Jerzy Konikowski - wpisy autora

sty
29

Kontynuacja odcinka 58

Po ukazaniu się wywiadu z czołową juniorką kraju Julią Antolak

i jej wypowiedzi

nadesłano mi kilka komentarzy, który tylko jeden został opublikowany. Inne były zbyt „polemiczne” w swej treści i dlatego wolałem uniknąć ewentualnych awantur.

Krzysztof Kledzik

24 stycznia 2020 o godz. 11:04

W środowisku szachowym za mało było wizjonerów, osób o otwartym umyśle, chętnych do wprowadzania innowacyjnych zmian. A te wymagały pracy i zaangażowania. Więc łatwiej było bronić starej, skostniałej i nieefektywnej metody szkoleniowej. I to niestety mściło się przez wiele lat, a efekty są nadal widoczne. Czyli zawodniczki które indywidualnie nie liczą się w świecie, uzdolnieni i dobrze rokujący juniorzy którzy gremialnie porzucali szachy (a właściwie to nie oni porzucali, lecz zachęcano ich do takiego posunięcia), i tylko dwóch(!) arcymistrzów którzy coś znaczą w świecie. Stary, nie do ruszenia system szkoleniowy był w stanie „wyprodukować” zaledwie dwóch arcymistrzów o poziomie światowym. A właściwie to żadnego, bo prawdę mówiąc R.Wojtaszek i JKDuda są „produktami” już współczesnego systemu szkoleniowego, który zerwał z usilnie promowanymi metodami treningowymi sprzed stuleci, czyli Capablanka i inne sprawy, opisywane na tym blogu.

///////////////////

Ogólnie przypomniano, że tę formę szkolenia zaproponowałem dawno i było to już przedmiotem wielu dyskusji na blogu.

Zgadza się. Już w wywiadzie dla Panoramy Szachowej (styczeń 1999, strona 6) zwróciłem uwagę na nowe możliwości treningu szachowego drogą elektroniczną. W maju tegoż roku w trakcie spotkania z ówczesnym prezesem Polskiego Związku Szachowego Jackiem Żemantowskim wspomniałem o zaletach wirtualnego szkolenia i zaproponowałem włączenie tej nowej formy treningu do szkolenia kadry młodzieżowej.
Na mojej pierwszej sesji Akademii Młodzieżowej w Zakopanem (październik 1999) przedstawiłem grupie obecnych trenerów korzyści nowoczesnego szkolenia. Między innymi byłyby to konsultacje poprzez pocztę elektroniczną (wtedy nie było jeszcze skype!) ze słuchaczami Akademii, aby łączność pomiędzy trenerem i zawodnikiem była systematyczna, a nie ograniczała się tylko do sporadycznych spotkań na sesjach stacjonarnych. Szczególnie takie kontakty byłyby bardzo pożyteczne dla zawodników z małych ośrodków szachowych i nie mających możliwości regularnych treningów z trenerem.
Aby pokazać, jak to może funkcjonować w praktyce, zaproponowałem trening poprzez Internet juniorowi z Kwidzyna Radosławowi Wojtaszkowi. Udzielałem Radkowi bezinteresownie rady dotyczące jego repertuaru debiutowego i przygotowywałem różne materiały szkoleniowe. Ta nasza współpraca trwała w sumie cztery lata i dała znakomite efekty.
Mimo tego, moja praca nie znalazła uznania wśród osób odpowiedzialnych za szkolenie młodzieży w kraju. Wręcz przeciwnie, utrudniano pełną realizację mojej koncepcji. Dokładnie chodzi o to, że na kolejnych sesjach z moim udziałem w 2000 roku nie było Wojtaszka. Tymczasem trening wirtualny musi być połączony z bezpośrednimi spotkaniami.

Blokada trenerów MASZ wprowadzenia reform w działalności akademii została w pełni zaakceptowana przez prezesów Polskiego Związku Szachowego i osób odpowiedzialnych za szkolenie młodzieży!

Dokładny opis tych wydarzeń można znaleźć na mojej stronie:

Akademia Szachowa
Komputery w szachach
Szkolenie

Także na blogu kwestia ta była wielokrotnie dyskutowana, np.  w 25-ciu odcinkach wpisów Trening wirtualny w MASZ”. Kto jest tym zainteresowany, to zapraszam do lektury. Można z niej się dowiedzieć,  kto był za reformami w naszych szachach młodzieżowych, a kto przeciw!

Od pewnego czasu pracuję nad książką, w której chcę przedstawić „Problemy szkoleniowe w polskich szachach” na bazie własnych doświadczeń. Jeden rozdział będzie poświęcony właśnie tej kwestii.

sty
28

Kontynuacja odcinka 11

Mamy mało książek po polsku w kwestii „Debiuty szachowe”. Dlatego od dawna mobilizuję krajowych trenerów do zajęcia się tą problematyką i następnie udostępnienie swej wiedzy naszej młodzieży.

W mojej bibliotece posiadam świetną tematyczną pracę Eduarda Gufeda.

Polecam ją tym szachistom, którzy chcą poznać w szybkim tempie ogólne zasady rozgrywania popularnej obrony królewsko-indyjskiej.

Książkę można zamówić na stronie wydawnictwa RM.

sty
27

Kontynuacja odcinka 5

Pisałem kilkakrotnie w przeszłości, że jestem trenerem, który nie chowa do szuflady owoców swych analiz i badań nad różnymi otwarciami, lecz publikuje je w książkach lub artykułach.

Tak stało się również w odniesieniu do ostrego ataku czterech pionków w obronie królewsko-indyjskiej lub ataku trzech pionków w nowoczesnym Benoni.

Gra powstaje po posunięciach 1.d4 Sf6 2.c4 g6 3.Sc3 Gg7 4.e4 d6 5.f4 0-0 6.Sf3 c5 7.d5 e6 8.Ge2 exd5 i teraz po 9.exd5 mamy do czynienia z atakiem czterech pionków, natomiast po 9.cxd5 powstają struktury obrony nowoczesnego Benoni.

Te warianty grałem z sukcesami już jako junior. Po osiedleniu się w  Niemczech omówiłem je w kilku artykułach oraz następujących książkach:

Modern Benoni – Four Pawns Attack (USA 1987)

Modernes Benoni-richig gespielt (Niemcy 1989) razem z arcymistrzem Eckhardem Schmittdielem.

The Fearsome Four Pawns Attack (USA 2005) razem z mistrzem angielskim polskiego pochodzenia Markiem Soszynskim.

W przedstawione tematycznej parti pokonałem mistrza Polski Aleksandra Sznapika.

Partia została zamieszczona w miesięczniku SZACHY (4-1979). Przy 24 posunięciu czarnych powinno być oczywiście ?? (przegrywający ruch).

 

 

sty
24

sty
23

Kontynuacja odcinka 57

W wpisie współredaktor bloga EDITOR podał wiadomość: 1 stycznia 2020 roku nastąpiła zmiana na stanowisku Trenera Kadry Narodowej Kobiet. Nowym trenerem został arcymistrz Marcin Dziuba. Zastąpił on tym samym Bartłomieja Heberlę, który dość krótko piastował tę funkcję.

O szachach kobiet była wielokrotnie mowa na tym blogu. Staraliśmy się wyjaśnić problem, dlaczego nasze zawodniczki zdobywają medale w konkurencji drużynowej, natomiast indywidualnie nie liczą się w świecie. Ostatni wpis o tym: link.

Sam od wielu lat zajmuję się tą kwestią i według mnie przyczyna tego jest tylko jedna: słabe przygotowanie teoretyczne w zakresie debiutów.

Pisałem w różnych publikacjach, że na przestrzeni ostatnich lat zaprzepaszczono w Polsce wiele talentów. Odpowiedzialni są za to trenerzy, którzy nie potrafili przygotować naszej młodzieży optymalnego repertuaru debiutowego.

Na ten problem zwracałem wielokrotnie uwagę w licznych artykułach szkoleniowych w polskiej prasie fachowej, na mojej stronie i blogu. Moim zdaniem w ten sposób zmarnowano superuzdolnienie Iwety Radziewicz (obecnie Rajlich). Była to zawodniczka z wielkimi możliwościami osiągnięcia światowych szczytów w konkurencji kobiet.

Już w tekście „Gorzka Prawda” (Szachy-Chess 76/76 2002) m.in. pisałem, że wieloletniego trenera kadry kobiet Marka Matlaka poznałem na mistrzostwach świata w Halle 1992 i tam  zwróciłem mu  uwagę na to, że Iweta Radziewicz ma niewłaściwie dopasowany repertuar debiutowy do jej stylu gry. Matlak przyznał, że nie jestem pierwszym, który to stwierdził. Od tego spotkania minęło już parę lat i Radziewicz gra dalej te swoje „debiuciki”…

Zapewne wielką niespodzianką dla wielu osób (także dla mnie) był wywiad czołowej zawodniczki kraju Kariny Szczepkowskiej-Horowskiej w piśmie Polskiego Związku Szachowego „MAT (1-2016). Nasza arcymistrzyni dość krytycznie odniosła się do współpracy z wieloletnim trenerem kadry kobiet Markiem Matlakiem.

Kilkakrotnie pisałem wcześniej, że trzeba dokonać wreszcie zmiany na tym stanowisku w celu wprowadzenia „świeżości”. Karina Szczepkowska-Horowska w wywiadzie wyraźnie też mówi „…pan Marek już długo jest z nami …”.

Następnie co mnie zaszokowało, to że trener kadry męskiej i zarazem mąż konkurentki naszej młodej zawodniczki, Bartosz Soćko współpracuje z arcymistrzynią:

Gdy zaczęłam, pracować z Bartoszem Soćko i wprowadziłam nowy repertuar debiutowy, to już po dwóch turniejach z impetem przekroczyłam barierę rankingową 2400.   

Dalej Pani Karina mówi: „Zmieniliśmy repertuar debiutowy białymi całkowicie, czego efektem było m.in. drugie miejsce na Memoriale Radzikowskiej, wynik na II Lidze Seniorów (5 z 5) czy wynik na lidze chorwackiej-to wszystko dzięki nowemu repertuarowi!

Pocieszające jest to, że wreszcie nasze kadry pojęły, że bez dobrego repertuaru debiutowego nie ma co liczyć na większe sukcesy turniejowe.

To jaka była rola trenera kadry? Karina Szczepkowska-Horowska: „Dodatkowo raz w miesiącu dostajemy, jako kadra, od pana Marka Matlaka zestaw zadań do rozwiązania…”.

Dalej: „Myślę, że w Polsce jest sporo arcymistrzów, którzy podjęliby się współpracy z nami i wnieśliby jakąś świeżość”.

W numerze „Mata” 4 (68) 2017 została „przepytana” przez Pawła Dudzińskiego liderka polskich szachów Monika Soćko, która stwierdziła:

„ …brakuje nam przygotowania debiutowego na światowym poziomie. Ukrainki, Rosjanki, Amerykanki, Hinduski czy Chinki mają świetne przygotowanie debiutowe, które jest na poziomie męskim arcymistrzowskim. Nam tego brakuje. Gdy gramy bezpośrednio z nimi, to staramy się uciekać w jakieś boczne warianty, co nie jest dobre. Dlatego przydałaby się pomoc ze strony jakiegoś arcymistrza wykwalifikowanego debiutowo”.

Zatem sytuacja jest jasna. Nowy trener kadry kobiet powinien zająć się intensywnie poprawą największej słabości naszej czołówki, która brzmi: DEBIUTY! 

Jednocześnie uważam, że Marcin Dziuba powinien w swojej pracy szkoleniowej wziąć także pod uwagę nasze młode zawodniczki:

Alicja Śliwicka
Julia Antolak
Patrycja Waszczuk
Oliwia Kiołbasa
Honorata Kucharska

Aktualny ranking FIDE juniorek

sty
22

Kontynuacja odcinka 4

W książce Atak na króla zamieściłem pouczający przykład z własnej praktyki turniejowej.

 

sty
18

Kontynuacja odcinka 56

W wpisie Rafał Marszałek przypomniał bliżej sylwetkę Stanisława Gawlikowskiego, którego „spontaniczna ekspresja słowna w życiu codziennym była naznaczona nie byle jakim ryzykiem” była znana w środowisku polskich szachów. Pan Stanisław mówił, co miał na myśli i nie obawiał się jakiś ewentualnych przykrych konsekwencji.

Szachiści go za to bardzo cenili!

Na obozie szkoleniowym kadry w Zakopanem w 1980 roku Stanisław Gawlikowski miał głównie zajęcia z historii szachów. Były oczywiście dyskusje na różne zagadnienia. W pewnym momencie poruszyłem temat znaczenia znajomości otwarć we współczesnej praktyce turniejowej. Poprosiłem autora książki „Teoria debiutów” o opinię w tym aspekcie.

„Pan propagował przecież debiuty już w 1947 roku i mimo tego, to jest najsłabsza strona polskich kadr”.

Gawlikowski zareagował spontanicznie – w swoim stylu – co nie jest jednak do powtórzenia. Na sali siedziało kilku członków kadry. Z humorem potraktowano wypowiedź mistrza. Nikt się nie obraził. Zatem wielką zaletą Pana Stanisława była szczerość m.in. w ocenie stanu wyszkolenia krajowej czołówki!

A jak to jest obecnie? Każda krytyczna opinia o naszych kadrach jest traktowana jako zamach na polskie szachy!  

Stanisław Gawlikowski także piórem nie obawiał się pisać prawdy. Przypominam to, co już dawno opisałem na blogu:

Kilka lat temu studiując książkę Stanisława Gawlikowskiego „100 zwycięstw polskich szachistów“, Penelopa 1997, natknąłem się na stronie 122 na opis udziału Bogdana Śliwy w turnieju w Budapeszcie w 1952 roku.

Autor napisał: „Przez dwa powojenne dziesięciolecia w polskich szachach królował Bogdan Śliwa. Debiutując w pierwszych powojennych mistrzostwach Polski w Sopocie w 1946r., odniósł wielki sukces – zajął I miejsce i zdobył pierwszy (z sześciu w całej karierze) tytuł mistrza Polski. Po raz drugi zdobył tytuł w 1951 r., rozpoczynając całą serię zakończoną dopiero w 1954 r., a po raz ostatni został mistrzem kraju w 1960 r.

Gdy w 1952 r. Węgrzy organizowali wielki turniej poświęcony rok wcześniej zmarłemu jednemu z najsilniejszych szachistów okresu międzywojennego – Gezie Maróczy`emu, właśnie Śliwa miał bronić imienia polskich szachów. Trudno było liczyć na sukces, skoro startowali między innymi Keres, Geller, Botwinnik, Smysłow, Stahlberg, Szabo, Petrosjan, ale można się było wiele nauczyć, a przy okazji pokrzyżować plany nawet najwybitniejszym arcymistrzom. Wiadomo było, że najsilniejszą stroną Polaka jest gra środkowa, a najsłabszą debiut. Niestety, z losowania wynikało, że już na starcie nasz mistrz będzie walczył z całą czołówką. Obnażyła ona bezwzględnie braki w przygotowaniu teoretycznym Polaka. Efekt był tragiczny. Po 10 rundach na koncie Śliwy widniało tylko 1.5 punktu …

Spróbujcie obecnie podobnie ocenić stan wyszkolenia kogoś z naszych asów. Zaraz posypią się gromy. Tak postąpił ze mną jeden z czołowych polskich arcymistrzów, o którym kiedyś napisałem, że sam talent nie wystarczy w osiąganiu znaczących wyników w silnych turniejach międzynarodowych. Trzeba intensywnie trenować, około 8-10 godzin dziennie i koniecznie poprawić fazę debiutową!

Arcymistrz zamiast posłuchać rady doświadczonego trenera, który mu dobrze życzył, zainicjował na facebooku kilka lat temu żałosne przedstawienie, w którym udział wziął były prezes Polskiego Związku Szachowego, prezes znanego okręgowego związku, trenerzy Młodzieżowej Akademii Szachowej, zawodnicy itd.

Tymczasem od dawna zwracam uwagę na to, że w Polsce mamy (albo mieliśmy) wiele talentów. W artykule „O statystyce i prognozowaniu” (Magazyn Szachista, luty 2005) pisałem m.in., że od wielu lat zajmuję się analizą gry czołówki polskiej i moimi wnioskami dzielę się na łamach krajowej prasy fachowej.

Dlatego nie usprawiedliwiajmy często przeciętnych wyników naszych kadr w turniejach międzynarodowych przejściowym brakiem formy. Dokładna analiza rozegranych partii ilustruje ogólnie niedostateczne przygotowanie początkowego stadium gry.

To jest niepokojące zjawisko, ponieważ w wielu krajach już dawno zrozumiano, że bez dobrej znajomości otwarć szachowych oraz optymalnie opracowanego do stylu gry repertuaru debiutowego nie można liczyć na postęp zawodniczki i zawodnika. Bez tych umiejętności nie można oczekiwać na znaczące sukcesy międzynarodowe…

Moją ocenę sytuacji potwierdził kilka lat później także arcymistrz Schmidt:

Wiceprezes Włodzimierz Schmidt podkreślił, że słabe przygotowanie debiutowe jest problemem zarówno czołówki kobiet, jak i mężczyzn i zadeklarował gotowość nadzorowania pracy konsultanta debiutowego kadry kobiet i mężczyzn (Protokół z zebrania zarządu Warszawa, biuro PZSzach, Al. Jerozolimskie 49, 27 października 2012 r. godz. 10.00-18.00).

sty
18

Zagraj w turnieju Gold World Challenge online 15 marca. Zapisz się już dziś!

Drodzy szachiści!

Formuła Goldchess to turnieje szachowe online w których gra się od podanej pozycji, a przeciwnikiem szachisty jest nasz edukacyjny program szachowy, CEEC.

U nas nie ma tak jak w turniejach stacjonarnych, że muszą wygrać najsilniejsi czy faworyci. Nie ma takiej opcji. Wygrać może każdy.

Zwycięża po prostu ten, kto pierwszy wygra pozycję w podany przez nas sposób. Dlatego Goldchess jest dla wszystkich. Pobierz nasz program i graj!

Zapraszamy do turniejów Krajowych, Gold World Challenge i Millionaire, oraz gier bezpłatnych z nagrodami (diagramy)

Linki: our website: link. 

Następny – Lista Startowa.

Info: link. 

Centrum Informacyjne: link.

Goldchess Assistant

 

 

sty
16

Uzupełnienie do wpisu. 

Stanisław Gawlikowski, dziś niestety jakby zapomniany, pozostaje jedną z najważniejszych postaci polskiego powojennego życia szachowego. Więcej : chyba dopiero teraz dociera do nas wymiar jego olbrzymiej pracowitości i znaczenie jego dorobku. Cenne książki z teorii końcówek nie znalazły do dzisiaj kontynuacji ani konkurencji. Imponujące erudycją prace z historii szachów, nie zamykają się w obrębie ukochanej dyscypliny, lecz wybiegają na szerszy obszar kultury.

Na dzisiejszym czytelniku ( nie tylko na szachowym profesjonaliście ) niezwykłe wrażenie muszą robić okoliczności porzucenia królewskiej gry przez Paula Morphy’ego. U szczytu kariery, w roku 1839, prasa nazwała go wielkim szachistą z a w o d o w y m. „Morphy’ego niesłusznie to dotknęło” – pisał Gawlikowski- „oświadczył, że nie jest zawodowcem tylko dżentelmenem (! podkreślenie moje -RM ), gra w szachy dla przyjemności, a nie dla zysku, po czym – wycofał się raz na zawsze z wielkiej areny i grał już tylko w domowym zaciszu, z przyjaciółmi, pogrążony w głębokiej melancholii. Nie zdołały go skłonić do powrotu najbardziej nawet atrakcyjne, również pod względem finansowym, propozycje”. Ta historia, z pewnością egzotyczna z punktu widzenia młodych odbiorców, stanowi ilustrację głębokich przemian mentalnych, jakie się dokonały.

Z kolei opisując VIII Olimpiadę Szachową rozgrywaną w Argentynie na przełomie sierpnia i września 1939 ,Gawlikowski przywołał scenę, będącą interesującym przypisem do historii najnowszej. – „Czechosłowacja oficjalnie występowała jako ‘Protektorat Czech i Moraw’. Niemieckim ‘protektorom’ nie udało się jednak skłonić organizatorów do zdjęcia z frontowej ściany teatru, w którym odbywały się rozgrywki, flagi czeskiej i zastąpienia jej ‘oficjalną’ flagą ‘Protektoratu’ ze swastyką. Po dłuższych negocjacjach wywieszono ostatecznie dawny czeski sztandar…”
Mistrz szachowy, teoretyk, historyk dyscypliny ,publicysta , felietonista : tych zawodowych wcieleń Gawlikowskiego było dużo. Lecz przede wszystkim dużo było Stasia jako człowieka : niesłychanie żywego, pełnego temperamentu i inwencji.
Myślę ,że jego osobowość najpełniej wyrażała się w sferze językowej. Spontaniczna ekspresja słowna w życiu codziennym była naznaczona nie byle jakim ryzykiem. W ponurej, stalinowskiej dobie, podczas grupowego spaceru nad brzegiem Bałtyku, Staś zaimprowizował strzelisty hymn „ o wietrze wolności przychodzącym do nas ze Skandynawii”. Tylko chwalebnej solidarności braci szachistów domorosły poeta zawdzięczał wtedy ,że nie dostał się do ubeckiego lochu. Potem kiedyś ,też w okresie głębokiego Peeerelu, na biesiadnym zakończeniu drużynowego meczu z reprezentacją Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Staś pozwolił sobie wznieść przyjacielski toast za zdrowie „ Sturmbannfữhrera Schulza”. Na te słowa niemiecki gospodarz spotkania śmiertelnie pobladł : nie z obrazy, ale ze strachu . „Nicht gut Herr Gawlikowski, nicht gut” – wyjąkał przerażony. Zapachniało politycznym skandalem…

Natomiast to samo , co narażało Gawlikowskiego na kłopoty w życiu powszednim, okazywało się darem pisarskim, zjednującym mu popularność . Znany publicysta sportowy, redaktor „Życia Warszawy” Stefan Sieniarski , wspominał jak po wprowadzeniu do gazety działu szachowego prowadzonego przez SG , zaczęły napływać do redakcji listy dziękczynne z różnych stron kraju. Było co czytać i kogo czytać.

Styl Gawlikowskiego, lapidarny i barwny zarazem, trudno byłoby podrobić. Zjadliwe charakterystyki : słabeusza przypadkowo zabłąkanego wśród krajowej elity –„ Pisać krytycznie o jego grze byłoby dla niego komplementem” czy czołowego polskiego szachisty „skutecznego na własnych śmieciach”, ale zupełnie „nie nadającego się na eksport” należały do rzadkości. Zazwyczaj Staś dawał wyraz fascynacjom , które ubierał w niebanalne skojarzenia. W beznadziejnym oporze stawianym rywalowi przez pewnego Hindusa, Gawlikowski odnajdywał cechy „iście indyjskiego fatalizmu”. Wygrana naszego szachisty z wysoko notowanym przeciwnikiem ( co w tamtych czasach było sensacją ) opisywana była w duchu młodzieżowych powieści Karola Maya jako „skalp zdarty z arcymistrza”. Pod piórem Stasia nieoczekiwane zwroty akcji jawiły się jak „grom z jasnego nieba”. Ładnie wygrane partie bywały „pogromowe”, a zwycięzca partii triumfował zwykle „ w porywającym stylu”. Błędy popełniane przy szachownicy najczęściej zaś były „nieprawdopodobnymi lapsusami” albo „tragicznymi pomyłkami”, vulgo „samobójczymi golami”. Zakończenia partii opisywane przez Gawlikowskiego były w zależności od kontekstu : słynne, pouczające , finezyjne, subtelne, dramatyczne , emocjonujące. Któż by się spodziewał , że nisza drewnianych figur kryje w sobie tyle niuansów ! Zasób leksykalny, którym dysponował nasz autor, był naprawdę bogaty.

Staś ciekawy świata, bystry w obserwacjach i ocenach ,zdystansowany , pogodny i dowcipny okazywał życzliwość kolegom. W jego niewielkim mieszkaniu na warszawskiej Ochocie goście, nawet ci niezapowiedziani, zawsze byli mile widziani. Przy filiżance kawy, z miłą asystą troskliwej żony gospodarza pani Zofii , szachiści wiedli długie rozmowy. Dzisiaj takich domostw zostało niewiele ; życie wygląda inaczej. Nieprzypadkowo dom państwa Gawlikowskich stał przy ulicy Baśniowej.

Rafał Marszałek

  • Szukaj:
  • Nadchodzące wydarzenia

    wrz
    20
    sob.
    2025
    całodniowy Bundesliga-kobiety
    Bundesliga-kobiety
    wrz 20 – gru 21 całodniowy
    Bundesliga (1.liga) kobiet (z aktywnym udziałem zawodniczek z Polski) odbywa się w ten weekend systemem każdy z każdym. Gospodarzami są TuRa Harksheide, SC 1957 Bad Königshofen i Schachfreunde Deizisau. Dwanaście drużyn będzie rywalizować w 11[...]
    wrz
    27
    sob.
    2025
    całodniowy I Bundesliga open
    I Bundesliga open
    wrz 27 2025 – kw. 26 2026 całodniowy
    W okresie 27.09.2025-26.04.2026 odbywają się rozgrywki I ligi niemieckiej open z udziałem zawodników z Polski. Dodatkowe informacje na  ChessBase Info: 1 runda 2 runda  2 runda cd Niefortunnie wystartował Mateusz Bartel, który reprezentuje barwy klubu[...]
    gru
    26
    pt.
    2025
    całodniowy World Championship (rapid) 2025
    World Championship (rapid) 2025
    gru 26 – gru 28 całodniowy
    26 – 28 Dec 2025, Doha (Qatar)
    mar
    29
    niedz.
    2026
    całodniowy FIDE Candidates 2026
    FIDE Candidates 2026
    mar 29 – kw. 15 całodniowy
    29 Mar – 15 Apr 2026, (Cyprus) Uczestnicy
  • Odnośniki

  • Skąd przychodzą

    Free counters! Licznik działa od 29.02.2012
  • Ranking FIDE na żywo

  • Codzienne zadania

    Play Computer
  • Zaprenumeruj ten blog

    Wprowadź swój adres email, by prenumerować ten blog i mieć informację o nowych wpisach przez email.