Krzysztof Kledzik - wpisy autora

sie
21

obrazek

„Zachęcony” lekturą podlinkowanego artykułu zarejestrowałem się na stronie arena.myfide.net za pomocą jednego z najłatwiejszych do złamania haseł (konto próbne, do usunięcia). Wkrótce po tym otrzymałem drogą mailową informację o utworzeniu konta, wraz z powitaniem mnie, w którym jako nazwy użyto właśnie mojego hasła (zamiast imienia albo nazwiska).

Czyli faktycznie, hasła są przechowywane na serwerze w sposób jawny, niezaszyfrowany, a to umożliwia ich podglądnięcie przez osoby trzecie.

Oczywiście nie zamierzam przesyłać do FIDE skanu mojego paszportu czy dowodu osobistego, bo nie mam gwarancji że te dane nie zostaną łatwo ściągnięte z ich serwera (albo podglądnięte w trakcie przesyłania). Jest to zresztą bardzo prawdopodobne, skoro programiści z FIDE nie zadbali o zastosowanie szyfrowanego protokołu https, standardowo wykorzystywanego do przesyłania poufnych informacji. Oj, ktoś spał na wykładach z podstaw bezpieczeństwa internetowego.

Źródło

sty
28

Od pewnego czasu moje zdumienie budzą apele o porzucenie dyskusji nad osiągnięciami naszego czołowego zawodnika, am Radosława Wojtaszka. Wśród argumentów o zaprzestanie zajmowania się tym zagadnieniem na pierwszy plan wysuwana jest teza, że Radek wie co robi, i że to zamyka wszelkie rozważania na ten temat. To dobrze że RW wie co robi, ale jego wypowiedzi są jedynie subiektywną opinią, jak na razie nie zweryfikowaną empirycznie.

To że Radek twierdzi że wie co robi, nie jest powodem do zakazywania jego kibicom rozmów na ten temat, i do zabraniania rozważań na temat jego sukcesów i porażek. Wiem że nie wszystkim osobom podoba się, że dla części kibiców szachowych wieloletnia praca Radka nad rozwojem kariery Ananda nie jest tak jednoznaczna, tak jak „powinna być”. Dziwi mnie krytykowanie osób mających inne zdanie niż „powszechnie akceptowane”, za to że mają odwagę publicznie wypowiedzieć się. We wszystkich dziedzinach życia, włączając w to filozofię, kulturę, sztukę, politykę i sport, istnieje otwartość myśli i swoboda wyrażania poglądów. To że ktoś coś powiedział, nie jest powodem do żądania przyjęcia tego do wiadomości jako dogmatu, i zaprzestanie myślenia i rozmawiania o tym.

Ile jest osób biorących udział w dyskusjach, tyle jest stanowisk i poglądów, ale rzadko spotykam się ze zdecydowanymi apelami o nie dyskutowanie, nie interesowanie się alternatywnymi możliwościami, i bezkrytyczne akceptowanie czyiś stanowisk. Owszem, można porzucić dyskusje i zastanawiania się nad innymi stronami postrzeganej rzeczywistości, ale w takim razie co nam pozostanie? Bezwolne czytanie tabelek z wynikami turniejowymi? Akceptowanie niezweryfikowanych dogmatów? Brak swobodnej dyskusji?

Każda osoba interesująca się szachami ma swój pogląd na osiągnięcia Radka, ale do zwolenników stanowiska o niedyskutowaniu o nich mam apel o nie ograniczanie czyiś horyzontów myślowych.

Krzysztof Kledzik

gru
26

Na jednym ze znanych blogów szachowych, jego Autor zamieścił swoje przemyślenia dotyczące analizy niepowodzeń ukraińskiej drużyny juniorów na olimpiadzie w Gyor. Ocena została wystawiona przez jednego z tamtejszych trenerów, Władymira Grabińskiego, i poparta tabelą obrazującą szachowe „położenie” Ukrainy na tle konkurentów. Pomijając sprawę drużyny ze wschodu, warto zauważyć, że polska reprezentacja nie jest żadną konkurencją właściwie dla nikogo. Możemy konkurować najwyżej z najsłabszymi drużynami czyli np. z Francji. Ale to chyba jest mała pociecha móc skutecznie walczyć jedynie przeciwko najsłabszym zawodnikom? Choć patrząc na ambicje sportowe PZSzach-u, to można mieć wątpliwości co do celów i ambicji tutejszych decydentów…

Z wiadomych powodów nie chcę polemizować z uczestnikami dyskusji na sąsiednim blogu, choć w ich wypowiedziach znalazłem kilka rzeczy do których mam duże zastrzeżenia. Za to zachęcam wszystkich Czytelników do zapoznania się z omawianym artykułem (pewnie wszyscy dobrze wiedzą na którym z blogów można go odnaleźć) oraz z licznymi komentarzami zamieszczonymi pod nim.

Krzysztof Kledzik

paź
25

Google_9-328_JS_Breakout-01

 

 

wrz
14

Podczas lektury czasopisma MAT nr 5(45)2014, w artykule am Adriana Michalczyszyna pt. „Szachy kobiece z czurczelą i Czaczą” (dot. Grand Prix kobiet FIDE (2013/14) natrafiłem na takie akapit:

„Fatalny występ zanotowała Anna Muzyczuk. Ukrainka grała najlepiej, kiedy jej trenerem był am. Jewgienij Miroszniczenko. Zmiana trenera na szachistę, który nie jest specjalistą w zakresie szachów kobiecych, zawsze jest ryzykowna, zaś ostatnie wyniki Anny dobrze to ilustrują”.

O ile zrozumiałe jest, że zmiana trenera może odbić się na wynikach sportowych danego zawodnika, to co takiego szczególnego jest w tzw. szachach kobiecych, że wymagają szczególnego traktowania? Jakie cechy powinien posiadać specjalista od szachów kobiecych? Czym ta dziedzina gry różni się od szachów, które wszyscy znamy?

Krzysztof Kledzik

wrz
13

Autorzy hasła „nerd” zamieszczonego w polskim wydaniu Wikipedii,

http://pl.wikipedia.org/wiki/Nerd

wykorzystali między innymi dwie gry (szachy i warcaby) jako atrybuty negatywnej postaci – nieprzystosowanego społecznie i towarzysko „mózgowca”. W innych wersjach językowych Wikipedii nie znalazłem odniesienia do szachów, chyba jedynie polscy autorzy wykazali się nadgorliwością. Niestety zrobili przez to antyreklamę dla szachów, utrwalającą w naszym społeczeństwie negatywny i fałszywy obraz szachisty. A przecież osoby grające w szachy nie są nerdami!

Krzysztof Kledzik

 

lip
30

PZSzach nie szuka młodych talentów szachowych!

W numerze 4(44)2014 czasopisma związkowego MAT, na stronie 20 znajdziemy artykuł mm Michała Lucha pt. „Edukacja przez Szachy w Szkole: wielki finał w Wesołej”. Autor przedstawia w nim skrótową relację z przebiegu i wyników I Turnieju Finałowego Ogólnopolskiego Projektu PZSzach „Edukacja poprzez szachy w szkole”. O ile sam projekt jest ciekawą inicjatywą, to zdumienie budzi deklaracja, iż „najważniejszym celem projektu […] nie jest wykreowanie przyszłej drużyny narodowej [sic!], czy też szukanie talentów na miarę Jana-Krzysztofa Dudy [sic!], ale zwiększenie umiejętności matematycznych polskich uczniów”.

Wydaje mi się że akcje podejmowane przez PZSzach powinny mieć na celu oprócz rozwijania zdolności matematycznych uczniów (czy związek szachowy jest powołany akurat do tego?) także to od czego się w niniejszym artykule odżegnuje, czyli właśnie wszelkimi sposobami szukanie młodych talentów, które w przyszłości mogłyby zasilić szeregi naszej kadry narodowej. Tymczasem mamy jasną deklarację podaną w czasopiśmie związkowym, że nawet przy okazji upowszechnienia szachów w szkołach, PZSzach nie jest zainteresowany pozyskiwaniem młodych talentów na miarę Jana-Krzysztofa Dudy, ani szukaniem „narybku” do kadry narodowej. To czym jest zainteresowany PZSzach? Utrzymywaniem biura i tworzeniem sztucznych tworów typu Rady Przyjaciół Szachów? A co z rekrutacją młodych talentów szachowych? Chyba właśnie do tego związek jest powołany. Pierwszy raz spotykam się z przypadkiem, gdy jakiś związek sportowy w swoim oficjalnym biuletynie składa deklarację o nie szukaniu młodych talentów (we własnej dziedzinie!) przy okazji akcji przez siebie organizowanych!

Teraz jest jasne, dlaczego poza JK Dudą nie mamy młodych następców kadry narodowej. Dlatego że PZSzach ich nie szuka! A przecież nie ma lepszego sposobu na poszukiwanie ich, jak zrobienie tego podczas akcji „Edukacja poprzez szachy w szkole”.

Krzysztof Kledzik

lip
26

Prawdopodobnie większość polskich kibiców szachowych śledziła z zapartym tchem zmagania naszego czołowego zawodnika na turnieju w Biel: Link.

Radosław Wojtaszek zakończył zmagania na wysokim, drugim miejscu, które należy traktować jako sukces. Być może, nastąpi teraz seria jego kolejnych zwycięstw, które pozwolą Radkowi na zawitanie w okolice czołówki światowej. Pożyjemy – zobaczymy.

Przeglądając informacje szachowe dotyczące wspomnianego zwycięstwa Radosława, natknąłem się na zawoalowane opinie kierowane (nie z nazwiska) zapewne w moją stronę. Np. jakoby wiele słyszano nieprawdziwych stwierdzeń na temat naszego arcymistrza. Chodzi o wypalenie sportowe, zaniżony ranking i sprawę poświęcenia własnej kariery na rzecz Ananda. Jakoś nie przypominam sobie abym ja, czy ktokolwiek inny kłamał, pisząc artykuły i komentarze o Wojtaszku. Autorzy takich opinii zapominają lub nie chcą pamiętać o tym, że mamy takie samo prawo do wypowiadania się na tematy naszych szachistów, jak i oni. A to że myślimy i mówimy inaczej niż tamte osoby nie oznacza, że nie mamy racji, czy że mówimy nieprawdę. Pragnę zaznaczyć, że na niniejszym blogu w różnych wpisach podkreślałem (w tym momencie mówię o sobie) że nie mam monopolu na prawdę, i że zapewne mylę się w różnych kwestiach.

Ponieważ pewien z anonimów sugerował że autor opinii o sprawie Wojtaszek-Anand ma problemy z niezdrowymi zmysłami, dlatego ustosunkuję się do tej wypowiedzi. Wielokrotnie wskazywałem na fakt, iż zamiast skupiać się na rozwoju własnej kariery szachowej, Radek zajmuje się progresem Ananda. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby Radek był wyłącznie analitykiem szachowym, na usługach innych zawodników. Jednak nasz czołowy kadrowicz jest czynnym szachistą, w kwiecie sił twórczych. Młody, silny, z chłonnym umysłem. Powinien dbać o własną karierę sportową i poświęcać czas na samoszkolenie, a nie na rozwój kariery sportowej innego zawodnika. Oczywiście wykonywał dobrze swoje zadanie, i Anand to docenił. Z pewnością analizy szachowe przeprowadzone przez Radka miały dużą wartość, ale dla byłego mistrza świata. Praca analityczna wykonana przez Wojtaszka była nastawiona na konkretnego zawodnika, i na konkretną sytuację meczową. To nie była praca dająca przewagę Radkowi, lecz innemu zawodnikowi. Pracując dla innych nie pracował dla siebie. Czas który poświęcał innemu czynnemu sportowcowi, powinien poświęcić wyłącznie sobie. Prawdopodobnie w takim przypadku oglądalibyśmy Radka już w grupie A, na turnieju w Wijk aan Zee. Obecnie jest szansa, że nasz zawodnik ostatecznie uwolni się od Ananda i zacznie pracować nad własnym rozwojem. Być może już to zrobił, a dowodem tego jest zajęcie wysokiego miejsca na turnieju w Biel.

Stosując określenie zaczerpnięte z wrestlingu, dotychczas nasz zawodnik pozostawał w strefie mid-card’u. Oczywiście mam na myśli średni poziom światowy, a właściwie górny poziom średni, bo nikt nie zaprzeczy, że w Polsce Radek jest najlepszy. Ale na to aby stać się światowej klasy main-eventer’em, czołowy kadrowicz musi jeszcze poczekać. Miejmy jednak nadzieję że doczekamy się czasów, gdy Wojtaszek stanie się gwiazdą „walki wieczoru” na znanych superturniejach.

Krzysztof Kledzik

cze
29

Zauważyłem że w internetowych wypowiedziach różnych osób związanych z szachami pojawiają się stwierdzenia, że jakieś zagadnienia są ogólnie znane i wiadome, że wszyscy wszystko wiedzą, itp. Temat ten był już naświetlony w związku z wypowiedzią am Krasenkowa który utrzymywał że wszyscy wiedzą jaka jest rola kapitana drużyny i jak prowadzi się zajęcia na zgrupowaniach. Ciekawe skąd osoby rozpoczynające przygodę z szachami lub po prostu amatorzy szachowi mają to wiedzieć? Temat był szerzej przedstawiony we wpisie  oraz w zamieszczonych pod nim komentarzach.

Podobne słowa padły też w niedawnych artykułach na jednym z blogów szachowych. Np. „wszyscy wiedzą (a Janek przede wszystkim) jakie pozycje powstają w obu przypadkach”, w związku z zagadnieniem wyboru właściwego debiutu przez JKDudę. Otóż nie wszyscy to wiedzą. Kto wie? Trenerzy, analitycy szachowi, szachiści z pewnym stażem w naszej grze. Ale na pewno nie osoby początkujące, czy szachiści grający ot tak sobie, nie potrafiący lub nie aspirujący do wnikania w niuanse pozycyjne. To właśnie dla tych osób warto pisać artykuły na blogi szachowe, aby przybliżyć im zawiłości repertuaru debiutowego i zainteresować tym zagadnieniem. Skwitowanie iż „wszyscy wiedzą” jest łatwym opędzeniem się od problemu i chyba nawet zniechęceniem osób niewiedzących do publicznego zapytania się o te sprawy. Myślę że osoby nie zorientowane w zagadnieniach o których „wszyscy wiedzą” wstydzą się zapytać o nie, aby nie narazić się na jakieś kąśliwe uwagi osób „które to wiedzą”.

Podobnie wygląda problem trenerów zajmujących się rozwojem szachowym naszych zawodników. Ich nazwiska są utajniane, brakuje rzetelnej informacji z pierwszej ręki. Te które są, często są nieaktualne lub niewiarygodne. Tymczasem spotykam się ze stwierdzeniami-wytrychami że wszyscy wiedzą kto jest trenerem szachisty X, że to jest powszechnie wiadome, że informacje są dostępne na każdym kroku w internecie, że ci którzy interesują się szachami to wiedzą, itd. Po pierwsze nie są dostępne, po drugie często są to informacje z n-tej ręki, po trzecie skąd o tych sprawach ma wiedzieć przeciętny szachista-amator? Gdzie ma o nich przeczytać? Na blogach szachowych nie ma informacji o tym, próżno szukać ich na witrynie PZSzach-u. Może zatem warto aby osoby związane z kręgami szkoleniowymi uchyliły nieco rąbka tajemnicy, powszechnie acz błędnie deklarowanej jako tej o której wszyscy wiedzą?

Krzysztof Kledzik

  • Szukaj:
  • Nadchodzące wydarzenia

  • Odnośniki

  • Skąd przychodzą

    Free counters! Licznik działa od 29.02.2012
  • Ranking FIDE na żywo

  • Codzienne zadania

    Play Computer
  • Zaprenumeruj ten blog przez e-mail

    Wprowadź swój adres email aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez email.