Archiwum kategorii ‘Trenerzy i szkolenie’

cze
12

Kontynuacje odcinka 223

W drugim numerze pisma PZSzach MAT 2014 ówczesny wicemistrz Polski Grzegorz Gajewski w wywiadzie z Piotrem Kaimem m.in. stwierdził:

Na pytanie: Czego ci brakuje, żeby dostać się do takiego towarzystwa, jak ósemka pretendentów? Odpowiedział: Jestem od nich słabszy w każdym elemencie gry, począwszy od debiutu. Na rynku polskim uchodzę za znawcę tej fazy gry, ale jak odniosę moją wiedzę do czołówki światowej, to nie mam się czym chwalić. Oni wiedzą o debiucie wszystko.

//////////////////////////////////////

Rozwojem teorii debiutów oraz ich historią zajmuję się już od wielu lat. Jestem autorem lub współautorem dziesiątki fachowych książek, które ukazały się w Polsce, Niemczech, USA i Włoszech.

Współpracowałem  w tym zakresie z  polskimi i zagranicznymi periodykami szachowymi, m.in.: Sahovski Informator, Chess Base Magazin, New in Chess (Yearbook), Correspondence Chess Yearbook, The Chess Player-Der Schachspieler, Schach-Report, Deutsche Schachblätter, Deutsche Schachzeitung, Gambit-Revue, Fernschach, PAT, SZACH, Szachy/Chess, Szachy, Szachista, Magazyn Szachista, Poradnik Szachisty.

Jeszcze obecnie redaguję działy z teorii otwarć w Panoramie Szachowej oraz niemieckim Fernschachpost.

Zatem zgłębiłem się bardzo wcześnie w mojej przygodzie z szachami w tą problematykę i poznałem ją „od podszewki”. Ale gdy napisałem i udowodniłem, że Grzegorz Gajewski nie odkrył gambitu po ruchach 1.e4 e5 2.Sf3 Sc6 3.Gb5 a6 4.Ga4 Sf6 5.0-0 Ge7 6.We1 b5 7.Gb3 d6 8.c3 0-0 9.h3 Sa5 10.Gc2 d5!?, lecz tylko go spopularyzował, to nastąpiła fala ostrej krytyki mojej osoby w polskim środowisku szachowym!

Tymczasem pisałem, że zasługi Gajewskiego są tutaj oczywiście wielkie i dlatego słusznie gambit nosi jego nazwisko. Na ten temat opublikowałem na blogu kilka tekstów, też obszerny artykuł teoretyczny „Partia hiszpańska – ciekawy wariant!” w Panoramie Szachowej Nr 7/8 2010 r.

Na blogu opublikowałem kopię artykułu, który był zamieszczony w niemieckim periodyku Fernschachpost (5-2011).

 

Po ruchu 10…d5!? piszę: „Ta ofiara pionka została prawdopodobnie zastosowana po raz pierwszy w partii korespondencyjnej Martin-Maltz (1995) i następnie powtórzona w dalszych pojedynkach drogą pocztową. W grze Kuzniecow-Gajewski, Pardubice 2007 tę ideę z sukcesem zastosował polski arcymistrz. Została ona uznana przez periodyk Chess Base Magazin za nowinkę 2007 roku. Ta fałszywa informacja jest dowodem na to, że partie z gry korespondencyjnej są nieznane w grze normalnej”.

//////////////////////////////////////

W polemice z kolegami oraz czytelnikami bloga rozgorzała wtedy dyskusja na ten temat. Niektóre osoby twierdziły, że nie mam racji, gdyż nie można poważnie brać pod uwagę „odkrycie” jakiegoś fuszera. Oczywiście nie mogłem zgodzić się z taką argumentacją.

To byłaby dyskryminacja zawodników niższych kategorii i ich wkładu w rozwój szachów.

Ten problem poruszyłem już wcześniej w artykule Fuszer może zagrać dobrą partię! w Magazynie Szachista (12/2005). Wtedy napisałem: „Nie tylko arcymistrzowie potrafią wnieść do teorii szachów nowe idee. Praktycznie każdy szachista, niezależnie od klasy gry, może stać się autorem nowych i cennych pomysłów. Odrzucając, z reguły, partie tzw. misiów skazujemy się sami na dezinformację, co szczególnie w pracy nad debiutami ma bardzo duże znaczenie!”.

Nie można zatem propagować jakiś abstrakcyjnych teorii, że tylko arcymistrzowie wiedzą najlepiej i tylko ich twórczość jest godna uwagi. W teorii debiutów jest wiele przypadków odkrycia jakiś koncepcji przez słabszych szachistów i ta informacja nie ginie w przestworzach. A to, że często pewne idee odkryte przez zawodników niższych klas, mają inne nazwy, to już jest inna sprawa. Takich przypadków w teorii otwarć jest rzeczywiście dość sporo.

Nie mam żadnych zastrzeżeń do nazwy „Gambit Gajewskiego”. Polski arcymistrz spopularyzował ten wariant i należy mu się za to miejsce w teorii debiutów. Ale powtarzam: nie mogę się zgodzić z oceną, że Grzegorz Gajewski zastosował nowinkę. Bo to jest niezgodne z prawdą!

Nie można opierać się wyłącznie na informacji jakieś osoby z firmy Chess Base, która nie miała pojęcia o teorii debiutów i nie sprawdziła w banku z partiami, czy ta koncepcja była już wcześniej grana. Określenie „Nowinka 2007 roku” było zwykłą „kaczką dziennikarską”!

 

cze
08

Kontynuacja odcinka 221

Trzeba przyznać, że Monika Soćko jest bystrym i uczciwym obserwatorem stanu wyszkolenia czołówki w polskich szachach.

Jej wypowiedź w „Macie” (Nr 4 – 2017) „ …brakuje nam przygotowania debiutowego na światowym poziomie. Ukrainki, Rosjanki, Amerykanki, Hinduski czy Chinki mają świetne przygotowanie debiutowe, które jest na poziomie męskim arcymistrzowskim. Nam tego brakuje. Gdy gramy bezpośrednio z nimi, to staramy się uciekać w jakieś boczne warianty, co nie jest dobre. Dlatego przydałaby się pomoc ze strony jakiegoś arcymistrza wykwalifikowanego debiutowo” 

podkreśliła znaczenie dobrze opracowanego repertuaru debiutowego. Jednym słowem arcymistrzyni potwierdziła to, o czym ja piszę już od wielu lat i polecam wszystkim zawodniczkom i zawodnikom z większymi ambicjami sportowymi. O tych problemach przypomnę w kolejnych wpisach.

Wracam do wywiadu z Moniką Soćko w Macie Nr 4 – 2017. 

Pytanie Pawła Dudzińskiego: Spotkałem się z taką opinią, że nasze zawodniczki mają trudności w samodzielnej pracy nad debiutami. Jak skomentujesz?

Monika Soćko: Niestety my, ani w ogóle polska młodzież nie jesteśmy nauczeni samodzielnej pracy nad szachami, W Rosji czy na Ukrainie juniorzy bardzo ciężko pracują. U nas jest tylko głaskanie po główce – wielokrotnie słyszymy na turniejach: „Jak przegrasz, to nic sie nie stanie!”. Brakuje nam szachowego rygoru, aby trening był też męczący, a nie tylko przyjemny. Wiadomo, że bez pracy nie ma kołaczy. Ja staram się sama pracować. Mój mąż wpoił we mnie zasady samodzielnej pracy nad debiutami. Czasami mi się to udaje, a czasami mniej…

//////////////////////////////////////////////

Z tym „głaskaniem po główce” to arcymistrzyni ma absolutnie rację. To zjawisko jest niestety ogólnie akceptowane przez naszych działaczy i szkoleniowców. Oczywiście nie można wszystkich wrzucać do jednego worka, ale niestety ta tendencja jest często spotykana w polskich szachach wyczynowych.

Często usprawiedliwia się słabe wyniki naszych kadr i zwala się winę na „spadek formy”. Nie szuka się przyczyn porażek, które wielokrotnie są spowodowane niedostatecznym wyszkoleniem, najczęściej brakiem optymalnie opracowanego repertuaru debiutowego. Częstokrotnie wszelkie niepowodzenia są zamiatane pod dywan itd.

Tymczasem polskie szachy mają obecnie tylko Jana Krzysztofa Dudę, który potrafi walczyć z czołówką świata!

 

cze
06

Kontynuacja odcinka 220

Po ukazaniu się niedawno na blogu poniższych komentarzy:

kolega w rozmowie telefonicznej stwierdził, że takie teksty potwierdzają tylko problemy w polskich szachach, o których ja od lat poruszam w swoich polemikach.

Odpowiedziałem mu, że były w przeszłości także krytyki innych osób, np.

Monika Soćko: Magazyn SZACHISTA (czerwiec 2009):

Ranking rzędu 2400 czy 2500 można zdobyć samym talentem, ale dalszy rozwój wymaga dobrych trenerów i wielkiej własnej pracy. Tak, polscy szachiści są leniwi. Naturalnie nie wszyscy, ale większość.

Oczywiście sam nie mogłem oceniać aktywności naszych szachistów w treningach. Nie mieszkam w Polsce, zatem nie miałem bezpośredniego wglądu na te sprawy. Jedynie mogłem oceniać jakość gry czołówki na bazie rozegranych partii i wyników turniejowych.

Pisałem wielokrotnie o istocie fazy debiutowej we współczesnych szachach i zachęcałem do pracy w tym zakresie.

Popierał mnie w tym aspekcie zmarły niedawno wybitny arcymistrz:

Wiceprezes Włodzimierz Schmidt podkreślił, że słabe przygotowanie debiutowe jest problemem zarówno czołówki kobiet, jak i mężczyzn i zadeklarował gotowość nadzorowania pracy konsultanta debiutowego kadry kobiet i mężczyzn (Protokół z zebrania zarządu Warszawa, biuro PZSzach, Al. Jerozolimskie 49, 27 października 2012 r. godz. 10.00-18.00).

 cdn

lip
30

Kontynuacja odcinka 216

Niedawno ukazało się nowe wydanie mojej książki szkoleniowej „Szachy dla przyszłych mistrzów”.

Jest to poradnik dla młodych i ambitnych szachistów, którzy mają zamiar w możliwie szybkim tempie osiągnąć mistrzowski poziom gry i w następstwie tego znaczące sukcesy sportowe.

Książka składa się, oprócz wstępu i wprowadzenia, z następujących części:

  1. Szybki kurs otwarć szachowych
  2. Zasady pracy nad repertuarem debiutowym
  3. Ćwiczenie techniki liczenia wariantów oraz zmysłu taktycznego
  4. Znaczenie gry końcowej
  5. Analiza i komentowanie partii
  6. Komputer w treningu szachisty

Jej ogólny cel określa wstęp.

 

 

maj
16

Kontynuacja odcinka 205

To że przegramy z Węgrami było do przewidzenia, ale wynik 12.5-7.5 był dla nas szokiem. Przede wszystkim ponieśliśmy sromotną klęskę na czołowych szachownicach. W trakcie wspólnych analiz partii było widać różnicę wiedzy o stadium debiutowym. Goście przewyższali nas zdecydowanie w tym aspekcie.

Przekonałem się sam o tym. Po każdej partii byłem zapraszamy przez Andrasa do jego pokoju. Mieszkał razem z Zoltanem Riblim, który też uczestniczył w naszych analizach i dyskusjach.

(zdjęcie z Internetu)

Andras pokazał mi książeczki debiutowe, które wychodziły na Węgrzech. W jednej było dokładne opracowanie wariantu granego w naszej pierwszej partii. Mój przeciwnik odtwarzał teorię, ja natomiast ją tworzyłem, co kosztowało mnie wiele czasu.

W pewnym momencie zapytałem się Andrasa o jego metody treningowe. Opisał to mniej więcej tak:

”Główne życie szachowe ma miejsce w Budapeszcie. Mamy tutaj centralny klub z kilkoma pokojami do treningów oraz bogatą bibliotekę z fachowymi książkami i pismami z całego świata. Każdego dnia tygodnia pełni dyżur jakiś trener, z którym można omawiać wszelkie problemy i analizować partie czy otwarcia. Z reguły pracujemy nad repertuarem debiutowym. Mamy też swoich trenerów osobistych. Ogólne zagadnienia ze strategii, taktyki oraz elementarnych końcówek ćwiczymy samodzielnie w domu. W razie jakiś problemów zwracamy się z tym do trenera …”.

Kilka lat później – jako trener kadry – miałem okazję zobaczyć, w jakich warunkach trenują szachiści węgierscy. Rzeczywiście w centrum Budapesztu usytuowany był Węgierski Związek Szachowy, który składał się z wielu pomieszczeń treningowych. Tutaj szkolono młodzież i to przy udziale silnych arcymistrzów. Mnie szczególnie zafascynowała wielka biblioteka szachowa. Nic dziwnego, że młodzież węgierska w tak szybkim tempie osiągnęła szczyty w naszej dyscyplinie.

My takich możliwości nie mieliśmy i dlatego byliśmy bez szans. Ale w tamtych czasach szachiści Węgier mieli potężnego sponsora w osobie I sekretarza Komunistycznej Partii Węgier Janosa Kadara, wielkiego sympatyka szachów. Szachiści polscy mogli o takim czymś tylko pomarzyć!

cdn

mar
11

Kontynuacja odcinka 198

Od ukazaniu się odcinka 197 tej serii minęło trochę czasu. Zatem była okazja do przypomnienia pewnych faktów, mimo że ta kwestia była już kilka razy omawiana wcześniej na blogu i wielu moich tekstach w publikacjach fachowych.

Większa część dyskutantów w prywatnej korespondencji oraz kolegów zachęciło mnie do kontynuacji tematu „Wirtualne szkolenie”, co obecnie stało się powszechnym zjawiskiem w świecie.

Natomiast w 1999 roku kierownictwo Młodzieżowej Akademii Szachowej Polskiego Związku Szachowego nie zaakceptowało mojej propozycji wprowadzenia tej formy szkolenia. Nie tylko. Stworzono atmosferę wrogości w stosunku do mojej osoby i praktycznie do dnia dzisiejszego ten stan istnieje, z  niewielkimi tylko wyjątkami!  

cdn

mar
26

W kolejnym odcinku analizowane jest zwycięstwo Radosława Wojtaszka z Arkadijem Naiditschem (Isle of Man 2018).

Link

Źródło

sie
30

Kontynuacja odcinka 162

Wobec niespodziewanej rezygnacji prezesa Adama Dzwonkowskiego ustalono, że Nadzwyczajne Wyborcze Walne Zgromadzenie Delegatów PZSzach. w dniu 16 września 2018 wybierze nowego szefa polskich szachów: Źródło.

W tej chwili jest dwóch kandydatów: Źródło.

Zainteresowałem się programem Radosława Jedynaka, w którym poruszono znane mi sprzed lat problemy.

C. Młodzieżowa Akademia Szachowa

4. Zadania dla słuchaczy

System szkolenia musi się wiązać z zadaniami do wykonania dla słuchaczy w okresie międzysesyjnym. Aktualnie to wysyłanie 20 zadań na miesiąc. Jest to absolutnie niezadawalająca praca. Każdy uczestnik objęty centralnym systemem szkolenia będzie miał do wykonania określone prace z zakresu wszystkich elementów gry. Tylko wykonanie zadania międzysesyjnego spowoduje dopuszczenie do kolejnego zgrupowania.

Przypominam, że byłem trzykrotnie na sesjach MASZ w latach 1999-2000.

Później w pismach „Magazyn Szachista”, „Panorama Szachowa” oraz „Szachy/Chess” podzieliłem się swoimi wrażeniami z poszczególnych zgrupowań.

Odnośnie prac domowych pisałem w „Szachy/Chess”  (75/76 – 2002, strona 87):

… Każdy uczestnik Akademii otrzymywał pewne zadania do wykonania. Już w Zakopanem (1999) zauważyłem, że spora część młodzieży tego nie robi w domu, tylko na miejscu. Oczywiście jakość takich prac była marna. Dlatego już wtedy zaproponowałem dwa wyjścia: albo zrezygnować z tego, albo wprowadzić dyscyplinę egzekwowania tych prac  pod karą nie zapraszania takich osób na sesje. Młodzież trzeba uczyć szacunku do trenerów. W innych dyscyplinach sportu jest tak, że niewykonanie polecenia trenera  pociąga za sobą różne sankcje. I tak musi być w szachach. Ta moja propozycja została pozytywnie przez trenerów przyjęta. W Wiśle trzy osoby otrzymały na polecenie … ode mnie do wykonania tematy, które powinny być opracowane do końca 2000 roku i wysłane na mój adres. Zrobiła to tylko … z Suwałk. Pozostałe dwie osoby zleceważyły polecenie trenera. Uważam, że takie coś jest niedopuszczalne! Dlatego zaproponowałem …, aby wszystkie prace spływały do niego. Wtedy on – jako dyrektor Akademii – miałby możliwość monitorowania i ewentualnie wyciągnięcia jakichś konsekwencji w stosunku do takich niesolidnych zawodników…

//////////////////////////

Tę kwestię i jeszcze inne ważne problemy dotyczące MASZ poruszyłem w liście na początku lutego 2001 roku do ówczesnego dyrektora Akademii. Reakcji nie było!

Ciekawe jak to teraz wygląda w praktyce? Czy ktoś ocenia takie prace? Jeśli Radosław Jedynak porusza ten problem w swym programie, to można domniemywać, że idealnie to chyba nie jest?

lut
11

Kontynuacja odcinka 135

Po niedawno zakończonym turnieju w Gibraltarze otrzymałem kilka listów elektronicznych od Internautów z zapytaniem, co sądzę o występie naszego arcymistrza Jana Krzysztofa Dudy.

Występ Polaka z pewnością nas rozczarował, ale każdemu przecież może zdarzyć się spadek formy. Mam nadzieję, że to jest przejściowy przypadek spowodowany rozpoczęciem studiów i nasz młody arcymistrz szybko wróci do swej normalnej klasy. Ja w każdym razie w to mocno wierzę!

Wielokrotnie podkreślałem w różnych publikacjach, że jestem pod wrażeniem talentu Dudy i jego wzorcowego podejścia do samoszkolenia w szachach:

Jan Krzysztof Duda – największa nadzieja polskich szachów: „Szachy to gra bezwzględna. Tak uważa Jan. W meczu koszykówki czy tenisa długo można odrobić nawet dużą różnicę punktów, w szachach źle rozegrany debiut, czyli 10–12 pierwszych posunięć, często kosztuje porażkę. Dlatego te debiuty – choć nie tylko – analizują z trenerem Kamilem Mitoniem. Pracują po 5–6 godzin dziennie. Na zawodach trener w nocy rozgryza rywali, a rano przekazuje Jasiowi, co powinien grać”.

W „Panoramie Szachowej” (12 – 2017) opublikowano partię Duda – Eljanow z moim obszernym komentarzem.

We wstępie napisałem:

  • Szukaj:
  • Nadchodzące wydarzenia

    kw.
    18
    czw.
    2024
    całodniowy IMEK Rodos
    IMEK Rodos
    kw. 18 – kw. 30 całodniowy
    W dniach 18-30.04.2024 roku na Rodos (Grecja) odbędą się Indywidualne Mistrzostwa Europy Kobiet z licznym udziałem Polek. Strona Lista startowa
  • Odnośniki

  • Skąd przychodzą

    Free counters! Licznik działa od 29.02.2012
  • Ranking FIDE na żywo

  • Codzienne zadania

    Play Computer
  • Zaprenumeruj ten blog przez e-mail

    Wprowadź swój adres email aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez email.