Archiwum kategorii ‘Aktualne problemy’

sty
05

Wpis dalej wywołuje emocje.

Gość napisał: „Zrobił pan szachom i szachistom świństwo. Wiadomość, która została zamieszczona była podana w szmatławej „Komsomolskiej prawdzie”, która nawet Rosjanie rzadko czytają.

Takiego szachisty w ogóle nie ma w Moskwie – to jedna wielka lipa – może zresztą się podszył pod szachistę.

Przedrukował to warszawski brukowiec i szmatławiec „Fakt”, zajmujący się skandalami.

Trenerzy i nauczyciele szachów będą się bali prowadzić zajęcia w pokojach prywatnych, bo dzieci zrobią skandal.

Nawet „Szacharnia” wie, że to bzdura. Ale to jest znacznie gorsze – to powtarzam świństwo. To publikowanie nie sprawdzonych informacji obrażających instruktorów szachowych i narażających ich na ataki za byle głupstwo.”

///////////////////////////////////////////////

Zwróciłem się z prośbą do autora wpisu Skoczka2 – współpracownika bloga (nazwisko jest mi znane) o wyjaśnienie problemu:

Nasz blog nie ocenia, nasz blog podaje fakty; od oceny i interpretacji jest sąd, który wydał wyrok – o tym fakcie zaś poinformowali dziennikarze. Rolą dziennikarzy (a w tym blogerów) jest pokazywanie rzeczywistości – a ta składa się z dobrych i (niestety) złych stron.

Dowody o sprawie:

chess-news

 

http://www.intelkot.ru/anatoliy-karpov-anatoliy-shingirey-shkolnyy-shahmatnyy-uchebnik-2-chasti/

http://argumentiru.com/society/2014/10/372768

http://www.mk.ru/incident/2014/10/24/shakhmatist-anatoliy-shingirey-zaderzhan-v-moskve-po-podozreniyu-v-razvrashhenii-maloletney-uchenicy.html

http://www.mk.ru/incident/2015/12/24/soratnik-anatoliya-karpova-poluchil-15-let-za-rastlenie-yunykh-shakhmatistov.html

Autorka tekstu i inne jej materiały sądowe i kryminalne http://www.mk.ru/authors/yuliya-grishina/

http://lifenews.ru/news/143525

///////////////////////////////////////////////

Zwróciłem się też z tą kwestią do kilku instruktorów szachowych w kraju, którzy prowadzą zajęcia z dziećmi.

Instruktor 1: Jeżeli jest to sprawdzona i pewna wiadomość to koniecznie trzeba pisać a nie zachowywać się jak niektórzy w „Watykanie”, że prawdy niewygodne zamiatają pod dywan.

Ale musi to być tak jak napisałem powyżej absolutnie pewna informacja, ponieważ w przeciwnym wypadku faktycznie można siać niepotrzebny ferment i wpływać na opinię rodziców utrwalajac im stereotyp „nauczyciel szachów to pedofil” co faktycznie byłoby niekorzystne w wielu wypadkach.

Instruktor 2: Nie wiem dlaczego Gość tak się oburza. Jakie świństwo zrobiono szachom i szachistom? Ja w tym nie widzę niczego niewłaściwego. Taka informacja została podana, więc Pan ją wrzucił na blog. Ja też tak bym zrobił.

Instruktor 3: Wypowiedź Gościa: Trenerzy i nauczyciele szachów będą się bali prowadzić zajęcia w pokojach prywatnych, bo dzieci zrobią skandal.

Eeee, przesada. A jak się obawiają, to niech prowadzą zajęcia przy uchylonych drzwiach, tak aby któryś z rodziców przechodząc, mógł zerknąć przez uchylone drzwi czy wszystko jest ok. Ja z reguły prowadzę zajęcia z dziećmi w ich pokojach i w ogóle nie zamykam drzwi. I wszystko jest ok.

A podane informacje nie obrażały żadnych instruktorów szachowych w Polsce, i nie narażają ich na nic. No bo kogo mają niby obrażać? Przecież to wydarzyło się w Rosji. Nasi nie mają z tamtą sprawą nic wspólnego. Nawet nikt nie będzie łączyć szachów z pedofilią, bo takie przypadki niekoniecznie muszą dotyczyć szachów. Mogą zdarzyć się podczas lekcji gry na pianinie czy gry na gitarze, albo na obozie harcerskim. I co, jak napisze się o złapaniu pedofila – nauczyciela gry na gitarze, to będzie to świństwo zrobione całej społeczności nauczycieli gry na gitarze? I nauczyciele gry na gitarze będą narażeni na jakieś ataki? Bzdura.

Końcowy wniosek:  Ta informacja została wcześniej opublikowana na blogu, na co zwrócił uwagę Skoczek2 w swoim komentarzu w polemicznym wpisie.

Przed wysłaniem swojego absurdalnego tekstu Gość powinien sprawdzić źródła dowodowe podane przez Skoczka2 i ewentualnie zbadać sprawę w Internecie.

 

 

 

 

sty
04

Wpis spowodował dyskusję na blogu (także w prywatnej korespondencji) o sensie rozpowszechniania takich informacji, gdyż uderzają one w nasze środowisko.

Ostateczny wniosek jest taki: Szachiści mają również swoje wady i trzeba o tym pisać i przestrzegać przed podobnymi zdarzeniami.

Trafny jest komentarz Krzysztofa Kledzika:

Nieprawidłowości w świecie szachowym są niestety na porządku dziennym. Sporo ich można odnaleźć, wpisując w Google hasło scandal in chess, albo cheating in chess. Ten drugi zwrot jest już na tyle popularny („dziękuję” za taką popularność szachów), że już podczas wpisywania we wyszukiwarkę, Google same podpowiadają że chodzi o oszustwa w szachach. Obawiam się że niedługo szachy staną się symbolem oszustw w grach. Kiedyś mówiło się o oszukiwaniu w kartach, np. w pokerze, a teraz tą niechlubną pałeczkę przejmuje nasza gra figurkami.

Skoczek2 napisał: Oto przypadek kolejnego oszusta szachowego, który został pozbawiony tytułu arcymistrza:

FIDE Ethics Commission Judgement in case of Gaioz Nigalidze Print
Thursday, 24 December 2015 09:11

official logo

The FIDE Ethics Commission has recently announced its judgment and sanction in the case against GM Gaioz Nigalidze of Georgia for cheating in the 2015 Dubai Open, held in April this year. Mr Nigalidze was found guilty of violating clause 2.2.5 of the FIDE Code of Ethics and sanctioned with a 3 year ban and revocation of his Grandmaster title.

The investigation followed an incident when Nigalidze was caught using an electronic device during play to analyze his game against GM Tigran Petrosian of Armenia in the 6th round of the tournament. Nigalidze was immediately defaulted in the game by the chief arbiter and expelled from the tournament.

The Presidential Board appointed a 3 person Investigatory Chamber to investigate the complaint of cheating. Nigalidze admitted his guilt and voluntarily withdrew from participation in all tournaments since April 2015.

The Ethics Commission stressed that cheating is a very serious offence. The anti-cheating guidelines adopted by FIDE recommends up to a 3 year ban for a first offence and up to a 15 year ban for a second or later offence, subject to further review in the future.

Given that the offence was committed by a professional player and reigning national champion in a high profile tournament with substantial prize monies, the Ethics Commission held that a worldwide ban of 3 years from participation as a player in any rated chess competition or any chess activity as an arbiter, organizer or representative of a chess federation is appropriate. The ban will last until 5 September 2018.

In addition, Nigalidze was stripped of his Grandmaster (GM) title on the basis of unworthiness. However, his international master (IM) title, obtained already in 2009, was left intact in recognition of his remorseful and cooperative conduct in the investigation.

This case is significant for being the first case of cheating being decided since FIDE’s establishment of an Anti-Cheating Committee and its adoption of anti-cheating guidelines and amendment of the Code of Ethics to provide for much increased sanctions in November 2014.

The full text of the Ethics Commission’s decision is available here.

Ten wypadek został podany także przez ChessBase News: Link.

nigalidze01

Ex – GM Gaoiz Nigalidze

Uzupełniający link

cze
21

Od pewnego czasu toczy się na blogu dyskusja o tym, czy nasz najlepszy arcymistrz Radosław Wojtaszek może być wzorcem dla polskiej młodzieży szachowej. Link.

Zobaczmy opinie w tej kwestii, które dotyczą różnych dyscyplin sportowych.

///////////////////////////////////////////

Zbigniew Bródka to wzorowy sportowiec! Takich sportowców potrzebuje Polska! Oczywiście chwała należy mu się za to, że został mistrzem olimpijskim. Zdobył złoty medal – najważniejsze sportowe trofeum.
Ale to nie wszystko za co należy go chwalić. On dokonał tego wyczynu za własne pieniądze! Ponieważ wsparcie państwa było zbyt mizerne, to dodatkowo zebrał pieniądze poprzez dobrowolne zbiórki.
Tak powinni robić wszyscy sportowcy a wsparcie państwa dla sportu należy całkowicie wycofać! Wszystko co państwo zbiera to zbiera to przy użyciu przemocy. To jest ewidentnie niemoralne by wspierać sport przy użyciu siły. Zbigniew Bródka i inni sportowcy udowodnili, że mogą sobie bez państwa radzić.
Sport to jest zajęcie szlachetne, honorowe – to wyższe wartości kulturowe i cywilizacyjne. Poniżające dla sportowców jest to, że korzystają z pomocy państwa, a zatem aparatu przymusu, który na finansowanie ich treningów zbiera pieniądze stosując niemoralną przemoc. Sportowcy, którzy to robią są godni pogardy, przeczą chlubnym ideałom olimpijskim, które wymagają by wygrywać dzięki sobie, własnej pracy, własnemu wysiłkowi, własnemu zaangażowaniu i ewentualnie dobrowolnemu wsparciu innych. Wszelki przymus jest dla sportu obcy, bo sport to walka i współzawodnictwo zgodne z regułami, które należy przyjąć dobrowolnie. Dotyczy to i sportowców i kibiców.
Walki gladiatorów to nie był sport, bo to były walki niewolników zmuszanych do tego siłą. I tak samo sport traci swoje szlachectwo, gdy takimi niewolnikami czyni się kibiców, którzy są zmuszani przez państwo do finansowania treningów czy zawodów.
Większość Polaków oburza się dziś na to, że obecne państwo niewystarczająco wsparło Zbigniewa Bródkę – że mu nie pomogło. Nie ma się co na to oburzać! To państwo jest oczywiście głupie i wspiera nie tych, którzy na to zasługują, ale tak musi być zawsze! Urzędnicy zawsze źle zainwestują, bo nie inwestują swoich pieniędzy!
Państwo powinno się od sportu odczepić! Przestać finansować sport. Wtedy ludzie będą mieć więcej pieniędzy i sami w sport zainwestują – czego Zbigniew Bródka jest dobitnym przykładem! Gdyby państwo się sportem nie zajmowało, to byśmy takich mistrzów mieli wielokroć więcej!
Grzegorz GPS Świderski

lut
01

anand-carlsen

Sekundant Carlsena, GM Hammer powiedział podczas komentowania ostatniej rundy Tata Steel Chess w norweskiej TV, że mistrz świata podczas tego turnieju wykorzystał tylko 5 % przygotowania debiutowego z ubiegłorocznego meczu.

 

sty
30

Walery Sałow w Schachwoche, grudzień 1994:

„Gdyby Kasparow nie opierał się na swoich domowych przygotowaniach byłby sklasyfikowany nie wyżej niż przy końcu pierwszej dziesiątki. Siła jego gry opiera się głównie na znajomości debiutów, którą zawdzięcza swojemu zespołowi pracującego dla niego 24 h na dobę. Dla mnie Karpow, Anand, Kamski, Gelfand, Iwanczuk, Kramnik, żeby wymienić tylko kilka nazwisk – to lepsi gracze. Jeśli w partii z Kasparowem w grze środkowej uzyskają wyrównaną pozycje to on nie potrafi wykazać swojej rzekomej wyższości. Ale często osiągają gorsze pozycje po wyjściu z debiutu z prostej przyczyny, bo nie mają tyle funduszy aby pozwolić sobie na opłacanie zespołu wysoko wykwalifikowanych sekundantów.”

lis
08

Gość napisał: Na blogu wiceprezesa Polskiego Związku Szachowego Adama Dzwonkowskiego znalazłem następujący komentarz dotyczący Andrzeja Filipowicza w roli sędziego głównego meczu o mistrzostwo świata pomiędzy Carlsenem i Anandem:

Z racji tego, że mecz odbywa się w nie najlepszych warunkach geopolitycznych, wśród szachowych oficjeli trudno dopatrzeć się osób z tzw. „świata zachodu„. Natomiast bardzo mocno reprezentowani są działacze z tzw. „opcji prorosyjskiej„. I jest także wśród nich – od wielu lat związany silnie – najpierw ze Związkiem Radzieckim, a teraz z Rosją – nasz sędzia Andrzej Filipowicz.

Źródło  

Image40ChessBase News

Jaka jest opinia Pana na ten temat?

//////////////////////////////////////

Najlepszą odpowiedzią w tej kwestii jest fragment z Wikipedii:

W 1994 r. zakończył szachową karierę, poświęcając się pracy działacza, dziennikarza oraz sędziego szachowego (w 1984 r. otrzymał tytuł sędziego międzynarodowego). W swojej karierze szachowego arbitra osiągnął znaczące sukcesy, sędziował m.in. mecz o mistrzostwo świata organizacji Braingames pomiędzy Garrim Kasparowem a Władimirem Kramnikiem w 2000 r. w Londynie, turniej pretendentów do meczu z mistrzem świata Władimirem Kramnikiem (z udziałem m.in. arcymistrzów Pétera Lékó, Weselina Topałowa i Aleksieja Szyrowa) w 2002 r. w Dortmundzie, rozegrane w 2006 r. w Rishon Le Zion II mistrzostwa świata w grze błyskawicznej, mecze pretendentów w 2007 r. w Eliście[7], mistrzostwa świata juniorów do 20 lat (Chotowa 2010), mistrzostwa świata w szachach szybkich i błyskawicznych (Astana 2012, Chanty-Mansyjsk 2013), memoriał Michaiła Tala (Moskwa 2012, 2013), mistrzostwa świata kobiet w szachach szybkich i błyskawicznych (Chanty-Mansyjsk 2014)[8], mecz o mistrzostwo świata Magnus CarlsenViswanathan Anand (Soczi 2014)[9] oraz wielokrotnie turniej elity Dortmunder Schachtage[10].

Źródło

Przypominam, że redaktorem części szachowej w polskiej Wikipedii jest Przemysław Jahr z Warszawy. Jego świetnie opracowane artykuły są kopalnią wiedzy o tematyce szachów w kraju i na świecie. Serdeczne gratulacje!

771Źródło

 

 

 

 

kw.
25

Jedną z niezaprzeczalnych zalet internetu jest możliwość swobodnego wyrażania w nim swoich poglądów. Każda z osób posiadających dostęp do globalnej sieci ma do dyspozycji różne fora dyskusyjne na których może do woli udzielać się w polemikach, a także może wypowiadać się na niezliczonych, wielotematycznych blogach. Może to robić pod własnym nazwiskiem, o ile jest odporna na ataki swoich oponentów, bądź pod pseudonimem gwarantującym jej względną anonimowość.

            Wśród dużej ilości blogów są i te poświęcone grze którą uprawiamy, czyli szachom. Panuje na nich (przynajmniej teoretycznie) demokracja, dzięki której głos w dyskusji mogą zabierać różne osoby, w tym niezbyt orientujące się w arkanach gry, amatorzy, a także zawodowi szachiści, trenerzy, itd. Niestety, nie wszyscy zdają sobie sprawę z przemian które nastąpiły w Polsce po 1989 roku, i nadal myślą kategoriami dawnej cenzury i ograniczania wolności wypowiedzi. Echa tych myśli nadal słychać na różnych blogach. Cóż, ich autorzy mają prawo do wypowiadania nawet takich kontrowersyjnych tez, ale wydaje mi się, że nie są one odbierane poważnie przez internautów.

            Warto poruszyć tu i zasygnalizować (do przemyślenia) pewien problem, mianowicie jak daleko można posunąć się w swoich wypowiedziach, szczególnie tych, publicznie adresowanych do konkretnych osób. Nie twierdzę iż każdą wypowiedź, wpis czy artykuł należy koniecznie ubierać w barokowe zwroty grzecznościowe, ale myślę że jednak ich autorów obowiązują jakieś granice przyzwoitości i stonowania emocjonalnego. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy czytelnicy czy komentatorzy wpisów internetowych (lub ich twórcy) muszą zgadzać się z czyimiś wypowiedziami, ale bardzo niemiłe jest gdy reagują na nie publiczną erupcją złości i wygrażania. Nawet jeżeli lektura pewnych wypowiedzi wywołuje u nich gwałtowne emocje, to powinni starać się opanować je na tyle, aby nie siać powszechnego zgorszenia swoimi nadpobudliwymi reakcjami.

            Publiczne wylewanie swoich frustracji, szczególnie tych okraszonych niewybrednymi określeniami może negatywnie wpływać na grupy pewnych podatnych osób, np. dzieci czy juniorów sportowych. Szczególne obawy budzą kontrowersyjne zachowania osób powołanych do kształtowania postaw tych młodych obywateli. Mam tu na myśli wychowawców, nauczycieli oraz trenerów sportowych. Uważam że ich zachowanie powinno być poza wszelkimi podejrzeniami, przy czym mam na myśli także publicznie demonstrowaną postawę wobec innych osób. Na przykład tych, z którymi trzeba prowadzić publiczne polemiki, nierzadko na tematy ważne oraz kluczowe dla jakiś dziedzin naszego życia, polityki, kultury czy sportu.

           Mam poważne wątpliwości czy osoby nie potrafiące zachować przyzwoitości i umiaru w wypowiedziach oraz w ocenianiu swoich kolegów po fachu czy osób stojących od nich niżej w hierarchii (np. zawodowej czy sportowej), powinny być dopuszczani do pracy z dziećmi i młodzieżą. Czy ich wysoce kontrowersyjna postawa nie będzie negatywnie rzutować na wychowanie młodych? Przecież to, że posiada się dużo wiedzy fachowej nie powinno być jedyną przepustką do podjęcia pracy z juniorami. A gdzie etyka, dobre zachowanie, dobre wzorce? Uważam że pod tym względem wychowawcy, nauczyciele i trenerzy powinni prezentować się tak, aby być jak żona Cezara, poza wszelkimi podejrzeniami.

Krzysztof Kledzik

mar
20

   To tytuł rewelacyjnej książki dr. Sławomira Cenckiewicza ( W-wa, 2011) omawiającej wywiad wojskowy PRL-u ( 1943- 1991), będący w rzeczywistości narzędziem kontroli nad Ludowym Wojskiem Polskim, które w ramach Paktu Warszawskiego miało kiedyś wziąć udział w starciu z Zachodem. Te służby wojskowe – realizując wytyczne GRU – były też gwarantem wpływów i kontroli sowieckiej nad Polską. We wprowadzeniu dr. Cenckiewicz pisze sarkastycznie, że w gmachu przy al.Niepodległości funkcjonował jeden z najważniejszych instrumentów „podległości” naszego kraju. Pracę nad formowaniem przyszłych kadr Sowieci rozpoczęli już jesienią 1939 r. w obozach internowania polskich oficerów, oferując współpracę z NKWD, lecz tylko nieliczni w Kozielsku, a np. ppłk Zygmunt Berling w Starobielsku podjęli ją ku satysfakcji Berii, który informował Stalina: „…kilku pułkowników i podpułkowników ( Berling, Bukojemski, Gorczyński, Tyszyński) oświadczyło, że całkowicie stawiają się do dyspozycji władz sowieckich…”  ( str.42)  Był to zalążek przyszłych służb prosowieckich w Polsce, tych zwerbowanych nie wywieziono do lasu pod Katyniem, a przetransportowano do „willi szczęścia” w Małachówce pod Moskwą, gdzie studiowali sztukę wojenną i dzieje Armii Czerwonej oraz doktrynę Lenina.

     Po ataku Niemiec na ZSRR Berling i jego dwunastu konfidentów skierowało do władz sowieckich deklarację lojalności i chęć walki z III Rzeszą i budowę Polski w ramach Związku Sowieckiego. Powstanie dywizji kościuszkowskiej dało początek wywiadowi wojskowemu Polski Ludowej. Cenckiewicz przypomina też stanowisko legalnych władz polskich w Londynie, które już w lipcu 1943 uznały wojsko Berlinga za integralną część Armii Czerwonej  ( str.46). Natomiast formalnie genezy komunistycznego wywiadu wojskowego upatruje się w rozkazie z 8 sierpnia 1944, który powoływał Oddział Informacyjny Sztabu Głównego WP, choć – jak dodaje Autor – komórki wywiadu istniały w praktyce już w dywizji Berlinga, a w Armii Polskiej w ZSRR działał Wydział Wywiadowczy ( str.49).

    Sowieci traktowali „polski wywiad” jako część składową GRU. Cenckiewicz przestawia też działania grup wywiadowczych zrzucanych z samolotów jeszcze za okupacji  jak np. grupa „Michał” , dowodzona przez kpt.Mikołaja Arciszewskiego, a przerzucona do Polski w sierpniu 1941 r. ( str.55/6).

    Pod czujnym okiem Stalina powstała też „wierchuszka” tego Wojska Polskiego, złożona z agentów sowieckich tajnych służb ( Michał Rola-Żymierski, Zygmunt Berling, Aleksander Zawadzki, Marian Spychalski), zaś 1. i 2. Armią dowodzili Sowieci – gen.S.Popławski i gen. K.Świerczewski. Działał też gen. Armii Czerwonej – W.Korczyc i wielu innych, a w 1945 r. kierownictwo Oddziału II Sztabu Generalnego WP ( a więc razwiedki) tworzyli wyłącznie oficerowie sowieccy w liczbie siedemnastu ( vide str.66). Jeszcze dłuższą listę rosyjskich opiekunów „polskiego” wywiadu wojskowego Cenckiewicz podaje dalej ( str.94-100), a działali oni do roku 1958.

     Na marginesie można dodać ustalenia z nowej książki Bohdana Urbankowskiego „Pierścień Gygesa” (W-wa, Akces,2013): „ Peerelowskie specsłużby były budowane przez Rosjan i wytresowanych przez nich janczarów w rodzaju Baumana, Radkiewicza, a także całej hordy kujbyszewiaków. (…) GRU budował nasze służby związane z armią – Informację Wojskową i KBW, a NKWD organizował i nadzorował nasze Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. W tzw.polskiej siedzibie MBP na Rakowieckiej NKWD miało swój własny korytarz, na który można było wchodzić tylko po otrzymaniu specjalnych przepustek. Radzieccy mogli swobodnie chodzić po całym gmachu, regularnie wpadali „na herbatki” do ważniejszyh funkcjonariuszy UB – była to forma przesłuchania i instruktażu.(…) Tak było do połowy lat 50-tych…” ( str.55)

     Długie ramię Moskwy urosło ponad miarę, kierownictwo wywiadu nie zapomniało o inwigilacji Polonii, od r.1975 Kiszczak inicjował akcję o kryptonimie „Skorpion”, a jej celem było śledzenie środowisk emigracyjnych ( str.196). Początkowo zajmowali się tym attache wojskowi, potem na fali masowej emigracji lat 1980/1 reżim instalował w skupiskach polonijnych  „skorpiony”, które docierały nie tylko z Polski, ale i z egzotycznych krajów afrykańskich, np. z Libii albo RPA. A jak działał wywiad w PRL-u dowiadujemy się np. z wyznań płk. Poradki ( str. 212-216), książka Cenckiewicza przytacza mnóstwo rewelacji, na szczęście nie tylko ponurych. Autor omawia ponad 40 przypadków dezercji polskich oficerów wywiadu w okresie 1956-1986, co świadczy że jednak sumienie nie pozwalało im na stałą służbę u sowieckiego okupanta. Historie ich ucieczek na Zachód tworzą jaśniejsze akcenty książki napisanej przez historyka, wybranego w r.2006 do zespołu likwidacyjnego WSI, dopiero w siedemnastym roku „budowania” demokracji w IIIRP. WSI jako post-sowiecka reduta , zależna od GRU, nie była nigdy organem polskiego państwa. Liczne aneksy, archiwalne zdjęcia, indeks oraz słownik pojęć stosowanych w komunistycznym wywiadzie wojskowym uzupełniają tę rzetelną i fachową książkę. Polski wywiad wojskowy nigdy nie dorównał profesjonalizmowi GRU, może jedynie Zacharski zdobywał informacje o technologiach Zachodu, tak potrzebnych Kremlowi. O szpiegostwie technologicznym pisał też Z.Brzeziński ( w „Planie gry”,N.Y.1987), cytowany przez Cenckiewicza: „Taka siatka szpegowska oszczędza Sowietom setki milionów rubli rocznie z wydatków na obronę” ( str.240). Terenem szpiegowskiej penetracji były i tzw. „kraje trzecie”, ale – jak czytamy – w r.1982 łatwiej pod tym względem było w RPA i Australii ( str.243).

     Książka wspomina też sylwetki polskich polityków ( jak np. Józef Oleksy) współdziałających z wywiadem KGB, potem rosyjskim. Byli oni energicznie bronieni przez WSI, rozwiązane ostatecznie dopiero w r.2006 z inicjatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a raport Komisji Weryfikacyjnej został odtajniony – też decyzją prezydenta Kaczyńskiego – i opublikowany w lutym 2008 roku. Wywołało to medialne ataki na prezydenta i oskarżenia o dekonspirację tajemnic WSI, wywiadu powstałego w r.1943 jako tzw. długie ramię Moskwy ( str.422-26). Czy „katastrofa” Tupolewa nie była zemstą starych służb? I czy istotnie utraciły swoje znaczenie?

    Ale długie ramię Moskwy to nie tylko sieci wywiadu, także bazy wojskowe ZSRR, likwidowane po upadku muru berlińskiego. Dziś Rosjanie dysponują jedynie bazą morską w Syrii, lecz właśnie – jak ujawnił sam minister obrony Federacji Rosyjskiej Sergiej Szojgu – trwają pertraktacje o bazy wojskowe w Wietnamie, Nikaragui, Wenezueli, znowu na Kubie, a też na Seychelles ( archipelag na Oceania Indyjskim) i na Singapurze. Utrzymanie tych baz pochłonie miliardy, czy Moskwę będzie stać na takie wydatki po sankcjach za interwencję na Ukrainie i aneksję Krymu ?

    Dzisiaj trudno odpowiedzieć na to pytanie, ale wydaje się, że izolacja Rosji,  bojkot G-8 w Soczi plus szereg innych retorsji mogą spowodować poważne problemy mocarstwa o ambicjach imperialnych. Mocarstwa, które wprawdzie dysponuje gazem i ropą ( a więc współczesnym „złotem”), lecz nazbyt polega na użyciu siły w rozwiązywaniu kwestii politycznych. A mając układ z Ukrainą o bazy na Krymie aż do roku 2042 kierownictwo Kremla nie musiało chyba wpadać w histerię i wysyłać wojsko tam, gdzie jeszcze obowiązuje umowa. Widocznie jednak perspektywa aneksji – jak w r.1783 – jest o wiele ponętniejsza niż wszelkie inne spekulacje. Zawsze ważniejsze jest długie ramię Moskwy.

Od Krymu po Kuryle, odebrane Japonii w r.1945 ( bez referendum!) i nazwane Kurilskiye Ostrova w sachalińkiej obłasti!

Marek Baterowicz

  • Szukaj:
  • Nadchodzące wydarzenia

    kw.
    18
    czw.
    2024
    całodniowy IMEK Rodos
    IMEK Rodos
    kw. 18 – kw. 30 całodniowy
    W dniach 18-30.04.2024 roku na Rodos (Grecja) odbędą się Indywidualne Mistrzostwa Europy Kobiet z licznym udziałem Polek. Strona Lista startowa
  • Odnośniki

  • Skąd przychodzą

    Free counters! Licznik działa od 29.02.2012
  • Ranking FIDE na żywo

  • Codzienne zadania

    Play Computer
  • Zaprenumeruj ten blog przez e-mail

    Wprowadź swój adres email aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez email.