić” do słuchaczy, zainteresować ich i później odpowiednio egzekwować ich wiedzę. Problem jest jeszcze bardziej wyrazisty w przypadku małych grup słuchaczy, np. osób wykonujących prace magisterskie. W takich sytuacjach do swoich podopiecznych należy podchodzić indywidualnie, obserwując ich słabe i silne strony, i na tej podstawie odpowiednio kierować procesem kształcenia. Ale ta sztuka nie jest łatwa i nie ma nic wspólnego z mniej czy bardziej wspaniałą karierą naukową nauczyciela akademickiego. Zresztą w wielu przypadkach takie osoby skupiają się na swoim rozwoju naukowym, świadomie ignorując i zaniedbując problem właściwego nauczania studentów.

Natomiast zadanie dobrego dydaktyka jest inne – powinien umieć obserwować swoich podopiecznych i właściwie kierować ich nauką i rozwojem. Nie jest to możliwe bez umiejętności dostrzeżenia słabych i silnych stron uczniów czy studentów i wskazania jak należy likwidować te pierwsze, a wzmacniać te drugie cechy. Dobry dydaktyk powinien wskazywać drogę postępowania swojego ucznia, pokazując mu kierunki rozwoju i nauki, podsuwając pomysły oraz środki do ich realizacji, a także kontrolując osiągane postępy. Powinien właściwie analizować źródła porażek aby móc je wyeliminować oraz racjonalnie oceniać sukcesy, by w przyszłości były jeszcze okazalsze. Przy czym nie musi być przysłowiową naukową „alfą i omegą” w danej dziedzinie wiedzy, z wielkimi osiągnięciami publikacyjnymi. Jego zadanie jest inne, ma wskazać właściwą drogę postępowania na wybranym polu nauki. Znam wiele osób, które nie miały praktycznie żadnych osiągnięć (naukowych, publikacyjnych) w jakiejś dziedzinie, a jednak będąc dobrymi dydaktykami potrafiły właściwie pokierować swoimi podopiecznymi tak, aby ci osiągnęli w nich sukces.

Na przykład jedna ze znakomitszych znanych mi dydaktyków (nie zrobiła kariery naukowej) nauczyła swoją magistrantkę pracy z komputerowymi bazami danych. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, iż nauczycielka ta (obecnie emerytowana pracowniczka uczelni wyższej) wcześniej nie miała do czynienia z żadnymi bazami danych, co więcej, nie potrafiła obsługiwać komputera! Dlaczego zatem doskonale przygotowała swoją podopieczną do pracy z bazami danych? Brak znajomości programów ani komputera nie był tu przeszkodą, gdyż osoba ta potrafiła wskazać (i wpoić swojej podopiecznej) odpowiednią metodę postępowania posługując się analogiami do innych form pracy z danymi eksperymentalnymi oraz posiłkując się doświadczeniem dydaktycznym wypracowanym przez lata pracy ze studentami i magistrantami.

Krzysztof Kledzik

Dalej »
  • Szukaj:
  • Nadchodzące wydarzenia

    sie
    15
    pt.
    2025
    całodniowy Memoriał Rubinsteina
    Memoriał Rubinsteina
    sie 15 – sie 24 całodniowy
    Więcej informacji na stronie imprezy. Uczestnicy głównego turnieju. Wyniki i partie
    sie
    18
    pon.
    2025
    całodniowy Sinquefield Cup
    Sinquefield Cup
    sie 18 – sie 27 całodniowy
    Po szachach szybkich i błyskawicznych, St. Louis jest gospodarzem szachów klasycznych: od 18 do 28 sierpnia dziesięciu najlepszych graczy będzie rywalizować w Sinquefield Cup, w tym JK Duda. To ostatni turniej Grand Chess Tour przed[...]
    paź
    10
    pt.
    2025
    całodniowy European Individual Championship
    European Individual Championship
    paź 10 – paź 19 całodniowy
    5th IPCA European Individual Chess Championship 2025
  • Odnośniki

  • Skąd przychodzą

    Free counters! Licznik działa od 29.02.2012
  • Ranking FIDE na żywo

  • Codzienne zadania

    Play Computer
  • Zaprenumeruj ten blog przez e-mail

    Wprowadź swój adres email aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez email.