We asked 5 quick questions to the legendary Vishy Anand (@vishy64theking)! From his thoughts on openings to the next chess movie project — don’t miss it! ????
Catch him in action soon at the World Team Rapid & Blitz Championship in London!
???? June 10–16
???? London
???? Flexible… pic.twitter.com/2GriVcnaxD— International Chess Federation (@FIDE_chess) May 19, 2025
Kontynuacja odcinka 205 i tematu
link
link
Jerzy Konikowski, 2018:link
Oprócz wspomnianych poprzednio książek studiowałem też stare miesięczniki „Szachów”, które kupowałem u Feliksa Chybickiego. Sprzedawał mi także radzieckie pisma „Szachmaty w ZSRR” oraz „Szachmatnyj biuletyn”. Zostawiałem u niego prawie wszystkie moje oszczędności.
Dzięki „Szachom” poznawałem historię naszej dyscypliny, zawodników, ich umiejętności, style gry itd. Tutaj również w różnych komentarzach spotykałem się z ocenami, które miały „wspólny mianownik”: niedostateczna faza debiutowa naszej czołówki!
Przypomnę to, o czym już pisałem na blogu:
Kilka lat temu studiując książkę Stanisława Gawlikowskiego „100 zwycięstw polskich szachistów“, Penelopa 1997, natknąłem się na stronie 122 na opis udziału Bogdana Śliwy w turnieju w Budapeszcie w 1952 roku.
Autor napisał: „Przez dwa powojenne dziesięciolecia w polskich szachach królował Bogdan Śliwa. Debiutując w pierwszych powojennych mistrzostwach Polski w Sopocie w 1946r., odniósł wielki sukces – zajął I miejsce i zdobył pierwszy (z sześciu w całej karierze) tytuł mistrza Polski. Po raz drugi zdobył tytuł w 1951 r., rozpoczynając całą serię zakończoną dopiero w 1954 r., a po raz ostatni został mistrzem kraju w 1960 r.
Gdy w 1952 r. Węgrzy organizowali wielki turniej poświęcony rok wcześniej zmarłemu jednemu z najsilniejszych szachistów okresu międzywojennego – Gezie Maróczy`emu, właśnie Śliwa miał bronić imienia polskich szachów. Trudno było liczyć na sukces, skoro startowali między innymi Keres, Geller, Botwinnik, Smysłow, Stahlberg, Szabo, Petrosjan, ale można się było wiele nauczyć, a przy okazji pokrzyżować plany nawet najwybitniejszym arcymistrzom.
link
Wiadomo było, że najsilniejszą stroną Polaka jest gra środkowa, a najsłabszą debiut. Niestety, z losowania wynikało, że już na starcie nasz mistrz będzie walczył z całą czołówką. Obnażyła ona bezwzględnie braki w przygotowaniu teoretycznym Polaka.
Efekt był tragiczny. Po 10 rundach na koncie Śliwy widniało tylko 1.5 punktu.
—-
Bogdana Śliwę poznałem osobiście w 1967 roku. W dniach 2-3 września odbył się w Ystad mecz międzypaństwowy Polska-Szwecja seniorów i juniorów. Śliwa grał na 3 szachownicy i zremisował obie partie z Nilssonem. Natomiast ja grałem też na trzeciej desce i zdobyłem 2 punkty z Olaussonem. Miałem kilka okazji porozmawiania z nim o szachach, szczególnie na promie w trakcie podróży do Szwecji.
Bogdan Śliwa mimo tego, że mieszkał w Krakowie, to w jakimś okresie reprezentował barwy Kolejarza Katowice. Po raz pierwszy przy szachownicy spotkaliśmy się w styczniu 1975 roku w ramach meczu Kraków – Katowice. Graliśmy ze sobą na I szachownicy i pojedynek zakończył się remisem. Spotkanie przegraliśmy 10.5-11.5.
W dniach 6-15 stycznia 1978 roku odbył się w budynku Zarządu Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej w Rynku Głównym turniej dla uczczenia 33 rocznicy wyzwolenia Krakowa.
W turnieju wziął także udział Bogdan Śliwa. Niespodziewanie zwycięstwo odniósł Stanisław Kostyra 7 z 9 partii, przed Śliwą 6.5. Ja zająłem 4 miejsce z 5 pkt. Na 6 miejscu uplasował się były mistrz Polski Józef Gromek z 4.5 punktami.
W turnieju grałem całkiem nieźle, ale na finiszu przegrałem wygraną pozycję z Andrzejem Szyszko-Bohuszem i nie docisnąłem w dużym niedoczasie Śliwę. Partia była w sumie ciekawa.
Rok później udał mi się rewanż. W X Międzynarodowym Turnieju o Puchar Prezesa „Korony” Kraków odniosłem zwycięstwo nad wielokrotnym mistrzem Polski. Niestety zaginął mi zapis tej partii, ale zachowała się fotografia z tego pojedynku i tabelka.
Więcej o Bogdanie Śliwie
Editor w tekście przypomniał sylwetke Jerzego Pokojowczyka.
Moje wspomnienia: Z Jurkiem rozegrałem wiele partii. Pamiętam, że wyróżniał się niezwykłym spokojem i pracowitością. Zarówno w trakcie gry, jak i analiz.
Początki nie miał pomyślne. Często zajmował dalekie miejsca w turniejach, ale nie załamywał się. Był cierpliwy.
W mistrzostwach okręgu bydgoskiego juniorów (Świecie 1-6 lipca 1966) Jurek zajął 7 miejsce z 3.5 punktami z 9 partii. Nasza partia zakończyła moim zwycięstwem w 14 posunięciach.
W ciągu roku zrobił niezwykłe postępy. W następnych mistrzostwach (Bydgoszcz 25-31 czerwca 1967) był już drugi.
Przegrał tylko ze mną i partia ta miała ważne znaczenie dla układu czołówki .
W wpisie EDITOR przypomniał sylwetkę kilkakrotnego mistrza Polski Aleksandra Sznapika.
Moje wspomnienia: Pisałem kilkakrotnie w przeszłości, że jestem trenerem, który nie chowa do szuflady owoców swych analiz i badań nad różnymi otwarciami, lecz publikuje je w książkach lub artykułach.
Tak stało się również w odniesieniu do ostrego ataku czterech pionków w obronie królewsko-indyjskiej lub ataku trzech pionków w nowoczesnym Benoni.
Gra powstaje po posunięciach 1.d4 Sf6 2.c4 g6 3.Sc3 Gg7 4.e4 d6 5.f4 0-0 6.Sf3 c5 7.d5 e6 8.Ge2 exd5 i teraz po 9.exd5 mamy do czynienia z atakiem czterech pionków, natomiast po 9.cxd5 powstają struktury obrony nowoczesnego Benoni.
Te warianty grałem z sukcesami już jako junior. Po osiedleniu się w Niemczech omówiłem je w kilku artykułach oraz następujących książkach:
Modern Benoni – Four Pawns Attack (USA 1987)
Modernes Benoni-richig gespielt (Niemcy 1989) razem z arcymistrzem Eckhardem Schmittdielem.
W przedstawione tematycznej parti pokonałem mistrza Polski Aleksandra Sznapika.
Partia została zamieszczona w miesięczniku SZACHY (4-1979). Przy 24 posunięciu czarnych powinno być oczywiście ?? (przegrywający ruch).